Beata Pietkiewicz, deputowana polskiej partii AWPL-ZChR w litewskim parlamencie zaznacza, że osiedlenie setek, a nawet ponad tysiąca nielegalnych migrantów w centrum liczącego 500 mieszkańców miasteczka Dziewieniszki to bardzo zły pomysł władz Litwy. Znaczącej zmianie ulegnie struktura narodowa gminy, zamieszkiwanej głównie przez Polaków, a ludzie boją się o swoje bezpieczeństwo. Zaznacza, że rząd nie podaje w tej sprawie podstawowych informacji.

Przypomnijmy, że władze Litwy chcą utworzyć w Dziewieniszkach, niewielkim miasteczku przy granicy z Białorusią, ośrodek dla nawet 1000 nielegalnych imigrantów, napływających z Białorusi. Radni Samorządu Rejonu Solecznickiego, gdzie większość stanowią Polacy, jednogłośnie opowiedzieli się przeciwko tej koncepcji. Samą miejscowość zamieszkuje tylko około pół tysiąca osób, prawie wszyscy są Polakami. Lokalni mieszkańcy mają obawy dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa rodzin, dzieci i dobytku. W poniedziałek doszło do spotkania miejscowej, polskiej ludności w Dziewieniszkach na Wileńszczyźnie z posłami Polski – Anną Siarkowską, Litwy – Czesławem Olszewskim oraz posłem do Parlamentu Europejskiego Waldemarem Tomaszewskim, liderem polskiej partii AWPL-ZChR i prezesem Związku Polaków na Litwie.

Przeczytaj: Poseł Siarkowska na Wileńszczyźnie: wzywa rząd do interwencji

W rozmowie z portalem Kresy.pl całą sytuację przedstawiła i skomentowała Beata Pietkiewicz, poseł Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin na Sejm Litwy, wcześniej przez lata związana jako samorządowiec z administracją rejonu solecznickiego.

Od początku lipca na Litwie została ogłoszona sytuacja ekstremalna w związku ze zwiększaniem się liczby migrantów, uchodźców nielegalnie przekraczających granicę. Nasz rząd zaczął szukać wyjścia. Pani minister spraw wewnętrznych deklarowała, że ma „ABC” – scenariusze działań, jak sprostać temu, jak to zostało nazwane, atakowi hybrydowemu ze strony białoruskiej. Wygląda jednak na to, że w tym ABC jedynym planem jest osiedlenie nielegalnych migrantów w Dziewieniszkach” – mówił posłanka.

Zwraca uwagę, że rejon Dziewieniszek jest m.in. wpisany na listę dziedzictwa narodowego, zaś samo miasteczko ma 500 mieszkańców, a starostwo (gmina) – około 1 800. Zaznaczyła, że obecnie nie chodzi już tylko o luźne plany.

„Jest decyzja dowódcy operacyjnego, żeby budynek dawnego akademiku szkoły rolniczej, który teraz stoi pusty, został zasiedlony przez uchodźców. Problem w tym, że to budynek w centrum miasteczka. W promieniu kilkudziesięciu metrów są dwa gimnazja, polskie i litewskie, jest przedszkole. A deklaracja ze strony rządu i minierstwa była taka, że nie będą osiedlać migrantów w miejscach zamieszkałych, a tym bardziej w centrum. Okazuje się, że ministerstwo nie ma innych pomysłów, choć naszym zdaniem udałoby się znaleźć inne rozwiązanie” – zaznacza poseł Pietkiewicz.

Jej zdaniem, decyzja władz litewskich ma związek z położeniem Dziewieniszek – gmina jest z z trzech stron praktycznie otoczona przez terytorium państwa białoruskiego, a na jedynej drodze łączącej miasteczko zresztą kraju litewska straż graniczna prowadzi stałą kontrolę wjeżdżających na teren gminy, również obywateli Litwy.

„Ministerstwo widzi taki plus, że dookoła jest granica białoruska, więc uchodźcy nie uciekną, a jak się wjeżdża do Dziewieniszek, to jest taka ‘mini-granica’, gdzie sprawdza się dokumenty. Takie wymyślono wyjście i teraz trudno przekonać ministerstwo i rząd, że to zły pomysł. Miasteczko ma 500 mieszkańców, a są plany, by rozmieścić tam od 500 do 1000, a nawet do 1 500 migrantów” – zaznacza Beata Pietkiewicz. Wyjaśnia, że przy budynku dawnego akademiku jest teren o powierzchni kilku hektarów i jest podejrzenie, że w przyszłości może zapaść decyzja o budowie tam jakiegoś osiedla domków dla uchodźców.

Mieszkańcy bardzo boją się tej całej sytuacji – założyli komitet samoobrony i na różne sposoby chcą zablokować plany rządu litewskiego. Posłanka wyjaśnia, że ludzie obawiają się o bezpieczeństwo swoje i dzieci. Tym bardziej, że słyszeli o tym, co działo się np. w Grecji i w Niemczech. „Opowiadały też o tym osoby z rejonu solecznickiego, które w takich krajach pracowały i bezpośrednio zetknęły się z różnymi niepożądanymi zachowaniami ze strony uchodźców. Boją się też, że będą u siebie w mniejszości”.

Poseł Pietkiewicz odniosła się też do rozbieżnych danych liczbowych dotyczących liczby migrantów, mających trafić do ośrodka w Dziewieniszkach. Podkreśla, że przychodzą różne sygnały, a każdego dnia przez granicę przedostaje się kilkadziesiąt, a czasem ponad 100 osób.

„To już ponad 2 tys. ludzi. Oni są umieszczani w strefach przygranicznych. Widzimy, że merowie są bardzo niezadowoleni, bo tam też dzieją się różne rzeczy i czekają na otwarcie centrum w Dziewieniszkach i na to, że ci wszyscy ludzie zostaną tam zabrani. My się na to nie zgadzamy, a ministerstwo uważa, że to jedyne słuszne wyjście – żeby osiedlić w miasteczku większość, jeśli nie wszystkich migrantów”.

Posłanka zwraca uwagę, że działają w tej chwili sami mieszkańcy, starając się też nagłośnić sprawę. W poniedziałek zorganizowano pikietę pod siedzibą MSW Litwy, działają też posłowie AWPL-ZChR: wystosowano listy do prezydentów Polski i Litwy. Podkreśla, że zasadniczym problemem jest brak komunikacji:

„Tak naprawdę, nie wiemy do końca, jaki status będzie miało to centrum w Dziewieniszkach, ilu będzie migrantów. Naprawdę, nie mamy takich podstawowych informacji. Wysyłamy więc list do ministerstwa, żeby uzyskać konkretne informacje. To, że brakuje komunikacji, widzimy też na przykładzie innych miejscowości, gdzie również chcą osiedlić migrantów – ludzie mówią, że o wszystkim dowiadują się z prasy. Podobnie jak mer Solecznik, Zdzisław Palewicz. Nikt też nie rozmawia z ludźmi na ten temat”.

Czy decyzję litewskich władz uda się zablokować? Posłanka Pietkiewicz największą nadzieję widzi w postawie i determinacji samych mieszkańców, dodając, że dostępne środki na poziomie władzy lokalnej i centralnej zasadniczo zostały już wykorzystane.

„Nadzieja przede wszystkim w mieszkańców. Jest też wsparcie ze strony mieszkańców innych części Litwy, szczególnie z regionów. Dlatego, że – powiedzmy szczerze – tu na Litwie miasta i regiony to dwa oddzielne światy, co pokazała też polityka rządu konserwatystów i liberałów za ostatnie pół roku i to, jak ludzie z regionów się temu sprzeciwiali. Myślę, że to wsparcie litewskich regionów jest” – powiedziała.

Zaznaczyła też, że w rozmowach z MSW Litwy zwracano uwagę, że region Dziewieniszek i rejon solecznicki nie są odpowiednim miejscem do osiedlania takiej liczby nielegalnych przybyszów. „Jesteśmy mniejszością narodową, 80 proc. w rejonie solecznickim stanowią Polacy i umieszczenie tu tylu osób zmieni skład narodowościowy. To jest niezgodne z prawem międzynarodowym, z konwencją o ochronie mniejszości narodowych. Ludzie będą się temu sprzeciwiać jak tylko będą mogli”.

Posłanka Pietkiewicz pytana o to, czy wiadomo co dalej rząd i resort spraw wewnętrznych zamierzają zrobić w sprawie uchodźców odpowiada, że plany władz nie są znane. „Wiemy tylko, że na szczeblu międzynarodowym podejmowane są próby, żeby zmniejszyć napływ tych osób. Minister spraw zagranicznych jeździł do Iraku, do Turcji i rozmawiał z władzami. Pani premier pojechała do Grecji, szukając jakiejś porady, co zrobić. Natomiast my, jako mieszkańcy, nie jesteśmy informowani o tym, co będzie dalej. Teraz widzi się jedno wyjście – ośrodek w Dziewieniszkach, a na to się nie zgadzamy”.

Jak pisaliśmy, w ubiegły wtorek podczas nadzwyczajnej sesji litewskiego parlamentu w trybie pilnym znowelizowano ustawę o statusie prawnym cudzoziemców. Tym samym, migranci, którzy nielegalnie przekroczą litewską granicę, będą mogli być zatrzymani, jednak nie dłużej niż na sześć miesięcy. Przypomnijmy, że podczas tej samej sesji Sejm Litwy przyjął rezolucję, w której nasilenie nielegalnej migracji na Litwę z terytorium Białorusi uznał za „hybrydową agresję”.

Informowaliśmy też, że litewska straż graniczna, wspomagana m.in. przez celników i policjantów, prowadzi od poniedziałku wzmożoną kontrolę podróżnych i pojazdów na licznych trasach, w tym mniej uczęszczanych, łączących Litwę z Polską. Jak wyjaśniono, chodzi o uniemożliwienie nielegalnym migrantom dalszej podróży na Zachód.

Tydzień temu około stu litewskich żołnierzy rozpoczęło patrolowanie granicy z Białorusią. W ten sposób Litwa chce zapanować nad wzrostem liczby nielegalnych migrantów, próbujących przedrzeć się przez granicę od strony białoruskiej. Litewskim pogranicznikom pomagają też żołnierze z Ochotniczych Sił Ochrony Kraju, będących częścią Sił Lądowych Wojska Litewskiego – z żołnierzy i pograniczników sformowane zostaną jednostki patrolowe. Jak podano, z żołnierzy i pograniczników sformowane zostaną jednostki patrolowe. Wojskowi zostaną zaangażowani do pomocy na najbardziej problemowych odcinkach granicy, gdzie najczęściej dochodzi do jej nielegalnego przekroczenia.

9 lipca litewskie ​​wojsko rozpoczęło instalowanie ogrodzenia z drutu wzdłuż granicy, część przebiega przez gęsto zalesione tereny. Bariera (tzw. concertina) ma biec przez około 30 kilometrów. Pierwszy odcinek bariery będzie miał 500 metrów długości i 1,8 metra wysokości.

Wilno oskarżyło Białoruś o zezwolenie migrantom na wjazd na Litwę w odpowiedzi na sankcje nałożone przez UE po tym, jak Mińsk zmusił samolot Ryanair do lądowania i aresztował opozycyjnego blogera Ramana Pratasiewicza.

Szefowa litewskiego rządu twierdziła, że główny szlakiem przez który nielegalni migranci docierają na litewsko-białoruską granicę są loty między Bagdadem i Mińskiem, choć wspomniała także o porcie lotniczym w Stambule.

Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wilenski
    wilenski :

    Wizyta posłów, w tym posłanki Sejmu RP Anny Siarkowskiej z partii rządzącej PiS, w Dziewieniszkach była znaczącym wsparciem dla mieszkańców, których nieudolna litewska władza liberałow i landsbergistów chce obarczyć ciężarem ponad miarę i wbrew prawu (łamiąc traktat z Polską i konwencje europejskie). Zresztą to nie żadni uchodźcy (nie uciekają przed żadnymi prześladowaniami) tylko cyniczni migranci zarobkowi chcący dostać się na zachód Europy po zasiłki socjalne, a część to może nawet jacyś terroryści – bo kto to zweryfikuje? Zagrożone jest bezpieczeństwo tutejszych rodzin, dzieci, ludzie zwyczajnie się boją i mają do tego powody. Obóz ma być w centrum małego miasteczka, to jest jakieś szaleństwo władz litewskich. Hańba ministrowi spraw zagranicznych Gabrielusovi Landsbergisowi i premier rządu, bo te działania mają charakter mocno uderzający w miejscową ludność, w większości oczywiście polską jak to w rejonie solecznickim.

  2. arczi
    arczi :

    Ludzie są ZDETERMINOWANI bronić siebie, swoich rodzin, dzieci, miasteczka. Już gotowe są traktory i inny sprzęt do blokowania dróg, którymi by mieli zwozić imigrantów zarobkowych z obcego kręgu kulturowego, religijnego.

  3. arczi
    arczi :

    Šarūnas Liekis, dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie:
    – “Litewskie MSZ przyczyniło się do zawężenia wolności i praw demokratycznych na Białorusi.
    Litwa straciła wszelkie wpływy w kraju sąsiednim.
    Komu, jak nie Władimirowi Putinowi, jest na rękę ta polityka?
    Skoro jest na rękę Putinowi, dlaczego, pytam, rząd litewski wspiera taką politykę?”

  4. mariusz67
    mariusz67 :

    Rozporządzenie władz Litwy o lokalizacji ośrodka dla imigrantów w Dziewieniszkach podpisał wice minister spraw wewnętrznych, którego nazwisko widnieje na liście agentów sowieckiej KGB (tzw. “liście Tomkusa” opublikowanej w tygodniku Respublika). Ten człowiek chce zdestabilizować sytuację na Wileńszczyźnie, gdzie zwarcie i licznie (w rej. solecznickim aż 80 procent ogółu!) mieszkają Polacy, rdzenna ludność tej ziemi od 700 lat. Co w tej sytuacji robi ambasada RP w Wilnie, polskie MSZ, polski rząd, Sejm i Senat (Senat z ustawy ma zajmować się ochroną Polonii i Polaków za granicami)? Czekamy na działania w obronie Rodaków, w obronie polskości kresowej…

  5. wilenski
    wilenski :

    29 lipca (w czwartek) w godzinach 15-18 pod siedzibą rządu w Wilnie odbędzie się protest. Wiec będzie się domagał:
    1. Odwołania bezprawnej i prowokacyjnej decyzji Arvydasa Anušauskasa.
    2. Niezwłocznej dymisji Arvydasa Anušauskasa jako prowokatora, podżegającego do konfliktów w społecznościach lokalnych oraz jako byłego agenta KGB, figurującego na upublicznionej liście tajnych współpracowników KGB w gazecie „Respublika”.