Znany ukraiński dziennikarz śledczy Dmytro Hnap uważa, że sprawa inscenizacji zabójstwa Arkadija Babczenki wykazuje podobieństwa z kluczową mistyfikacją z czasów Euromajdanu – „porwaniem” i „torturowaniem” Dmytra Bułatowa. Jego zdaniem obie sprawy łączy osoba Petra Poroszenki.

Przypomniałem sobie rok 2014. Czasy Majdanu. Kiedy stało się głośno o uprowadzeniu Dmytra Bułatowa – jednego z przywódców Automajdanu. Bułatowa szukano przez tydzień. Wtedy ja i moi koledzy zaczęliśmy prowadzić własne dziennikarskie śledztwo w sprawie jego uprowadzenia. Natychmiast zauważyłem wiele niespójności w tej historii, które występują także w przypadku Babczenki. – twierdzi na swoim wideoblogu Hnap, cytowany przez ukraińską stację 24TV.

Hnap nawiązał do sprawy rzekomego porwania działacza ówczesnej opozycji Dmytra Bułatowa w styczniu 2014 roku, podczas trwania protestów na kijowskim Majdanie. Miał on być porwany i torturowany „przez Rosjan”. Po tygodniu „ciężko ranny” opozycjonista odnalazł się, rzekomo porzucony przez porywaczy. Jego „porwanie” było jednym z kluczowych wydarzeń Majdanu, które przyczyniło się do delegitymizacji rządów Wiktora Janukowycza. Z czasem okazało się, że sprawa została sfabrykowana.

PRZECZYTAJ: Lider Automajdanu: Bułatowa nikt nie porwał

Hnap uważa, że oprócz tego, iż obie sprawy są mistyfikacją, łączy je osoba Petra Poroszenki. „Pierwszą osobą, która pokazała się u Bułatowa w klinice po jego uwolnieniu, był … ówczesny deputowany Petro Poroszenko. A my, dziennikarze, którzy naświetlaliśmy wydarzenia z Rewolucji Godności, byliśmy wtedy zaskoczeni: nie widzieliśmy Poroszenki na Majdanie przez dwa miesiące. Ostatni raz na traktorze na ulicy Bankowej. I oto on – jak diabeł z tabakierki, wyskakuje u Bułatowa z głośnymi stwierdzeniami, że Bułatow został +brutalnie pobity+”.

Hnap przypomniał, że wbrew ówczesnym twierdzeniom Poroszenki o „pociętej twarzy”, „śladach tortur” i „krzyżowaniu”, obrażenia lidera Automajdanu okazały się lekkie. „Za to Petro Poroszenko zyskał wówczas głośny PR bohatera ratującego szefa Automajdanu” – twierdzi ukraińśki dziennikarz śledczy.

W tym kontekście Hnap nawiązał do spotkania Poroszenki z Babczenką, tuż po ujawnieniu, że Rosjanin żyje, nagłośnionego w ukraińskich mediach. „Dlatego w tej głośnej specoperacji z Arkadijem Babczenką nie mogę nijak pozbyć się uczucia deja vu, przypominając sobie to dziwne +porwanie+ Dmytra Bułatowa i szaloną aktywność medialną Petra Poroszenki. Wówczas i teraz.” – uważa Hnap.

Przypomnijmy, że o rzekomym zastrzeleniu Arkadija Babczenki – rosyjskiego dziennikarza o antyputinowskich poglądach mieszkającego na Ukrainie – poinformowała 29. maja jego żona. Według jej relacji, gdy była w łazience usłyszała strzały. Kiedy wyszła zobaczyć co się stało, zobaczyła swojego męża z raną postrzałową w plecach, leżącego w kałuży krwi. “Zabójstwo” Babczenki spotkało się z potępieniem na całym świecie.

Dzień później na konferencji prasowej o szczegółach śledztwa w sprawie rzekomego zamachu, z udziałem szefa SBU Wasyla Hrycaka i prokuratora generalnego Ukrainy Jurija Łucenki, ujawniono, że „zabójstwo Babczenki zostało zainscenizowane”. Skonsternowanym dziennikarzom pokazano Babczenkę całego i zdrowego. Ukraińskie służby twierdzą, że upozorowanie śmierci Babczenki było potrzebne dla identyfikacji zleceniodawców zabójstwa na najwyższym szczeblu.

Kresy.pl / 24tv.ua

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply