Wspólne manewry Rosji i Chin na Morzu Południowochińskim

W ośmiodniowych manewrach o nazwie Joint Sea-2016 wezmą udział okręty nawodne i podwodne, stałopłaty i śmigłowce okrętowe.

Rosja i Chiny ćwiczyć będą m.in. operacje obronne, ratunkowe i wymierzone w okręty podwodne, desant, a także zajmowanie i obronę wysp. Z przekazanego przez przedstawiciela chińskiej marynarki oświadczenia można się dowiedzieć, że będą to największe w historii tego typu ćwiczenia obu marynarek wojennych.

Jeszcze w lipcu Chiny zapowiedziały mające odbyć się we wrześniu “rutynowe ćwiczenia sił zbrojnych obu państw”. Ich deklarowanym celem jest wzmocnienie rozwoju chińsko-rosyjskiego partnerstwa strategicznego. Obie strony podkreśliły, że wspólne manewry nie są wymierzone przeciwko jakiemukolwiek trzeciemu krajowi.

Chiny i Rosja, są stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ z prawem weta. W ostatnich latach często prezentują podobne stanowiska w różnych kwestiach, m.in. w sprawie wojny w Syrii, co stawia je w opozycji do USA czy krajów Europy Zachodniej.

CZYTAJ WIĘCEJ:Wojskowy potencjał Chin

Nie są to pierwsze wspólne manewry morskie Rosji i Chin. W 2015 wspólne ćwiczenia miały miejsce na Morzu Japońskim i Morzu Śródziemnym. Tegoroczne manewry są przeprowadzane w sytuacji podwyższonego napięcia międzynarodowego na spornych wodach Morza Południowochińskiego. W lipcu rząd w Pekinie, który uważa za przynależne sobie prawa do ok. 85 proc. obszaru tego morza, nie uznał orzeczenia międzynarodowego trybunału w sporze z Filipinami. 12 lipca Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze rozpatrując pozew Filipin stwierdził, że roszczenia Chin do znacznej części Morza Południowochińskiego jako ich wyłącznej strefy ekonomicznej są bezzasadne. Rosja mocno poparła stanowisko Chin w tej kwestii.

ZOBACZ TAKŻE: Chińsko-rosyjskie manewry na Pacyfiku

Do praw do morza, przez które transportowane są dobra o wartości ok. 5 bilionów dolarów rocznie, pretensje zgłaszają też Brunei, Malezja, Filipiny, Tajwan i Wietnam.

kresy.pl / interia.pl