Zdaniem Leonida Krawczuka, nowego reprezentanta Ukrainy na rozmach Trójstronnej Grupy Kontaktowej w Mińsku i byłego ukraińskiego prezydenta, nadanie części Donbasu specjalnego statusu nie wchodzi w grę, ale można rozmawiać o „specjalnym systemie zarządzania”.

Nowy przedstawiciel władz Ukrainy w ramach Trójstronnej Grupy Kontaktowej podczas rozmów w Mińsku, były prezydent Leonid Kraczwuk, wypowiedział się na temat swojej przyszłej działalności w tym formacie. Prezydent Wołodymyr Zełenski oficjalnie wyznaczył go na to stanowisko 30 lipca br. Wcześniej funkcję tę pełnił inny, były ukraiński prezydent, Leonid Kuczma.

W piątek podczas rozmowy z dziennikarzami odniósł się do kwestii tzw. specjalnego statusu dla Donbasu.

„Nie akceptuję tego, bo nie wiadomo, czym to jest. Ale mógłbym zaakceptować nie „specjalny status, ale „specjalny system zarządzania w tym regionach” – powiedział Krawczuk. „To jest kompromis. Zarządzanie, nie status. Cóż, to już jest kompromis, teraz szukamy odpowiedniego podejścia, by zlikwidować tę możliwość”.

Ponadto, Krawczuk zaznacza, że podpisał ustawę wolnych stref gospodarczych. „To może być jeden z kraków na rzecz tego, by ludzie zaczęli działać i rozwiązywać trudne kwestie, pozyskując tam inwestycje, aby szybko odzyskać siły i dać ludziom szansę na pracę, zarabianie pieniędzy i normalne życie”

Były prezydent Ukrainy zaznaczył jednocześnie, takiego rodzaju kompromisy nie dotyczą ukraińskiej suwerenności.

„Co do specjalnego statusu, to wówczas byłby to rodzaj oddzielnego państwa” – zaznaczył. „Możemy zgodzić się na to, żeby mieli własną policję, własne wewnętrzne struktury władzy. To może nawet dotyczyć [ich] oddziałów, strażników granicznych. Ale w takim przypadku, to już dłużej nie byłoby terytorium Ukrainy”.

Odnosząc się do kwestii wyborów na terytoriach Donbasu kontrolowanych przez prorosyjskich separatystów, Krawczuk powiedział, że mogą one zostać przeprowadzone po tym, jak Ukraina odzyska kontrolę nad wschodnią granicą z Rosją z 2013 roku. Dodał, że Rosja jednak nie zgadza się na to, „ale musimy zapisać czym jest „specjalny status zarządzania regionami””.

„Ja to widzę w ten sposób: oni [mieszkańcy Donbasu – red.] potrzebują nie mniejszych praw i swobód niż inne regiony Ukrainy, ponieważ już dłużej nie jest takie proste, żeby zwrócić je w takim stanie jak wcześniej. Stąd, musimy zaoferować więcej praw, więcej okazji, ale w ramach Konstytucji Ukrainy i ich praw” – powiedział Krawczuk. Doda, że chodzi tu o system lokalnych władz samorządowych.

Przypomnijmy, że w 2015 roku Krawczuk wzywał, aby Ukraina odcięła się od Donbasu. Sugerował, że dla Ukrainy byłoby lepiej gdyby zapomniała o Donbasie – przynajmniej na jakiś czas. „(…) przestańmy mówić puste słowa – „humanizm”, „tam nasi ludzie żyją”, „im trzeba pomagać” […] My powinniśmy odciąć to terytorium na czas, dopóki nie możemy go wyzwolić” – mówił były prezydent. Jak twierdził „Donbas zawsze był problematyczny… Wiedziałem, że jest tam część ludzi, którzy patrzą tylko w jedną stronę, w stronę Rosji, i będą tam długo patrzeć”.

Na początku roku rzeczniczka MSZ Rosji skomentowała wcześniejszą wypowiedź byłego prezydenta Ukrainy, Leonida Krawczuka. Na antenie rosyjskiej stacji telewizyjnej twierdził on, że na początku wojny Hitler i Stalin spotkali się we Lwowie. – Czym Was tam leczą? Oszaleliście? Czy został jeszcze ktoś na Ukrainie, kto mógłby zapewnić dostęp do jakiś podstawowych książek o historii Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, II Wojny Światowej? – pytała ironicznie. Krawczuk później wycofał się z tego, co powiedział i przyznał, że nie zna żadnych dokumentów, które dowodziłyby, że spotkanie przywódców III Rzeszy i ZSRR we Lwowie jesienią 1939 roku miało miejsce.

Czytaj także: Pierwszy prezydent Ukrainy: Ukraina z bronią jądrową to jak małpa z granatem

Unian / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply