Kontrowersyjna, probanderowska działaczka Swobody i eks-deputowana, Iryna Farion oświadczyła, że rosyjskojęzycznych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy „nie można nazywać Ukraińcami. „Po prostu idź w ch**” – odpowiedział jej zastępca dowódcy Brygady Azow. Farion poskarżyła się m.in. na jego wypowiedź prezydentowi i głównodowodzącemu ukraińskiej armii.

Tydzień temu w jednym z wywiadów Iryna Farion, ukraińska językoznawca i była deputowana nacjonalistycznej Swobody, znana ze zdecydowanych neobanderowskich poglądów, ostro skrytykowała ukraińskich wojskowych, mówiących po rosyjsku. Dotyczyło to szczególnie członków Brygady Szturmowej (dawn. Pułku) Azow oraz 3. Samodzielniej Brygady Szturmowej. Farion oświadczyła, że „nie można nazywać” ich Ukraińcami.

Wypowiedź Farion wywołała duże poruszenie na Ukrainie i liczne głosy oburzenia. Była deputowana jeszcze bardziej zaogniła sytuację, publikując wpis w mediach społecznościowych. Napisała w nim, że „walczyć za Ukrainę to nie zasługa, lecz obowiązek”, a rosyjskojęzycznych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy nazwała „moskiewskoustymi”.

Przeczytaj: Wicepremier Ukrainy: Na Ukrainie nie ma mniejszości rosyjskiej

Na jej wypowiedzi zareagował major Maksym Żorin, zastępca dowódcy 3. brygady szturmowej. Zamieści w serwisie społecznościowym wpis w języku rosyjskim, jak podkreślił, „specjalnie dla Iryny Farion”.

„Nikt nie dał ci prawa otwierać ust w stronę bojców Azowa, Trzeciej Sztrumowej lub jakiegokolwiek innego oddziału ukraińskiej armii. Dlatego po prostu idź w ch.j!” – napisał wojskowy. Dodał, że już najwyższy czas, żeby ukraińskie organy ścigania „zwróciły uwagę na działalność tej skończonej p**dy, która wprowadza rozłam w ukraińskie społeczeństwo metodami jak z FSB”.

Z kolei mjr Bohdan Krotewycz „Tawr”, szef sztabu brygady Azow w jednym z wywiadów nazwał eks-deputowaną „przodowniczką rosyjskiej propagandy” i osobą „z prawdopodobnie wysokim stopniem demencji”.

W związku z tym, neobanderowska językoznawca postanowiła poskarżyć się prezydentowi Wołodymyrowi Zełenskiemu i głównodowodzącemu ukraińskich sił zbrojnych, gen. Wałerijowi Załużnemu. Zażądała podjęcia oficjalnych kroków w związku z „chamskim zachowaniem” ukraińskich dowódców, którzy jej zdaniem „plamią honor ukraińskiego oficera i rzucają cień na całą ukraińską armię”. Podkreśliła przy tym, że jest profesorem i posiada tytuł doktora nauk filologicznych.

Ponadto, w związku ze sprawą pojawił się postulat, by zwolnić Irynę Farion z Politechniki Lwowskiej, gdzie wykłada. Przedstawiciele władz uczelni twierdzą, że obecnie nie ma ku temu podstaw. Rzecznik praw obywatelskich Dmytro Łubiniec zwrócił się do SBU i policji, by zajęli się sprawą wypowiedzi działaczki Swobody.

Iryna Farion to znana działaczka neobanderowskiej partii Swoboda i wielka gloryfikatorka banderyzmu. Z jej ramienia zasiadała w lwowskiej radzie miejskiej, a także była deputowaną do parlamentu Ukrainy. „Zasłynęła” ona licznymi, kontrowersyjnymi wypowiedziami. W 2010 roku podczas „lekcji poprawnego pisania” w lwowskim przedszkolu poradziła dzieciom mającym rosyjskie imiona, aby wyjechały z Ukrainy. W 2013 roku publicznie twierdziła, że Polska okupuje 19,5 tys. kilometrów kwadratowych etnicznych ziem ukraińskich, a fakt ten stanowi wciąż niezagojoną ranę na ukraińsko-narodowej duszy. Ponadto mówiła, że chce zapobiegać „opolaczeniu” Ukraińców. W tym samym roku oświadczyła publicznie, że Dmytro Doncow, główny ideolog ukraińskiego nacjonalizmu, stworzył “nowy typ Ukraińca-mściciela”. Rok później, przy okazji „Marszu Sławy UPA” w Kijowie posłużyła się cytatem z Adolfa Hitlera.

pravda.com.ua / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply