Unia Europejska przejmie dowodzenie nad siłami zbrojnymi RP, przejmie także kontrolę nad zawieranymi przez Polskę kontraktami zbrojeniowymi – alarmuje Ordo Iuris, odnosząc się do forsowanych zmian traktatowych. Zmiany dotyczyłyby także m.in. polityki walutowej i edukacji.

W grudniu ministrowie państw UE przekazali propozycje Parlamentu Europejskiego dot. zmiany traktatów do Rady Europejskiej. Liczący 110 stron dokument zawiera propozycje 267 zmian w obu Traktatach – o Unii Europejskiej oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Chodzi m.in. o zniesienie zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach i przekazanie kolejnych kompetencji organom UE. Instytut Ordo Iuris opublikował we wtorek raport dotyczący forsowanych w UE zmian.

“Reforma traktatów doprowadzi do poddania polityki zagranicznej Polski nadrzędnej roli UE. Polskie placówki dyplomatyczne będą mogły być zastąpione przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych. Dowodzenie nad siłami zbrojnymi RP przejmie Unia Obronna” – wskazano w publikacji.

“Możliwe będzie wysyłanie polskich żołnierzy na misje wojskowe bez zgody polskiego rządu. Unia kontrolować będzie także przepływ migrantów i może nakazać otwarcie szlaków migracyjnych. Państwa pozbawione zostaną również decyzyjności w zakresie infrastruktury transgranicznej. Może to oznaczać utratę przez Polskę kontroli nad inwestycjami takimi jak Centralny Port Komunikacyjny” – czytamy.

Instytut podkreśla, że jedną z płaszczyzn proponowanych zmian jest polityka obronna. “Proponowane zmiany traktatowe w zakresie bezpieczeństwa są powrotem do koncepcji, które pojawiały się w procesie integracji europejskiej w ostatnich dziesięcioleciach. Efektem tego było powołanie szeregu w istocie fasadowych instytucji, które stanowiły jednak zalążek pod realizację ogólnych założeń. Przykładem mogą być Grupy Bojowe Unii Europejskiej. Proponowane zmiany traktatowe, które zostały przegłosowane przez Parlament Europejski są największym jak dotąd krokiem w kierunku urzeczywistnienia idei wspólnej unijnej obronności i jednocześnie europejskiej armii” – wskazuje Ordo Iuris.

Obecnie nadrzędną rolę pełnią narodowe polityki obronne. W dokumencie przypomniano wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona i byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, postulujące stworzenie “europejskiej armii”.

Zgodnie z propozycją zmian, poprawka nr 50 to wykreślenie z Traktatu o Unii Europejskiej ust. 4 z art. 31, co wyłącza suwerenność państw w podejmowaniu decyzji dotyczących spraw wojskowych i polityczno-obronnych – alarmuje OI.

Z kolei w art. 42 zaproponowano wprowadzenie postanowienia: “Wspólna polityka bezpieczeństwa i obrony, w tym zamówienia na uzbrojenie i jego rozwój, jest finansowana przez Unię ze specjalnego budżetu, w odniesieniu do którego Parlament Europejski jest współprawodawcą i nad którym sprawuje kontrolę” z jednoczesnym zastąpieniem podejmowania decyzji o wspólnej polityce obronnej Unii
jednomyślnie większością kwalifikowaną – czytamy.

W tym samym artykule zaproponowano wprowadzenie przepisu o ustanowieniu Unii Obrony posiadającej “zdolności cywilne i wojskowe w celu realizacji wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony”. Unia Obrony miałaby obejmować jednostki wojskowe, w tym stałą zdolność do szybkiego rozmieszczenia, pod dowództwem operacyjnym UE, a państwa członkowskie mogłyby dostarczać dodatkowe zdolności.

Jak zauważa Instytut, “przeniesienie kompetencji dotyczących obronności i bezpieczeństwa na grunt wspólnej polityki unijnej w praktyce oznaczać będzie pozbawienie państw narodowych ich własnych zdolności obronnych i całkowitą zależność od decyzji podejmowanych w Brukseli”. Dodatkowo w dokumencie zasygnalizowano chęć “uniezależnienia się od NATO”.

Proponowane zmiany zakładają także “centralizację procesu dowodzenia”. “Będzie oznaczać stopniowe odchodzenie od armii narodowych, które zastąpi jedna armia unijna” – wskazuje Ordo Iuris.

Zmiany traktatowe dotknęłyby także innych sfer funkcjonowania krajów członkowskich.

Przewidziano także m.in. ograniczenie suwerenności krajów UE w zakresie polityki walutowej. “Polska zostanie poddana presji na rzecz przyjęcia euro. Unia będzie mogła przejąć także nadzór nad kluczowymi gałęziami przemysłu, nawet mimo weta poszczególnych państw. Bruksela ma nabyć również wyłączną kompetencję w zakresie zawierania porozumień dotyczących polityki klimatycznej. Może to oznaczać głęboką ingerencję w obszary takie jak rolnictwo czy urbanistyka” – czytamy.

Kolejny obszarem, na który wskazuje Instytut jest edukacja. Jak czytamy, UE “zyska kompetencję do narzucania programów szkolnych. Może to pociągnąć za sobą przymus wdrażania permisywnej edukacji seksualnej. Również kompetencje w zakresie ochrony zdrowia zostaną przesunięte z państw członkowskich na instytucje unijne. Skutkiem tego może być narzucenie wspólnej polityki pandemicznej czy włączenie w zakres świadczeń zdrowotnych aborcji, eutanazji oraz surogacji”.

Grudniową decyzję Rady UE, dot. propozycji zmian traktatowych, przyjęto bez żadnej dyskusji. Tymczasem czołowi politycy związani z nową centrolewicową większością parlamentarną, m.in. premier Donald Tusk i Borys Budka, deklarowali sprzeciw wobec postulowanych unijnych zmian traktatowych.

Liczący 110 stron dokument zawiera propozycje 267 zmian w obu Traktatach – o Unii Europejskiej oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Są to: eliminacja zasady jednomyślności w głosowaniach w Radzie UE w 65 obszarach oraz transfer kompetencji z poziomu państw członkowskich na poziom UE.

Chodzi m.in. o utworzenie dwóch nowych kompetencji wyłącznych UE – w zakresie ochrony środowiska oraz bioróżnorodności (art.3 TFUE), a także znaczne rozszerzenie kompetencji współdzielonych (art.4). Miałyby obejmować osiem nowych obszarów: politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, ochronę granic, leśnictwo, zdrowie publiczne, obronę cywilną, przemysł i edukację. Nowe kompetencje wyłączne oznaczałyby wzmocnienie roli Unii w kwestiach polityki klimatycznej. Współdzielenie kompetencji w dziedzinach, które aktualnie są wyłączną prerogatywą państw członkowskich, doprowadziłoby z kolei do przyjmowania w tych sferach regulacji obowiązujących wszystkie kraje, nawet gdyby nie wszystkie się na to zgodziły.

Teraz od Rady Europejskiej będzie zależało, kiedy sprawa trafi pod obrady szczytu unijnych przywódców. Gdy szefowie państw i rządów otrzymają na stół negocjacyjny propozycję PE, to będą mogli zdecydować o powołaniu Konwentu, złożonego z przedstawicieli PE, parlamentów narodowych, krajów członkowskich UE i instytucji europejskich.

Czytaj: „To jest Traktat Lizboński 2.0 i to na sterydach”. Bosak o propozycji zmiany unijnych traktatów

Zobacz również: Redaktor naczelny Onet.pl: Stany Zjednoczone Europy to konieczność

ordoiuris.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply