Marcin_Skalski @Marcin_Skalski

2337

Dziennikarz „Rzeczpospolitej” rozegrany przez Tiahnyboka

Red. Chrabota słusznie zidentyfikował nacjonalizm ukraiński jako nurt mający historyczne zatargi z Polską i Polakami. Na tym niestety kojarzenie faktów u dziennikarza się kończy. Tiahnybok wyczuł doskonale, z kim ma do czynienia i pozwolił sobie na interpretację nacjonalizmu ukraińskiego jako miłości do ziemi i do współplemieńców („do ludzi” – jak mówi Tiahnybok).

Stosunki polsko-litewskie. Dość milczenia

Wielu przeciętnych obywateli RP miało do niedawna prawo wyrażać szczerze zdziwienie z powodu dochodzących niekiedy z mediów informacji o dyskryminacji Polaków na Litwie. Od pewnego już czasu większość newsów dotyczących wydarzeń w tym kraju dotyczy właśnie sytuacji naszych rodaków tam żyjących, przy czym trendowi temu sprzyjają same działania władz litewskich, o których donoszą największe media nad Wisłą. Nie byłoby więc zaskakujące, gdyby okazało się, że Litwa kojarzy się dziś przeciętnemu Polakowi ze zbitką „dyskryminacja Polaków”, chociaż badań w ostatnim czasie na ten temat nie przeprowadzano.

Aktywistka Majdanu: poległych milicjantów i protestujących zabili ci sami ludzie [+VIDEO]

Oto pełny zapis rozmowy ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Paeta z Catherine Ashton, szefową dyplomacji UE, w której to rozmowie Estończyk, powołując się na aktywistkę Majdanu Olgę Bohomolec, mówi o sensacyjnym w świetle dotychczasowej wiedzy fakcie strzelania do milicjantów i protestujących przez te same osoby, które miałyby być z kolei najęte przez część liderów Majdanu.

Lech Kaczyński – czy zdradził Kresy Wschodnie?

Milczenie na temat rozwoju kultu OUN-UPA na Ukrainie, upominanie Polaków na Litwie za nieposiadanie litewskich flag, potępienie Operacji „Wisła”, wycofanie patronatu nad obchodami 65. rocznicy Rzezi Wołyńskiej i wypowiadane publicznie kłamstwa na jej temat – a wszystko to uzasadniane „doktryną” Giedroyca, do której każdy uczciwy Polak powinien odczuwać wstręt – oto dorobek polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego.

Prawa Polaków na Ukrainie będą probierzem przyjaźni polsko-ukraińskiej

Nie ma chyba prostszej metody na skonsumowanie rodzącej się w licznych sercach i umysłach przyjaźni polsko-ukraińskiej, jak nadanie Polakom na Ukrainie oczekiwanych praw narodowych należnych każdej mniejszości żyjącej w państwach uznawanych za cywilizowane. Odwzajemnianą przyjaźń do naszego narodu Ukraińcy mogą okazać w pierwszej kolejności tym, którzy żyją na co dzień obok nich – polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie.

Gra neobanderowców wokół Domu Polskiego we Lwowie

Ostatnio opinia publiczna w Polsce jest wprowadzana w błąd, jeśli chodzi o stosunek neobanderowców do Polaków i Polski. Głosi się, że tradycja antypolska jest wśród nich przeżytkiem i ustępuje miejsca tradycji antyrosyjskiej. Warto przypomnieć, jaką postawę przyjęła banderowska partia Swoboda, gdy Polacy we Lwowie mieli otrzymać budynek pod Dom Polski.

Czy Putin zniszczył przyjaźń polsko-banderowską?

Efekty oficjalnej wizyty Wiktora Janukowycza w Chinach ostatecznie zadają kłam teoriom o „prorosyjskości” prezydenta Ukrainy. Ośrodkom rozpowszechniającym te twierdzenia – skoro straciły już koronny argument na rzecz bronionej wcześniej tezy – pozostaje jeszcze mieć satysfakcję z umocnienia przez Polskę międzynarodowej przyjaźni, czego akurat nikt nie będzie nam w stanie odebrać.

Ukraina będzie trwać

Najprawdopodobniej Ukraina nie podpisze umowy o wolnym handlu z Unią Europejską na zbliżającym się szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Pozornie jest to nagły krok w tył od spodziewanego zbliżenia Brukseli i Kijowa, w rzeczywistości nie wydarzyło się nic zaskakującego.

Zakłamywawanie historii w białoruskich podręcznikach, część pierwsza

Galeria zawiera przykłady kilku standardowych przekłamań historii w narodowym nurcie białoruskim. Podręcznik wydany jeszcze w 1994 i stosowany w szkołach (w tym wypadku: w gimnazjum w Lidzie) prawdopodobnie do dzisiaj stanowi przekrój nadużyć w przedstawianiu historii ze strony narodowej, niesowieckiej historiografii białoruskiej. Niesłusznie lekceważona przez opinię publiczną w Polsce powinna stanowić przedmiot szczególnej uwagi, ponieważ narracja ta jest alternatywą dla neosowieckiej wizji dziejów promowanej przez obecną administrację państwową. Praktyka pokazuje jednak, że ta alternatywa jest niemniej kontrpolska lub po prostu antypolska.

Rozbiory Polski przedstawione są jako “dołączanie ziem białoruskich do Rosji”, natomiast sama państwowość polska to po prostu “Rzeczpospolita” – w żądnym wypadku Polska. Nazwa Polski może co najwyżej dotyczyć Korony. Autorzy nie chcą zauważać, że Konstytucja 3 Maja zespoliła Koronę i Litwę w jedną Rzeczpospolitą Polską, co nie przeszkadza im czcić Tadeusza Kościuszki jako (proto)Białorusina – a człowiek ten niewątpliwie chciał przywrócić postanowienia 3-majowej Konstytucji z 1791 roku.

Postacie takie jak Tomasz Zan czy Adam Mickiewicz to, rzecz jasna, nie Polacy. Są to ludzie, których działalność to przede wszystkim zgłębianie folkloru białoruskiego – w domyśle: są to Białorusini. Wobec tego wszystko, co miało miejsce na terytorium Białorusi w przeszłości, jest – co logiczne – historią Białorusi. Kradzież polskiej historii przez narodowo zorientowanych historyków to wciąż temat nieznany w społeczeństwie polskim.

Dodatkowo zwraca uwagę całkowite niemal zignorowanie polskiego charakteru etnicznego Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i innych miejsc, gdzie przewaga ludności polskiej była ówcześnie bezdyskusyjna. Autorzy opierają się na wynikach całkowicie sfałszowanego carskiego spisu ludności z roku 1897, podchwyconego później przez Niemców w antypolskie propagandzie. Ci jednak przeprowadzili w 1916 na ww. terenach własny spis, uznając słusznie ten carski za niewiarygodny. Wówczas okazało się, że dominacja polska – nie tylko etniczna, ale też kulturalna i w dziedzinie gospodarki – jest nie do podważenia.

Zapraszam do obejrzenia niewielkiej galerii obrazującej opisane zjawisko, najważniejsze miejsca i fragmenty oznaczono czerwonym obramowaniem.

Zakłamywawanie historii w białoruskich podręcznikach, część pierwsza

Galeria zawiera przykłady kilku standardowych przekłamań historii w narodowym nurcie białoruskim. Podręcznik wydany jeszcze w 1994 i stosowany w szkołach (w tym wypadku: w gimnazjum w Lidzie) prawdopodobnie do dzisiaj stanowi przekrój nadużyć w przedstawianiu historii ze strony narodowej, niesowieckiej historiografii białoruskiej. Niesłusznie lekceważona przez opinię publiczną w Polsce powinna stanowić przedmiot szczególnej uwagi, ponieważ narracja ta jest alternatywą dla neosowieckiej wizji dziejów promowanej przez obecną administrację państwową. Praktyka pokazuje jednak, że ta alternatywa jest niemniej kontrpolska lub po prostu antypolska.

Rozbiory Polski przedstawione są jako “dołączanie ziem białoruskich do Rosji”, natomiast sama państwowość polska to po prostu “Rzeczpospolita” – w żądnym wypadku Polska. Nazwa Polski może co najwyżej dotyczyć Korony. Autorzy nie chcą zauważać, że Konstytucja 3 Maja zespoliła Koronę i Litwę w jedną Rzeczpospolitą Polską, co nie przeszkadza im czcić Tadeusza Kościuszki jako (proto)Białorusina – a człowiek ten niewątpliwie chciał przywrócić postanowienia 3-majowej Konstytucji z 1791 roku.

Postacie takie jak Tomasz Zan czy Adam Mickiewicz to, rzecz jasna, nie Polacy. Są to ludzie, których działalność to przede wszystkim zgłębianie folkloru białoruskiego – w domyśle: są to Białorusini. Wobec tego wszystko, co miało miejsce na terytorium Białorusi w przeszłości, jest – co logiczne – historią Białorusi. Kradzież polskiej historii przez narodowo zorientowanych historyków to wciąż temat nieznany w społeczeństwie polskim.

Dodatkowo zwraca uwagę całkowite niemal zignorowanie polskiego charakteru etnicznego Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i innych miejsc, gdzie przewaga ludności polskiej była ówcześnie bezdyskusyjna. Autorzy opierają się na wynikach całkowicie sfałszowanego carskiego spisu ludności z roku 1897, podchwyconego później przez Niemców w antypolskie propagandzie. Ci jednak przeprowadzili w 1916 na ww. terenach własny spis, uznając słusznie ten carski za niewiarygodny. Wówczas okazało się, że dominacja polska – nie tylko etniczna, ale też kulturalna i w dziedzinie gospodarki – jest nie do podważenia.

Zapraszam do obejrzenia niewielkiej galerii obrazującej opisane zjawisko, najważniejsze miejsca i fragmenty oznaczono czerwonym obramowaniem.