Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 1 oraz koncern Lockheed Martin rozpoczynają budowę nowego zakładu produkcyjnego w Dęblinie.
Dziś z dumą ogłaszamy kolejne rozszerzenie strategicznego partnerstwa Lockheed Martin z polskim przemysłem obronnym. W Dęblinie powstaje nowy zakład produkcyjny WZL1 o powierzchni 3000 m2, wspierający zakup pocisków PAC-3 MSE dla systemu Wisła – poinformowała w poniedziałek amerykańska firma.
Dziś z dumą ogłaszamy kolejne rozszerzenie strategicznego partnerstwa @LockheedMartin z polskim przemysłem obronnym. W Dęblinie powstaje nowy zakład produkcyjny WZL1 o powierzchni 3000 m2, wspierający zakup pocisków PAC-3 MSE dla systemu Wisła @Poland_MOD pic.twitter.com/4nBLADQNZS
— Lockheed Martin Poland (@LMPolandNews) September 7, 2020
Zobacz też: Polska firma realizuje kontrakt na anteny IFF dla Patriotów
Polska Agencja Prasowa (PAP) przypomina, że zakład, który powstanie w Dęblinie, jest formą realizacji porozumień przemysłowych oraz umów offsetowych, które zostały podpisane z firmą Lockheed Martin w związku z programem obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła.
Czytamy, że w przyszłym roku w nowym obiekcie ma zostać zatrudnionych około 20 polskich pracowników. Zakład będzie posiadał powierzchnię 3000 metrów kwadratowych.
Współpraca WZL1 i Lockheed Martin rozpoczęła się w 2018 roku na mocy umowy offsetowej, która została podpisana przez LM ze Skarbem Państwa RP. Przewiduje ona, że Lockheed Martin będzie współpracować z WZL1 w kwestii produkcji oraz kwalifikacji komory kontenera startowego pocisku PAC-3 MSE.
Pociski PAC-3 MSE, które są produkowane przez koncern Lockheed Martin, mają być głównym elementem przyszłego polskiego systemu obrony powietrznej.
Pod koniec czerwca, koncern Lockheed Martin poinformował o przeprowadzeniu kolejnej, udanej próby kierowanego pocisku przeciwlotniczego PAC-3 MSE. Nie zostały opublikowane materiały przedstawiających wykonanie testu. Firma nie przedstawiła do tej pory żadnych dowodów, pokazujących skuteczność pocisku w kontekście prawdziwych rakiet balistycznych.
Pod koniec sierpnia, opisywana, najbardziej zaawansowana technologicznie wersja pocisku Patriot, PAC-3 MSE, nie wypaliła podczas testów zintegrowanego systemu dowodzenia obroną przeciwlotniczą i przeciwrakietową armii USA (IBCS).
w 2016 roku amerykański Government Accountability Office opublikował raport, w którym wykazano szereg braków systemu przeciwrakietowego Patriot, stwierdzając, że nie ma on przyszłości. Raport GAO jednoznacznie wskazuje na wielkie ryzyka związane z modernizacją patriotów.
W raporcie zwrócono uwagę na zawodny radar, który nie daje możliwości rozpoznania dookolnego, a także problemy z oprogramowaniem. Podkreślono w nim, że system ten nie spełnia wymagań w pracy bez tzw. krytycznej usterki. Wynosi on 20 godzin, podczas gdy Patriot bezusterkowo pracuje średnio zaledwie 11 godzin. Ponadto, 70 proc. usterek było udziałem radaru. Z kolei czas napraw systemu pozbawia chronione obiekty osłony.
Co więcej, w raporcie przytoczono przypadki, gdy dochodziło do omyłkowego odpalenia i utraty pocisków przechwytujących w zadaniach anulowanych lub ogniu do obiektów własnych. Obciąża to poważnie system Patriot w kwestii identyfikowania i rozpoznawania celów.
Zobacz także: Program “Wisła” znów na zakręcie. Negocjacje w sprawie offsetu utknęły w miejscu
Decyzja o wyborze systemu Patriot w celu zapewnienia Polsce obrony powietrznej była krytykowana m.in. przez gen. Waldemara Skrzypczaka, byłego dowódcę Wojsk Lądowych.
„Żadne państwo europejskie od 30 lat nie kupiło patriotów. Niemcy, którzy mają ten system, nie modernizują go. Podjęli decyzję o kupnie nowego. W 2012 r. namawiali polski MON na odkupienie starego systemu. Szczęśliwie bez skutku”– przypominał wówczas gen. Skrzypczak, który wówczas poruszał ten wątek w rozmowie z Kresami.pl.
twitter.com / pap / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!