Mimo, że rozmowy między przedstawicielami prezydenta Wenezueli i opozycji jeszcze trwają, ci ostatni znów stawiają warunek wcześniejszego ustąpienia Nicolasa Maduro.

Z końcem ubiegłego tygodnia ruszyły rozmowy między przedstawicielami prezydenta i opozycji, w których mediatorem jest specjalny wysłannik Stolicy Apostolskiej, nuncjusz w Argentynie apb Emil Paul Tscherrig. Opozycja zgodziła się zawiesić akcje ulicznych protestów do 11 listopada w oczekiwaniu na wynik negocjacji. Jednak reprezentujący koalicję organizacji opozycyjnych Carlos Ocariz, zażądał by jeszcze w pierwszym kwartale przyszłego roku odbyły się przyspieszone wybory prezydenckie. Zgodnie z prawem kadencja Nicolasa Maduro na stanowisku prezydenta upływa w 2018 roku. Drugim żądaniem opozycji jest natychmiastowe uwolnienie “więźniów politycznych”. Władze twierdzą jednak, że nie można nazywać w ten sposób ludzi złapanych w trakcie antyrządowych zamieszek.

Maduro odpowiedział już zresztą na żądania opozycji. “Nikt nie powinien wstawać od stołu [rozmów] ani stawiać ultimatum” – mówił wenezuelski prezydent, uznając, że jego przeciwnicy szukają “wymówek” dla zerwania negocjacji. Na ulice Caracas wyszło kilkuset najbardziej radykalnych zwolenników opozycji. Doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego.

Nicolas Maduro, przewodniczący Zjednoczonej Partii Socjalistycznej Wenezueli (PSUV) wygrał wybory po śmierci w 2013 r. prezydenta Hugo Chaveza, głównie dzięki wcześniejszemu poparciu tej charyzmatycznej postaci. Chavez przygotowywał Maduro na swojego następcę. Ten jednak nie wykazał się politycznymi talentami swojego protektora – wieloletniego prezydenta. Katastrofa wenezuelskiej gospodarki doprowadziła do wzrostu nastrojów opozycyjnych. Opozycja przejęła większość w parlamencie po wyborach w grudniu ubiegłego roku– po raz pierwszy od 2000 roku. Teraz dąży do odsunięcia od władzy Maduro mimo, że w przyszłym roku i tak kończy się jego kadencja. Oliwy do ognia politycznego sporu dolał fakt, że władza wykonawcza zdecydowała się odsunąć w czasie wybory gubernatorów stanowych przewidziane na grudzień tego roku.

Ostatnia niekonstytucyjna próba obalenia prezydenta miała w Wenezueli miejsce w 2002 roku, kiedy to przeciw Hugo Chavezowi wystąpiła część wojskowych i zwolennicy opozycji na ulicach. Zamach nie udał się wówczas dzięki wielkim manifestacjom ludności popierającej prezydenta. Nicolas Maduro nie cieszy się jednak takim poparciem społecznym jak jego poprzednik.

reuters.com/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply