Co takiego się dzieje, że Polska nie reaguje na skandaliczne regulacje, uderzające w możliwości rozwoju i trwania Polaków na Wschodzie? Zgłaszam wniosek o utajnienie obrad, bo być może jest to jakaś wiedza tajemna, którą posiada MSZ, a której nie posiada Budapeszt czy Bukareszt – mówił dziś w Sejmie poseł Robert Winnicki.
Na początku dzisiejszego posiedzenia Sejmu, poseł Robert Winnicki zabrał głos ws. nowej ukraińskiej ustawy oświatowej, która stanowi realne zagrożenie dla szkolnictwa mniejszości narodowych na Ukrainie. W tym również dla Polaków.
PRZECZYTAJ: Polacy na Ukrainie obawiają się nowej ustawy oświatowej
Poseł Winnicki złożył wniosek formalny o utajenie obecnych obrad Sejmu. Tłumacząc, że być może w tym, że polskie MSZ nie reaguje na tę ustawę, jest coś tajnego.
– Być może pan minister Waszczykowski zechce przedstawić Wysokiej Izbie na tym posiedzeniu w sposób tajny, niepubliczny informacje, dlaczego prezydent Rumunii odwołuje wizytę w Kijowie, dlaczego szef MSZ Węgier mówi o blokowaniu aspiracji europejskich Ukrainy, dlaczego Węgry zabierają głos na Forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w temacie nowej ustawy oświatowej uderzającej w mniejszości narodowe na Ukrainie, a polskie MSZ milczy uparcie i na pytania mediów odmawia komentarza. Co się dzieje? – mówił lider Ruchu Narodowego.
Winnicki zapytał, co takiego się dzieje, „że panuje na tym kierunku jakiś horrendalny imposybilizm”.
– Co takiego się dzieje, że Polska nie zabiega o prawa Polaków na Ukrainie? Dlaczego nie reaguje na skandaliczne regulacje, uderzające w możliwości rozwoju i trwania Polaków na Wschodzie? – pytał poseł.
– Zgłaszam taki wniosek [o utajnienie obrad], bo być może jest to jakaś wiedza tajemna, którą posiada MSZ, a której nie posiada Budapeszt czy Bukareszt – mówił w Sejmie Winnicki. Nawiązał przy tym również do popularnego m.in. w środowisku PiS hasła „Budapesztu nad Wisłą”:
– Mówiliście Państwo tyle o Budapeszcie nad Wisłą, jeszcze za czasów opozycyjnych. Mój Boże, już nie apeluję o Budapeszt – niech będzie chociaż Bukareszt.
Przeczytaj: Winnicki dla Kresów.pl: milczenie rządu ws. ukraińskiej ustawy o oświacie to perwersja i patologia
Czytaj również: Prof. Osadczy dla Kresów.pl: hańba i klęska polskiej polityki wschodniej
Przypomnijmy, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał w poniedziałek nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.
Od przyszłego roku szkolnego docelowo dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, docelowo wszystkie zasadnicze przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to przede wszystkim szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi.
Kresy.pl
Szybciej dostanie plan diety waszczykowskiego niż odpowiedź na to pytanie. Z resztą wiadomo, że PiS w brew przedwyborczym deklaracją ma w dupie Polaków na Kresach. Ważniejsi są ukraincy dla tych zdrajców.
Swoją droga w postępowaniu wobec ukraińców nie można doszukać się odrobiny logiki, pragmatyzmu czy też dbania o polski interes. To jest jakaś aberracja, która wynika albo z bezdennej głupoty albo ze zwykłej zdrady Polski.
@Accipiter nawet glupota ma swoje granice,to jest jawna zdrada i oddanie naszej historii na terenach dzisiejszego pseudo tworu ukrainy w niebyt i zapomnienie.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że polskojęzyczne władze realizują politykę usraela i Kijowa oraz chorą i zabójczą ideę tego idioty Giedroycia. Nie mam już także złudzeń, że będą to nadal kontynuować. Kresowianom i ludziom z nimi się identyfikującym pluje się bezczelnie w twarz, oni mają gdzieś polskość i Polaków tam.
Te banderowskie chachła robią co chcą, a oni cicho-sza; podkulają ogon i do budy. O takiej podmiotowości, którą mają nasi bratankowie
i Rumunia możemy tylko pomarzyć. Szczerze zazdroszczę Węgrom
i ich ministra SZ Szijjarto; ten z San Escobar może mu buty lizać.