Na początku zimy i w trakcie noworocznych świąt wielu Ukraińców może zostać bez ciepłej wody w kranie i w kaloryferach.

Portal rp.pl przytoczył w środę opinię zrzeszenia Teplokommunenergo, które ostrzegło, że w styczniu Ukraińcy mogą zostać pozbawieni podstawowych mediów. Według niego przedsiębiorstwa ciepłownicze nie mają dostatecznej ilości surowca energetycznego, przede wszystkim gazu, by zapewnić wszystkim korzystającym z ich usług mieszkańcom Ukrainy ogrzewanie i ciepłą wodę.

Portal twierdzi, że rząd Ukrainy zobowiązał miejscowego państwowego dystrybutora – Naftohaz do dostarczenia większej ilości taniego gazu przedsiębiorstwom usług komunalnych. Jednak pułap jaki przyjął dystrybutor jest za niski i przedsiębiorstwa te są zmuszone płacić za część gazu po cenie rynkowej. Tymczasem opłaty od końcowych klientów są niskie stąd, wraz z bardzo dużym wzrostem ceny gazu na rynkach światowych, a zatem i komercyjnej ceny Naftohazu, koszty ukraińskich przedsiębiorstw ciepłowniczych rosną równie znacząco. To może spowodować, że część z nich po prostu ograniczy swoją działalność, by ograniczać straty.

Może dojść i do przerw w dostawach energii elektrycznej, w związku w tym, że na Ukrainie funkcjonują często elektrownie gazowe. Rp.pl przytacza wyniki sondażu przeprowadzonego przez Kijowski Instytut Problemów Socjologii i opublikowanego 22 grudnia, w którym ponad 26 proc. respondentów odpowiedziało, że już doświadczyło przerw w zasilaniu w prąd.

Jednak jak zrelacjonował portal problem jest także z zapasami węglach w tych elektrociepłowniach, które zużywają właśnie ten surowiec. Ukraina stała się importerem wysokokalorycznego węgla energetycznego po tym, gdy większość jego ukraińskich kopalń znalazła się pod kontrolą donbaskich separatystów.

Rp.pl twierdzi, że Ukraina miała tej jesieni problem z pozyskaniem go z Rosji. Rosjanie mieli nawet zablokować transport węgla z Kazachstanu przez swoje terytorium. Spowodowało to znaczne deficyty surowca.

Ukraińcy polegają więc na elektrowniach atomowych, które zaspokajają 60 proc. krajowego zapotrzebowania na prąd. Pracuje obecnie 14 z 15 reaktorów zbudowanych na Ukrainie.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

22 grudnia kupcy na holenderskiej giełdzie w Rotterdamie musieli w pewnym momencie zapłacić cenę ponad 180 euro za megawatogodzinę, co stanowiło nowy rekord. Media ukraińskie zwróciły uwagę, że cena kontraktów terminowych na gaz (gas futures) przekroczyła 2 tys. dolarów za tysiąc metrów sześciennych. Cena gazu na światowych rynkach bije kolejne rekordy od sierpnia.

Jak pisaliśmy, od początku października zapasy gazu na Ukrainie nie są uzupełniane, a ich poziom jest o ponad jedną trzecią niższy niż przed rokiem. Zdaniem komentatorów, Ukraińcom wystarczy gazu, ale pod warunkiem, że zima będzie łagodna.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że już dziesięć dni temu doszło do znacznego ograniczenia wysyłania gazu przez Rosjan do Europy przy pomocy polskiego odcinka rurociągu „Jamał”. Co ciekawe doszło to tego po tym, gdy rosyjski gigant gazowy Gazprom zarezerwował w ostatniej chwili przepustowość gazociągu, aby w nadchodzących dniach przesyłać dodatkowy gaz do Niemiec przez Polskę. Po informacji o tym europejskie ceny referencyjne gazu ziemnego spadły w piątek o 15 proc. Obniżenie transportu gazu przez „Jamał” może mieć również związek z rozpoczęciem napełniania kolejnej nitki gazociągi Nord Stream.

Z kolei we 21 grudnia niemiecki operator systemu przesyłowego Gascade poinformował o rozpoczęciu rewersowego pompowania gazu do Polski. Stało się tak po tym, gdy Gazprom nie złożył wniosku o zarezerwowanie mocy przesyłowych w rurociągu „Jamał”. Spowodowało to, że we wtorek rano fizyczny przepływ gazu przez Jamał w kierunku zachodnim został całkowicie wstrzymany. W środę rano 22 grudnia sytuacja była analogiczna.

rp.pl/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply