To, że Berlin odmawia zezwolenia Estonii na wysłanie Ukraińcom pochodzącej z Niemiec artylerii wskazuje na napięcia wewnątrz NATO w kwestii podejścia do sytuacji wokół Ukrainy – pisze „The Wall Street Journal”.

W piątek amerykański dziennik „The Wall Street Journal” podał, że Niemcy blokują przekazanie przez Estonię wsparcia militarnego Ukrainie, nie zgadzając się na eksport broni pochodzącej z Niemiec. Rząd Niemiec, inaczej niż np. brytyjski czy polski, odmawia eksportu broni śmiercionośnej na Ukrainę.

Według estońskich i niemieckich urzędników, władze w Berlinie odmawiają zezwolenia krajowi trzeciemu, tj. Estonii, wysyłania na Ukrainę artylerii, gdyż pochodzi ona z Niemiec.

„WSJ” pisze, że zachodni eksperci ds. bezpieczeństwa oraz Ukrainą postrzegają tę sprawę jako test niemieckiej polityki transferu broni w czasie narastającego w Europie kryzysu. Wskazuje to zarazem na wyraźne trudności, jakie mają USA i ich europejscy sojusznicy ze sformułowaniem wspólnej odpowiedzi na działania Rosji.

Sam ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow przyznał, że Niemcy bardzo się wahają, czy zgodzić się na dostarczanie broni na Ukrainę.

W opinii niemieckich urzędników rządowych, impas wynika z wieloletniej polityki dotyczącej eksportu broni do regionów, w których sytuacja jest napięta. Zaznaczają, że Niemcy tego z zasady nie robią i na razie nie wiadomo, jaki będzie rezultat tym razem.

Wiadomo, że estoński rząd stara się przekonać Niemców do zmiany zdania. Władze Estonii, w tym, tamtejszy resort obrony, liczą, że dostaną od Niemiec „zielone światło”

Z kolei ukraińscy dygnitarze mówią, że desperacko potrzebują jakiejkolwiek broni, zaś zezwolenie Estonii na wysłanie jednostek artylerii może być precedensem, otwierającym możliwość wysłania dodatkowych, pochodzących z Niemiec, systemów z innych krajów.

Sama kwestia dotyczy w ty,m przypadku eksportu haubic holowanych D-30, kal. 122 mm, o zasięgu około 20 km. Pochodzą one jeszcze z czasów sowieckich, stacjonowały we wschodnich Niemczech, na obszarze dawnej NRD. Po zjednoczeniu Niemiec, Berlin wysłał te działa do Finlandii, która następnie, w 2009 roku, przekazała je Estonii. W ostatnich tygodniach estońskie władze starały się na uzyskanie z Berlina pozwolenia na wysłanie tych haubic na Ukrainę. Ponadto, wymagana jest też zgoda Finlandii, w porozumieniu z Niemcami. Rzecznik fińskiego rządu twierdzi, że procedura jest zaledwie formalności, nie mającą związku z obecną sytuacją na Ukrainie.

„WSJ” zaznacza, że Niemcy są największym na świecie eksporterem i dostawcą broni do krajów nie będących ich sojusznikami, jak Egipt czy Pakistan. Jednak niemieccy urzędnicy twierdzą, że eksport broni na Ukrainę nie wchodzi w grę z powodu obecnej sytuacji. Podobnego zdania jest Annalena Baerbock, szefowa niemieckiej dyplomacji, która jasno wyraziła w rozmowie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem restrykcyjne stanowisko.

Czytaj także: Rosjanie wysyłają do Donbasu paliwo, czołgi, artylerię i amunicję – twierdzi ukraiński wywiad

Wcześniej pisaliśmy, że Amerykanie zgodzili się, by Litwa, Łotwa i Estonia wysłały Ukrainie swoją broń wyprodukowaną w USA. Tym samym, Estonia dostarczy Ukraińcom przeciwpancerne pociski kierowane systemu Javelin, zaś Łotwa i Litwa – rakiety przeciwlotnicze Stinger i inny sprzęt.

Ponadto, Estonia udziela Ukrainie i jej siłom zbrojnym znaczącego wsparcia w zakresie cyberbezpieczeństwa. W marcu Estończycy dostarczą Ukraińcom specjalny szpital polowy i przeszkolą Ukraińców w używaniu go.

Przypomnijmy, że w ciągu bieżącego tygodnia Wielka Brytania wysłała na Ukrainę 2 tys. egzemplarzy wyrzutni przeciwpancernych.  Z materiału ukraińskiej telewizji wynika, że są to systemy przeciwpancernych pocisków kierowanych krótkiego zasięgu NLAW (New Generation Light Anti Tank Weapon). NLAW został opracowany przez Grupę Saab we współpracy z brytyjską Thales Group. Minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace nie wykluczył, że jego państwo wyśle Ukrainie jeszcze więcej broni.

Od jesieni Rosja zgromadziła u granic Ukrainy około 100 tys. swoich żołnierzy. 7 grudnia prezydenci Rosji i USA odbyli dwugodzinną rozmowę za pośrednictwem wideołącza. Dotyczyła ona w znacznej mierze Ukrainy. Joe Biden miał wyrazić w jej trakcie głębokie zaniepokojenie USA i ich europejskich sojuszników w związku z „eskalacją przez Rosję sił otaczających Ukrainę”. Wyraził również swoje „poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy i wezwał do deeskalacji i powrotu do dyplomacji”. Obaj prezydenci zlecili swoim zespołom dalsze działania w sprawie Ukrainy. Dzień po tej rozmowie Biden powiedział, że Stany Zjednoczone jednostronnie nie wystąpią zbrojnie na rzecz Ukrainy, by walczyć z Rosją.

Przeczytaj: Rosja grozi „najpoważniejszymi konsekwencjami” w razie niespełnienia jej oczekiwań

WSJ / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply