Mimo oficjalnych deklaracji o nieprzyjmowaniu uchodźców, Polska i Węgry ściągają coraz więcej imigrantów zarobkowych, głównie Ukraińców – pisze szwajcarski „Neue Zuercher Zeitung”. Gazeta twierdzi, że „imigracja jest koniecznością” i że obecne decyzje rządów tych krajów to tylko początek.

W weekendowym wydaniu szwajcarskiej gazety „Neue Zuercher Zeitung” (NZZ) zamieszczono artykuł dotyczący polityki migracyjnej Polski i Węgier. Zdaniem autora, oba kraje demonstracyjnie odmawiają przyjmowania uchodźców, podczas gdy jednocześnie „potajemnie” sprowadzają coraz więcej imigrantów zarobkowych spoza Europy.

Według NZZ, liderzy partii rządzących w Polsce i na Węgrzech, czyli Jarosław Kaczyński i Viktor Orban, „wykreowali szukających azylu uchodźców z Bliskiego Wschodu na głównego wroga”, wykorzystując to z powodzeniem na użytek polityki wewnętrznej. Wymieniając tu Kaczyńskiego, a nie premiera Mateusza Morawieckiego czy prezydenta Andrzeja Dudę autor daje do zrozumienia, że nie ich, ale lidera PiS uważa za głównego decydenta w Polsce.

W artykule podkreślono, że takiej linii podporządkowana jest polityka migracyjna Polski i Węgier. Jak napisano, w ubiegłym roku Węgry przyjęły 670 wniosków o azyl, podczas gdy w Polsce i Czechach ich liczba jest niewiele większa. Jednocześnie zwrócono uwagę, że w wyniku emigracji po 1989 roku społeczeństwa krajów naszego regionu zostały „zdziesiątkowane”. Autor twierdzi, że „kosztowne programy wsparcia”, mające zwiększyć dzietność, dają „skromne” wyniki, a ponadto, przedsiębiorcy szukają pracowników. Na tej podstawie uważa, że „imigracja jest koniecznością”.

Przeczytaj: Coraz więcej Ukraińców na wyższych, kierowniczych stanowiskach w Polsce

„Nawet prawicowi nacjonaliści wiedzą, że muszą coś zrobić z kryzysem demograficznym” – pisze NZZ. Zaznacza, że w ubiegłym roku Polska wydała w 2018 roku obywatelom krajów spoza Europy najwięcej pozwoleń na osiedlenie się ze wszystkich krajów członkowskich UE – 635 335, czyli blisko o 100 tys. więcej niż Niemcy. Dodaje, że Węgry wydały z kolei trzy razy więcej pozwoleń niż w 2015 roku.

Przeczytaj także: Jobbik: ściąganie imigrantów zarobkowych nie pomoże Węgrom w rozwoju

Wcześniej pisaliśmy, że jak podaje węgierski Világgazdaság, zdecydowaną większość imigrantów zarobkowych spoza Unii Europejskiej na Węgrzech to Ukraińcy. Według danych na koniec września br., Ukraińcom przyznano 43,8 tys. pozwoleń na pracę w tym kraju. Dalsze miejsca zajmują Serbowie i Chińczycy, których jest jednak znacznie mniej. Serbów z pozwoleniami na pracę było niespełna 6,2 tys., a Chińczyków niecałe 3 tysiące. Ponadto, na Węgrzech pracowało ponad 2,7 tys. Wietnamczyków i 1,8 tys. Hindusów.

Gazeta zaznacza, że w Polsce najliczniejszą grupą imigrantów są Ukraińcy. Zdaniem autora, polskie władze wykorzystują to do odpierania zarzutów, że robią za mało w kwestii uchodźców, choć faktycznie olbrzymia większość Ukraińców w rozumieniu prawa nie jest uchodźcami. NZZ zaznacza, że są to właśnie imigranci zarobkowi i twierdzi, że nie nich polska gospodarka nie mogłaby istnieć.

Gazeta pisze jednak, że rezerwy w postaci siły roboczej z Ukrainy są na wyczerpaniu, dlatego Polska i inne kraje regionu poszukują pracowników na innych kontynentach. Przypomniano, że Polska wydała ponad 40 tys. pozwoleń na pracę Nepalczykom, Bengalczykom i Hindusom, podczas gdy Czechy negocjują z Filipinami, a Węgry stawiają na Azję Południowo-Wschodnią. NZZ twierdzi, że biorąc pod uwagę tendencje demograficzne w Polsce i na Węgrzech, obecne decyzje rządów tych krajów to tylko początek.

Przeczytaj: Gowin chce ściągać ukraińskich lekarzy, informatyków i naukowców jako „przyszłe elity” Polski

Czytaj także: „DGP”: resort zdrowia chce znacznie ułatwić zatrudnianie lekarzy z Ukrainy. Polscy lekarze dyskryminowani?

Zobacz: Politycy PiS, w tym wiceszef MSZ, zadowoleni z chęci Ukraińców do osiedlania się w Polsce

„Mieszkańcy nie są przygotowywani na napływ migrantów, co prowadzi do pogłębienia przepaści między nacjonalistycznym autoportretem a realno-politycznymi działaniami” – pisze autor. Dodaje, że zapewnienia ze strony władz w Warszawie i Budapeszcie o tym, że rzekomo wpuszczani są wyłącznie imigranci chrześcijańscy, nie przekonują. Autor zarzuca też władzom Polski i Węgier prowadzenie „wrogiej wobec cudzoziemców propagandy”, które jego zdaniem na dłuższą metę jest nie do utrzymania, kolidując z wizerunkiem kraju przyjmującego imigrantów. Jego zdaniem, „wcześniej czy później Orban i jego ideologiczni towarzysze będą musieli się zdecydować na jedno lub drugie”.

Przeczytaj: Co trzeci migrant z Ukrainy chce zostać w Polsce – opublikowano wyniki badań ukraińskich socjologów

Jak pisaliśmy, z danych Eurostatu wynika, że w 2018 roku Polska wydała 635 tys. pierwszych zezwoleń na pobyt obywatelom spoza UE, najwięcej najwięcej spośród krajów członkowskich Unii. Ponad 400 tys. zezwoleń przyznano Ukraińcom, a ponad 125 tys. Białorusinom, głównie z powodów związanych z zatrudnieniem. Polska wydała też najwięcej pozwoleń z tego powodu – 328 tys.

Czytaj także: Polska na czele w UE pod względem wydawania imigrantom zezwoleń na pobyt za 2018 r.

Business Centre Club, proimigracyjna organizacja pracodawców twierdzi, że do 2025 roku w Polsce będzie brakować 2,5 mln pracowników i tylko imigranci mogą uzupełnić tę lukę. Proponuje w związku z tym uproszczenia procedur dotyczących ściągania i zatrudniania cudzoziemców oraz umożliwienia im łatwiejszego osiedlania się w Polsce.

PRZECZYTAJ: Ukraińskie zagrożenie – źródła i skutki imigracji zarobkowej

dw.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply