Na ten moment, na dzisiaj, nie mamy sygnałów co do tego, żeby Polska miała być bezpośrednią ofiarą działań o charakterze militarnych ze strony Rosji. Oczywiście jesteśmy już ofiarami choćby wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej – powiedział we wtorek rzecznik rządu Piotr Müller. Zaznaczył, że Europa liczy na utrzymanie “wspólnego frontu europejskiego”.
Rzecznik rządu był pytany we wtorek w Polskim Radiu 24, jakie kroki podejmuje polski rząd w związku z sytuacja na Ukrainie. Odpowiedział, że Polska jest w opisywanej sprawie w stałym kontakcie z europejskimi i amerykańskimi sojusznikami. “Jesteśmy gotowi na to, żeby podjąć działania dyplomatyczne oraz inne działania na arenie międzynarodowej, aby odstraszyć Rosję od tego typu zachowań. Liczymy tutaj przede wszystkim na wspólny front europejski” – powiedział, cytowany przez portal Interia.
Przypomniał, że Prawo i Sprawiedliwość zaproponuje na najbliższym posiedzeniu Sejmu uchwałę wzywającą państwa NATO oraz Unii Europejskiej do jedności z Ukrainą wobec rosyjskiej agresji wymierzonej w ten kraj.
Zobacz także: USA: Republikanie naciskają na przyspieszenie sprzedaży Abramsów do Polski
“Na ten moment, na dzisiaj, nie mamy sygnałów co do tego, żeby Polska miała być bezpośrednią ofiarą działań o charakterze militarnych ze strony Rosji. Oczywiście jesteśmy już ofiarami choćby wojny hybrydowej na granicy polsko-białoruskiej. Stąd też decyzja o tym, aby budować zaporę na tym odcinku i ona właśnie na przełomie stycznia i lutego będzie rozpoczęta. To jedno z przygotowań na najbliższe miesiące, a nawet lata, jeżeli chodzi o zagrożenia ze wschodu” – powiedział.
Wyraził opinię, że dotychczas podjęte działania powstrzymają Rosję przed atakiem na Ukrainę. “Jest jasna deklaracja ze strony najuważniejszych państw, że to spotkałoby się z bardzo szerokimi sankcjami, które dotkną Rosję” – stwierdził.
Rzecznik rządu został zapytany, czy Polska pomoże militarnie Ukrainie. Odpowiedział, że w tej kwestii polski rząd jest w stałym kontakcie ze społecznością międzynarodową. “Czekamy też na zapotrzebowanie ze strony Ukrainy. Na tym etapie jestem w stanie powiedzieć tyle, bo każdy krok w tym zakresie musi być uzgodniony, musi być jasny, natomiast nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie podejmowali działań, które mogą pomóc Ukrainie w najbliższym czasie, działań dyplomatycznych, również innych, jeśli one będą potrzebne” – oświadczył.
Rzecznik został zapytany o ataki na Polskę ze strony rosyjskich służb. Podkreślił, że aktualnie “działania ofensywne wyglądają inaczej niż kiedyś”. “Często bywają groźniejsze niż bezpośredni atak” – dodał.
“To co widzimy w ostatnich miesiącach (…) układa się w całość, pamiętajmy, że nawet same działania dotyczące włamań na skrzynki mailowe, później działań dezinformacyjnych w tym zakresie czy te związane z cenami gazu – to wszystko są elementy przygotowania ze strony Rosji na innego rodzaju działania” – powiedział Müller.
“Chodzi o stworzenia sobie pola do wyboru, czy takie działania właśnie chociażby w kontekście Ukrainy podjąć i niestety część państw Unii wpisuje się w takie działania (…) naiwnie, mam nadzieję (…) chociażby w kontekście Nord Stream 2” – dodał. “Uruchomienie Nord Stream 2 to tak, jakby włożyć pistolet do ręki Władimira Putina” – wskazał.
Zaznaczył, że należy zdawać sobie z tego sprawę, bo w przeciwnym razie “możemy nie wyciągnąć lekcji z historii”.
Rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował w poniedziałek, że do ok. 8,5 tys. żołnierzy USA zostało postawionych w stan wyższej gotowości, by móc szybko przemieścić się do Europy. Zaznaczył, że jeszcze nie podjęto ostatecznej decyzji w sprawie wysłania ich. Podkreślił, że łącznie siły NATO mogą liczyć do 40 tys. żołnierzy z państw Sojuszu.
W poniedziałek wieczorem prezydent Andrzej Duda brał udział w rozmowie z prezydentem USA Joe Bidenem i kilkoma europejskimi przywódcami. Tematem rozmowy był kryzys na linii Rosja-Ukraina. “Reprezentowaliśmy Europę Środkową i państwa, które generalnie znajdują się we wschodniej flance NATO” – oświadczył Andrzej Duda. Zapowiedział także zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
W poniedziałek NATO zadeklarowało, że wysyła dodatkowe okręty i myśliwce w celu wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu. “Sojusznicy NATO stawiają siły w stan gotowości i wysyłają dodatkowe okręty i myśliwce do rozmieszczenia w siłach NATO w Europie Wschodniej, wzmacniając obronę sojuszniczą w sytuacji, gdy Rosja kontynuuje swoje militarne działania na Ukrainie i wokół niej” – napisano w komunikacie. Do deklaracji odniósł się rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. “Oświadczenie NATO o wzmocnieniu wschodniej flanki i przemieszczeniu tam sił prowadzi do wzrostu napięcia w zakresie bezpieczeństwa” – powiedział.
Zobacz także: Kolejny transport z USA na Ukrainę. 80 ton broni jest już w Kijowie [+FOTO]
New York Times podał w niedzielę, że Prezydent USA Joe Biden rozważa wysłanie do krajów wschodniej flanki NATO dodatkowych 1-5 tys. żołnierzy w reakcji na koncentrację rosyjskich sił na Białorusi. W przypadku eskalacji ich liczba miałaby wzrosnąć szybko nawet do 50 tys. Siły USA miałyby zostać zwiększone m.in. w Polsce i Rumunii.
W poniedziałek szefowa KE Ursula von der Leyen ogłosiła, że Unia Europejska wesprze Kijów pakietem pomocy finansowej w wysokości 1,2 mld euro. „Pakiet ten pomoże Ukrainie w zaspokojeniu jej potrzeb finansowych w związku z konfliktem” – wskazała szefowa Komisji.
Z kolei duński minister spraw zagranicznych Danii Jeppe Kofod oświadczył w poniedziałek, że Unia Europejska jest gotowa nałożyć na Rosję „nigdy wcześniej nie widziane” sankcje gospodarcze, jeśli ta zaatakuje Ukrainę.
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch poinformował, że Polska prowadzi z Ukrainą rozmowy na temat dostaw broni. “Na dzień dzisiejszy” nie rozważa natomiast wysłania na Ukrainę swoich żołnierzy – wskazał.
Profil Coupsure poinformował w niedzielę, analizując zdjęcia satelitarne, że rosyjskie wojska, które przyjechały na Białoruś w ramach ćwiczeń, trafiły między innymi do obozów położonych w obrębie 3 km od polskiej granicy. Do wpisu dołączono zdjęcie satelitarne, na którym zaznaczono dwa punkty (mają tam stacjonować rosyjskie wojska). Zdaniem Coupsure w pierwszym oznaczonym punkcie ma znajdować się około 30 namiotów i kilka ciężarówek wojskowych. W drugim – około 100 namiotów i ciężarówek.
Informowaliśmy, że w sieci pojawiają się doniesienia o licznych wojskowych transportach kolejowych z Rosji na Białoruś. Tylko w ciągu tygodnia przybyć miało ponad 30 pociągów po 50 wagonów w każdym, wiozących m.in. czołgi, armatohaubice. Według kolejarzy, zaplanowano łącznie przyjazd 200 takich pociągów.
W lutym odbędą się wspólne rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe. Jak powiedział Aleksandr Łukaszenko, Rosja i Białoruś przećwiczą „konfrontację z Polską, krajami bałtyckimi i Ukrainą”.
wydarzenia.interia.pl / Kresy.pl
Największym zagrożeniem dla Polski są politycy, którzy wkręcają nas do wojny z Rosją za Ukrainę. W razie wojny z Polski niewiele zostanie, a ci którzy nawołują do niej pierwsi uciekną. Jak ktoś chce pomagać Ukraińcom to niech się zaciągnie do ich wojska i walczy.