Minister energii Krzysztof Tchórzewski zadeklarował, że Polska będzie dążyć do zmniejszenia wykorzystania węgla w produkcji energii.

Zapytany o perspektywę budowy z Polsce elektrowni atomowej, minister Tchórzewski stwierdził – “tutaj wahań nie ma”. Minister energii podkreślił, że władze państwowe będą dążyć do tego by zmniejszyć udział energii wytwarzanej przez spalanie węgla do połowy ogólnej mocy wytwarzanej w naszym kraju.

“Mamy całe regiony kraju, gdzie wybudowanie elektrowni węglowej nie jest możliwe” – uzasadniał Tchórzewski. W dodatku “jeden blok 1000 MW to jest 10-11 tys. ton węgla na dobę. To są trzy składy na dobę” – cytuje portal magazynu “Forbes”. Sugerował, że właśnie elektrownia atomowa ma dostarczyć brakującej energii. Minister podkreślił jednak, że tego typu instalacja to długotrwała i kosztowna inwestycja. “Elektrownia węglowa czy gazowa to koszt budowy na poziomie połowy bloku jądrowego” – stwierdził Tchórzewski, szacując koszt budowy elektrowni atomowej na 70-75 mld złotych. Gdyby decyzja o budowie takie elektrowni zapadła w tym roku, została by ona ukończona w 2029-2030 roku. Tchórzewski nie określił jednak terminu w jakim rząd przeprowadzi inwestycję.

Rząd Donalda Tuska jeszcze w 2009 roku polecił Polskiej Grupie Energetycznej powołanie spółki PGE Energia Jądrowa, która miała zająć się budową polskiej elektrowni atomowej. Na same prace przygotowawcze do rozpoczęcia inwestycji spółka ta wydała do 2014 roku 182 mln zł. Od 2012 r. jej prezesem był Aleksander Grad, wcześniej minister skarbu w rządzie Tuska. Grad zarabiał jako prezes PGE EJ 55 tys. zł miesięcznie.

Budową elektrowni atomowej w Polsce zainteresowane są spółki chińskie i amerykańskie.

forbes.pl/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply