Według przedstawiciela białoruskiej rady bezpieczeństwa, w związku z działaniami Zachodu sytuacja na zachodniej granicy Białorusi staje się coraz bardziej napięta, grożąc poważną „prowokacją” ub konfliktem. Uważa też, że Polska nie zbroi się do obrony, lecz w celach ofensywnych.
W opublikowanej w piątek rozmowie z rosyjską agencją TASS pierwszy zastępca sekretarza stanu Białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Paweł Murawiejko został zapytany, czy napięcie na zachodniej granicy Białorusi rośnie , zwłaszcza w związku z ćwiczeniami wojskowymi w krajach bałtyckich.
„Obiektywnie można tak powiedzieć” – powiedział Murawiejko, który uczestniczył w międzynarodowym spotkaniu na temat bezpieczeństwa.
„Napięcia nie tylko rosną; one osiągnęły punkt kulminacyjny, przy którym najmniejsza nierównowaga może doprowadzić albo do poważnej, głośnej i zakrojonej na szeroką skalę prowokacji, albo do konfliktu – nawet nie zawaham się użyć tego słowa” – oświadczył białoruski dygnitarz.
„To nie Bałtowie i nie Polacy. To formacje wojskowe NATO, bataliony amerykańskie, które stacjonują np. na poligonie w Podbrodzie [na Litwie – red.], 15 km od naszego państwa” – twierdził Murawiejko. Według niego, NATO pod pretekstem ćwiczeń przygotowuje się do ofensywy. Wskazał w tym kontekście na duże zakupy sprzętu wojskowego i uzbrojenia przez Polskę.
„Tylko Polacy zamówili u swoich zachodnich partnerów 94 śmigłowce Apache. To jest śmigłwoiec szturmowy, który zdecydowanie nie służy do obrony. Zamówili około 300 wieloprowadnicowch systemów rakietowych dalekiego zasięgu. Zamówili 300 czołgów z Korei i około 300 więcej czołgów ze Stanów Zjednoczonych” – mówił pierwszy zastępca sekretarza Białoruskiej Rady Bezpieczeństwa. Zaznaczył, że kupowane przez polską armię czołgi „wielokrotnie zwiększają potencjał” naszego kraju. Skomentował też, czołgi wcale nie służą do obrony.
Czytaj także: Szef białoruskiego KGB oskarża Polskę o szkolenia “Białoruskiej Armii Wyzwoleńczej
TASS / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!