Mołdawsko-rumuński film “Wesele w Besarabii” może zostać zgłoszony do najbardziej prestiżowej nagrody filmowej w kategorii “Najlepszy Film Nieanglojęzyczny”.

W czwartek ogłoszono, że mołdawsko-rumuński film „Wesele w Besarabii” 41-letniego rumuńskiego reżysera Napa Toder może być nominowany do Oscara. Obraz zamierza zgłosić do tej prestiżowej nagrody Organizacja Filmowców Mołdawii. Podobno z tej właśnie przyczyny Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej zrobiła wyjątek dla Mołdawii i przedłużyła końcowy termin zgłaszania filmów w kategorii „Najlepszy Film Nieanglojęzyczny” (termin upłynął 1 października).

Mołdawski dziennik “Komsomolskaja Prawda” cytuje opinie krytyków na temat filmu:

„Nazwa zapowiada bałkański romans. Jednak sens filmu okazuje się być zupełnie inny. Dziewczyna z Kiszyniowa i chłopak z Bukaresztu wzięli ślub i mieszkają w Bukareszcie. Potrzebują pieniędzy, aby wpłacić składkę za hipotekę, przyjeżdżają do Kiszyniowa, aby urządzić wesele i zgromadzić potrzebne pieniądze od gości weselnych. Dla bukaresztańskich Rumunów mołdawskie wesele (wesele w Besarabii) okazuje się nieznośne, a Mołdawianie cały czas przypominają Rumunom, że przyłączyli Besarabię przed wojną. Do tego nazywają ich mankurtami. Sądząc po filmie, trudno Kiszyniowowi i Bukaresztowi zjednoczyć się, tak dużo między nimi wzajemnych pretensji i żali”.

„Nap Toder stworzył film o swoim własnym weselu. On, tak samo jak główny bohater, ożenił się z Mołdawianką i przyszło mu poznać, co oznaczają różnice w mentalności. Paradoks tkwi w tym, że ludzi mówiących jednym językiem, niekiedy mieszkających na tym samym terytorium, różnią tradycje i pojmowanie tego co dobre. Jednak najbardziej interesującym jest fakt, że weselne konflikty biorą swój początek w połowie XX wieku, kiedy to Rumuni przestali bronić swoich praw do Besarabii, oddając ją Rosji. W ten sposób krewni stali się obcy. Jeśli pamiętamy, że reżyser filmu jest Rumunem, to sprawiedliwie będzie porównywać obraz do tego co dzieje się teraz w Rumunii. I trzeba dodać, że „Wesele w Besarabii”, podobnie jak większość filmów powstających w tym kraju, zbudowane jest na dialogach, a od słowa zależy w nim więcej niż od gry aktorskiej. Obok słów w filmie dużo jest muzyki, której zadaniem jest trzymać rytm opowiadania i zabawiać widza”.

KL/kp.md/Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply