Ukraińscy żołnierze przejęli stację nawigacyjną pod Chersoniem
Zajęta została stacja “Mars-75” w mieście Genczesk w obwodzie chersońskim, gdzie wcześniej stacjonował pododdział Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej
Zajęta została stacja “Mars-75” w mieście Genczesk w obwodzie chersońskim, gdzie wcześniej stacjonował pododdział Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej
Putin poinformował o tym na spotkaniu z członkami Rady Federacji.
Wg szefa Naftohazu, Andrieja Koboliewa, jest to i tak scenariusz optymistyczny
Wołodymyr Wiatrowycz, były dyrektor archiwum Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, zastąpił na tym stanowisku Walerija Soldatenko.
Wg Dmytro Jarosza, lidera tej organizacji: “Prawy Sektor nigdy nie był zwolennikiem wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej” – relacjonuje gazeta “Liwyj Bereh”.
“Z zadowoleniem przejmę przywództwo w Partii Regionów i nie boję się wziąć na siebie odpowiedzialności z tego tytułu” – powiedział Tihipko w programie “Hromadskoho TV”.
“Z zadowoleniem przejmę przywództwo w partii. Nie obawiam się odpowiedzialności wynikającej z kierowania Partią Regionów” – powiedział polityk w programie “Hromadskoho TV”, dodając, że gotów jest też ponieść ewentualne negatywne konsekwencje swojej decyzji.
“Naftohaz Ukraina” od 1 maja podwyższy cenę na gaz o 50%. Poinformował o tym dziś szef departamentu planowania ekonomicznego i statystyki koncernu, Jurij Kolbuszyn.
Poinformowano o tym za pośrednictwem oficjalnej strony MSZ Rosji w dzisiejszym komunikacie skierowanym do MSZ Ukrainy.
Prezydent USA oświadczył, że amerykańskie władze gotowe są pozwolić na eksport amerykańskiego gazu w ilościach “niezbędnych dla codziennych potrzeb Europy”. Obama poinformował o tym na dzisiejszej konferencji prasowej po szczycie USA-UE w Brukseli.
Zdjęcia z Krymu (Symferopol, Bahczysaraj, Sewastopol) po przeprowadzonym referendum i przed decyzją Dumy o włączeniu w skład Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie rozpoczęli próby zajęcia ostatniego okrętu na Krymie pływającego pod ukraińską banderą.
Brak Ustawy o Mniejszościach Narodowych narusza prawa Polaków na Litwie — uważa wicemarszałek Sejmu RP Cezary Grabarczyk. Polski polityk powiedział o tym po wtorkowym spotkaniu z przewodniczącą litewskiego Sejmu Loretą Graužinienė.
Obywatele Ukrainy, którzy nie przyjmą obywatelstwa Federacji Rosyjskiej, będą mieli miesiąc na zalegitymizowanie swojego stałego zamieszkania na Krymie.
Na sprzedaż został wystawiony XIX-wieczny kościół katolicki w Kamionce Buskiej.
Kontradmirała Ihora Tehniuka zastąpił na tym stanowisku generał-pułkownik Mychajło Kowal.
Stosowne dokumenty Tihipko złożył dziś w Centralnej Komisji Wyborczej.
Wstępne ustalenia patologów pozwalają stwierdzić, że aktywista Prawego Sektora Oleksandr Muzyczko (Saszko Biłyj) sam zranił się podczas zatrzymania. Powiadomił o tym zastępca ministra spraw wewnętrznych Wołodymyr Jewdokimow.
Podczas wewnątrzpartyjnego głosowania za kandydaturą Symonenki głosowało 203 delegatów, 23 wstrzymało się od głosu, 2 delegatów było przeciwnych.
W Doniecku jednym ze skutków zmian politycznych na Ukrainie jest rozpalenie nastrojów prorosyjskich.
Pojutrze ma zapaść na posiedzeniu donieckiej rady obwodowej decyzja o przeprowadzeniu referendum w sprawie statusu regionu.
Jednocześnie ukraińska armia rozpoczęła rozmieszczanie swoich wojsk w rejonach przygranicznych na południu i na wschodzie.
P.o. prezydenta Ukrainy Oleksandr Turczynow nakazał Radzie Ministrów i Skarbowi Państwa sprzedać majątki, które są w ich władaniu i które nie są niezbędne do sprawowania urzędu prezydenckiego.
Poinformował o tym kapitan statku Dmytro Kowalenko.
Taką informację podał publicznie do wiadomości głównodowodzący wojsk NATO w Europie, gen. Philip M. Breedlove.
W rosyjskim Ministerstwie Rozwoju Regionalnego uruchomiono specjalną linię telefoniczną oraz adres mailowy dla ukraińskich Rosjan.
W Doniecku odbył się obywatelski mityng na rzecz zbliżenia z Rosją, federalizacji Ukrainy, nadania rosyjskiemu statusu drugiego języka urzędowego i wstąpienia Ukrainy do Unii Celnej. W mitingu brali udział mieszkańcy Doniecka, działacze partii Russkij Blok, Front Wschodni, Blok Wschodni oraz sympatycy organizacji komunistycznych.
W doniecku odbył się obywatelski mityng na rzecz zbliżenia z Rosją, federalizacji Ukrainy, nadania rosyjskiemu statusu drugiego języka urzędowego i wstąpienia Ukrainy do Unii Celnej. W mitingu brali udział mieszkańcy Doniecka, działacze partii Russkij Blok, Front Wschodni, Blok Wschodni oraz sympatycy organizacji komunistycznych.
Aktualne zdjęcia z kijowskiego Majdanu (KRESY.PL)
Dwadzieścia paradoksów PiS-owskiej dialektyki w kwestii Ukrainy
Red. Chrabota słusznie zidentyfikował nacjonalizm ukraiński jako nurt mający historyczne zatargi z Polską i Polakami. Na tym niestety kojarzenie faktów u dziennikarza się kończy. Tiahnybok wyczuł doskonale, z kim ma do czynienia i pozwolił sobie na interpretację nacjonalizmu ukraińskiego jako miłości do ziemi i do współplemieńców („do ludzi” – jak mówi Tiahnybok).
Wielu przeciętnych obywateli RP miało do niedawna prawo wyrażać szczerze zdziwienie z powodu dochodzących niekiedy z mediów informacji o dyskryminacji Polaków na Litwie. Od pewnego już czasu większość newsów dotyczących wydarzeń w tym kraju dotyczy właśnie sytuacji naszych rodaków tam żyjących, przy czym trendowi temu sprzyjają same działania władz litewskich, o których donoszą największe media nad Wisłą. Nie byłoby więc zaskakujące, gdyby okazało się, że Litwa kojarzy się dziś przeciętnemu Polakowi ze zbitką „dyskryminacja Polaków”, chociaż badań w ostatnim czasie na ten temat nie przeprowadzano.
Oto pełny zapis rozmowy ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Paeta z Catherine Ashton, szefową dyplomacji UE, w której to rozmowie Estończyk, powołując się na aktywistkę Majdanu Olgę Bohomolec, mówi o sensacyjnym w świetle dotychczasowej wiedzy fakcie strzelania do milicjantów i protestujących przez te same osoby, które miałyby być z kolei najęte przez część liderów Majdanu.
Milczenie na temat rozwoju kultu OUN-UPA na Ukrainie, upominanie Polaków na Litwie za nieposiadanie litewskich flag, potępienie Operacji „Wisła”, wycofanie patronatu nad obchodami 65. rocznicy Rzezi Wołyńskiej i wypowiadane publicznie kłamstwa na jej temat – a wszystko to uzasadniane „doktryną” Giedroyca, do której każdy uczciwy Polak powinien odczuwać wstręt – oto dorobek polityki wschodniej Lecha Kaczyńskiego.
Uchylona parę dni temu ustawa „O zasadach państwowej polityki językowej” z 2012 roku była w swej literze i duchu nad wyraz demokratyczna, odpowiadając w pełni europejskim standardom. Jednymi z jej potencjalnych beneficjentów mogli być obywatele Ukrainy narodowości polskiej.
Nie ma chyba prostszej metody na skonsumowanie rodzącej się w licznych sercach i umysłach przyjaźni polsko-ukraińskiej, jak nadanie Polakom na Ukrainie oczekiwanych praw narodowych należnych każdej mniejszości żyjącej w państwach uznawanych za cywilizowane. Odwzajemnianą przyjaźń do naszego narodu Ukraińcy mogą okazać w pierwszej kolejności tym, którzy żyją na co dzień obok nich – polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie.
Ostatnio opinia publiczna w Polsce jest wprowadzana w błąd, jeśli chodzi o stosunek neobanderowców do Polaków i Polski. Głosi się, że tradycja antypolska jest wśród nich przeżytkiem i ustępuje miejsca tradycji antyrosyjskiej. Warto przypomnieć, jaką postawę przyjęła banderowska partia Swoboda, gdy Polacy we Lwowie mieli otrzymać budynek pod Dom Polski.
Ziemie nad Dnieprem, czyli ziemie ukrainne, wydają się nam na tyle odległe, że obecnie mało kto zdaje sobie sprawę, że życie gospodarcze i kulturalne na tych terenach w dużej mierze było dziełem organicznej pracy rąk polskich.
Efekty oficjalnej wizyty Wiktora Janukowycza w Chinach ostatecznie zadają kłam teoriom o „prorosyjskości” prezydenta Ukrainy. Ośrodkom rozpowszechniającym te twierdzenia – skoro straciły już koronny argument na rzecz bronionej wcześniej tezy – pozostaje jeszcze mieć satysfakcję z umocnienia przez Polskę międzynarodowej przyjaźni, czego akurat nikt nie będzie nam w stanie odebrać.
Najprawdopodobniej Ukraina nie podpisze umowy o wolnym handlu z Unią Europejską na zbliżającym się szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Pozornie jest to nagły krok w tył od spodziewanego zbliżenia Brukseli i Kijowa, w rzeczywistości nie wydarzyło się nic zaskakującego.
Galeria zawiera przykłady kilku standardowych przekłamań historii w narodowym nurcie białoruskim. Podręcznik wydany jeszcze w 1994 i stosowany w szkołach (w tym wypadku: w gimnazjum w Lidzie) prawdopodobnie do dzisiaj stanowi przekrój nadużyć w przedstawianiu historii ze strony narodowej, niesowieckiej historiografii białoruskiej. Niesłusznie lekceważona przez opinię publiczną w Polsce powinna stanowić przedmiot szczególnej uwagi, ponieważ narracja ta jest alternatywą dla neosowieckiej wizji dziejów promowanej przez obecną administrację państwową. Praktyka pokazuje jednak, że ta alternatywa jest niemniej kontrpolska lub po prostu antypolska.
Rozbiory Polski przedstawione są jako “dołączanie ziem białoruskich do Rosji”, natomiast sama państwowość polska to po prostu “Rzeczpospolita” – w żądnym wypadku Polska. Nazwa Polski może co najwyżej dotyczyć Korony. Autorzy nie chcą zauważać, że Konstytucja 3 Maja zespoliła Koronę i Litwę w jedną Rzeczpospolitą Polską, co nie przeszkadza im czcić Tadeusza Kościuszki jako (proto)Białorusina – a człowiek ten niewątpliwie chciał przywrócić postanowienia 3-majowej Konstytucji z 1791 roku.
Postacie takie jak Tomasz Zan czy Adam Mickiewicz to, rzecz jasna, nie Polacy. Są to ludzie, których działalność to przede wszystkim zgłębianie folkloru białoruskiego – w domyśle: są to Białorusini. Wobec tego wszystko, co miało miejsce na terytorium Białorusi w przeszłości, jest – co logiczne – historią Białorusi. Kradzież polskiej historii przez narodowo zorientowanych historyków to wciąż temat nieznany w społeczeństwie polskim.
Dodatkowo zwraca uwagę całkowite niemal zignorowanie polskiego charakteru etnicznego Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i innych miejsc, gdzie przewaga ludności polskiej była ówcześnie bezdyskusyjna. Autorzy opierają się na wynikach całkowicie sfałszowanego carskiego spisu ludności z roku 1897, podchwyconego później przez Niemców w antypolskie propagandzie. Ci jednak przeprowadzili w 1916 na ww. terenach własny spis, uznając słusznie ten carski za niewiarygodny. Wówczas okazało się, że dominacja polska – nie tylko etniczna, ale też kulturalna i w dziedzinie gospodarki – jest nie do podważenia.
Zapraszam do obejrzenia niewielkiej galerii obrazującej opisane zjawisko, najważniejsze miejsca i fragmenty oznaczono czerwonym obramowaniem.
Galeria zawiera przykłady kilku standardowych przekłamań historii w narodowym nurcie białoruskim. Podręcznik wydany jeszcze w 1994 i stosowany w szkołach (w tym wypadku: w gimnazjum w Lidzie) prawdopodobnie do dzisiaj stanowi przekrój nadużyć w przedstawianiu historii ze strony narodowej, niesowieckiej historiografii białoruskiej. Niesłusznie lekceważona przez opinię publiczną w Polsce powinna stanowić przedmiot szczególnej uwagi, ponieważ narracja ta jest alternatywą dla neosowieckiej wizji dziejów promowanej przez obecną administrację państwową. Praktyka pokazuje jednak, że ta alternatywa jest niemniej kontrpolska lub po prostu antypolska.
Rozbiory Polski przedstawione są jako “dołączanie ziem białoruskich do Rosji”, natomiast sama państwowość polska to po prostu “Rzeczpospolita” – w żądnym wypadku Polska. Nazwa Polski może co najwyżej dotyczyć Korony. Autorzy nie chcą zauważać, że Konstytucja 3 Maja zespoliła Koronę i Litwę w jedną Rzeczpospolitą Polską, co nie przeszkadza im czcić Tadeusza Kościuszki jako (proto)Białorusina – a człowiek ten niewątpliwie chciał przywrócić postanowienia 3-majowej Konstytucji z 1791 roku.
Postacie takie jak Tomasz Zan czy Adam Mickiewicz to, rzecz jasna, nie Polacy. Są to ludzie, których działalność to przede wszystkim zgłębianie folkloru białoruskiego – w domyśle: są to Białorusini. Wobec tego wszystko, co miało miejsce na terytorium Białorusi w przeszłości, jest – co logiczne – historią Białorusi. Kradzież polskiej historii przez narodowo zorientowanych historyków to wciąż temat nieznany w społeczeństwie polskim.
Dodatkowo zwraca uwagę całkowite niemal zignorowanie polskiego charakteru etnicznego Grodzieńszczyzny, Wileńszczyzny i innych miejsc, gdzie przewaga ludności polskiej była ówcześnie bezdyskusyjna. Autorzy opierają się na wynikach całkowicie sfałszowanego carskiego spisu ludności z roku 1897, podchwyconego później przez Niemców w antypolskie propagandzie. Ci jednak przeprowadzili w 1916 na ww. terenach własny spis, uznając słusznie ten carski za niewiarygodny. Wówczas okazało się, że dominacja polska – nie tylko etniczna, ale też kulturalna i w dziedzinie gospodarki – jest nie do podważenia.
Zapraszam do obejrzenia niewielkiej galerii obrazującej opisane zjawisko, najważniejsze miejsca i fragmenty oznaczono czerwonym obramowaniem.