Ukraiński wiceminister gospodarki domaga się przedłużenia bezcłowego dostępu dla ukraińskich towarów na rynek Unii Europejskiej. Zagroził odwetem państwom sceptycznym wobec takiego układu. Wśród nich jest Polska.

Wiceminister gospodarki Taras Kaczka miał zasygnalizować unjinym politykę frustrację powolnym tempem rozmów na temat przedłużenia bezcłowego dostępu Ukrainy do rynku UE. Dostęp ten wygasa w czerwcu. I chociaż Kijów jest chętny do negocjacji, zasugerował, że Ukraina jest również gotowa do odwetu, jeśli niektóre kraje nadal będą blokować rozmowy — wskazując na Polskę, Słowację i Węgry, jak można przeczytać w artykule portalu Politico opublikowanym 14 marca.

„Brak postępów w rewizji umowy handlowej zmusi nas do podjęcia kroków w celu wyrównania bilansu handlowego. I niestety, te decyzje będą najmniej przyjemne dla krajów, które obecnie politycznie spowalniają negocjacje w sprawie wolnego handlu” — powiedział Kaczka na wydarzeniu zorganizowanym w czwartek przez ukraińskie Centrum Strategii Ekonomicznej.

W rozmowie z Politico w piątek Kaczka „przyjął bardziej pojednawczy ton”, podkreślając, że Kijów nadal opowiada się za negocjacjami. „Pracujemy tylko nad pozytywnym planem z UE. I mam nadzieję, że zintegrujemy Ukrainę z rynkiem wewnętrznym UE jak najszybciej” – powiedział portalowi Kaczka.

Wiceminister podkreślił, że Ukraina kupuje od państw Unii Europejskiej więcej, niż sprzedaje na wspólny rynek. Ukraińcy zaimportowali w zeszłym roku towary z UE o wartości 35,7 mld dol., a eksportowali do niej dobra o wartości 10 mld dol. niższej. Oznacza to, że każda walka handlowa może bardziej zaszkodzić europejskim przedsiębiorstwom niż Ukrainie.

„Znalezienie rozwiązania leży we wspólnym interesie UE i Ukrainy. W czasach globalnych turbulencji handlowych musimy skupić się tylko na tym, jak poprawić handel” — dodał Kaczka.

Na mocy umowy o stowarzyszeniu Unia Europejska otwierała od 2014 r. swój wspólny rynek na bezcłowe kontyngenty towarów ukraińskich. Wraz z rozpoczęciem wojny uruchomiono bezcłowy handel między UE a Ukrainą. UE stała się największym partnerem handlowym Ukrainy, odpowiadając za prawie 60 procent jej eksportu. Jednak porozumienie to wygasa w czerwcu.

Tego rodzaju radykalna liberalizacja okazała się szczególnie problematyczna dla Polski. Ukraińscy przedsiębiorcy wyparli polskich ze znacznej części rynku przewozowego. Jeszcze więcej strat przysporzyło zalanie polskiego rynku ukraińskimi zbożami, nie zawsze dostatecznej jakości. W 2023 r. Polska zasotosowała jednostronne ograniczenia. Kroki takie podjęły również Węgry i Słowacja. Kaczka krytykował wówczas Polskę. W zeszłym rok także oskarżał nasz kraj o łamanie zobowiązań międzynarodowych.

Kolejne rozmowy o przyszłych relacjach handlowych państw UE i Ukrainy odbędą się 9 kwietnia na posiedzeniu gremium nadzorującego realizację umowy stowarzyszeniowej.

politico.eu/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz