Od początku października zapasy gazu na Ukrainie nie są uzupełniane, a ich poziom jest o ponad 1/3 niższy niż przed rokiem. Zdaniem komentatorów, Ukraińcom wystarczy gazu… o ile zima będzie łagodna.

Jak podała ukraińska agencja informacyjna Unian, zapasy gazu na Ukrainie szybko się wyczerpują, w tempie 2-3 procent dziennie. Według stanu na 4 grudnia br., w magazynach było 15,95 mld metrów sześciennych, czyli o ponad 38 proc. mniej niż przed rokiem. Dla porównania, tydzień wcześniej było to 16,4 mld, a w połowie listopada – 17,45 mld.

To oznacza, że do początku zimy zapasy gazu w wielkich, podziemnych zbiornikach magazynowych skurczą się do połowy objętości, tj. około 16 mld metrów sześciennych z 31 mld możliwych. Jeszcze rok temu Ukraina chwaliła się rekordowymi zapasami gazu na zimę. Wynosiły one 27 mld metrów sześciennych. Kijów deklarował nawet chęć sprzedawania nadmiarów gazu do Europy.

Teraz, przez pierwszy pełny tegoroczny miesiąc grzewczy, z magazynów wypompowano ponad 2 mld metrów sześciennych gazu, i to w czasie bardzo łagodnej jesieni.

Co więcej, od początku października zapasy te praktycznie nie są uzupełniane, ponieważ na Ukrainie brakuje gazu, który można by tłoczyć do podziemnych zbiorników magazynowych.

Ukrainie pozostają jeszcze ponad cztery miesiące grzewcze, gdy konieczne będzie ogrzewanie budynków mieszkalnych i obiektów infrastruktury. Zaznaczono, że poziom i tempo zużywania gazu będą zależeć od warunków pogodowych. Co prawda władze w Kijowie twierdzą, że gazu na zimę wystarczy, ale zdaniem części komentatorów będzie to możliwe tylko, „jeśli wszyscy ukraińscy oficjele i pracownicy energetyki poproszą Dziadka Mroza o ‘subtropikalną zimę’”, żeby temperatura nie spadała poniżej zera.

Unian podaje, że zgodnie z planem państwowa spółka zajmująca się wydobyciem gazu, „Ukrhazwydobuwannia”, powinna każdej doby wydobywać ok. 37 mln metrów sześciennych błękitnego paliwa. Łącznie z wydobyciem prowadzonym przez firmy prywatne daje to 55 mld m sześc. gazu produkowanego na Ukrainie każdego dnia. Jednak w okresie grzewczym, każdego dnia łączne zapotrzebowanie na gaz wynosi w tym kraju ok. 130-140 mln metrów sześciennych. Z tego, gospodarstwa domowe i producenci ciepła zużywają 80-90 mld m sześc. na dobę. Różnica między dziennym wydobyciem a zużyciem krajowym pokrywana jest z magazynów gazu. Od grudnia do połowy kwietnia Ukraina wypompuje z nich jeszcze około 11 mld kubików. Jednak ze wspomnianych 16 mld m sześc. gazu w magazynach, około 3-4 mld nie należą do Ukrainy, ale do europejskich firm, które odpłatnie je tam przechowują. Jeśli zimą przyjdą mrozy, deficyt dobowy paliwa może sięgnąć 30 mln metrów sześciennych, co zmusiłoby władze do ograniczenia dostaw gazu do zakładów przemysłowych. W efekcie może to doprowadzić do sytuacji, gdy w marcu 2022 roku w magazynach pozostaną minimalne zapasy gazu, których nie będzie można wypompować, bo zapewniają one odpowiednie ciśnienie w systemie przesyłowym.

Na tym jednak nie koniec, bo wiosną i latem gaz również będzie Ukraińcom potrzebny, ale wówczas jego cena będzie już inna. Z dniem 1 maja 2022 roku skończy się wprowadzona przez rząd sztywna cena gazu dla całego społeczeństwa i zacznie on być dostarczany po cenach rynkowych. Obecnie sięga ona 35 hrywien za metr sześciennych, nie wiadomo, jaka cena będzie wiosną.

To oznacza, że następny sezon grzewczy może być jeszcze bardziej szokujący dla konsumentów” – pisze Unian. Dodaje, że jeśli do tego czasu Ukraina nie przeprowadzi wielkiej modernizacji energetycznej sektora mieszkalnego, Ukraińcy nie będą w stanie płacić „kosmicznych” rachunków za gaz.

Ukraiński ekspert ds. energetyki, Ołeksij Chabatuk uważa, że z obecnego okresu grzewczego Ukraina wyjdzie z minimalnymi zapasami w magazynach gazu. Jego zdaniem, Natfohaz będzie musiał znaleźć co najmniej 110 mld hrywien na zakup gazu w lutym przyszłego roku, żeby pokryć letnie zapotrzebowanie.

Jak pisaliśmy, w połowie października br. szef Naftohazu Ukrainy powiedział, że rozważana jest możliwość importu gazu z Rumunii, twierdząc zarazem, że ukraińskie zapasy surowca są wystarczające. Co innego mówił prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który w wywiadzie dla stacji ICTV oświadczył, że w ukraińskich magazynach nie ma wystarczająco dużo gaz i stąd nie wiadomo, jaka będzie sytuacja w sektorze energetycznym w przyszłości. Przyznał też, że dużym wyzwaniem dla Ukrainy będzie sam początek 2025 roku, czyli okres zaraz po tym jak z końcem 2024 roku wygaśnie ukraińsko-rosyjsko umowa ws. przesyłu gazu. W opinii prezydenta, w takich warunkach kraj z pewnością rozpocznie przygotowania do transformacji energetycznej. Dodajmy, że jeszcze kilka dni wcześniej Zełenski zapewniał Ukraińców, że Ukraina posiada wystarczające rezerwy gazu, żeby zabezpieczyć zapotrzebowanie.

Przeczytaj: Rosjanie nie wspominają o tranzycie gazu przez Ukrainę

Jak podawaliśmy, w związku z wejściem w życie nowej, węgiersko-rosyjskiej umowy gazowej, 1 października rano Gazprom wstrzymał przesył gazu na Węgry przez terytorium Ukrainy. Obecnie rosyjski koncern dostarcza gaz na Węgry z pominięciem Ukrainy poprzez gazociąg Turecki Potok – Turkish Stream. Spowodowało to, że Ukraina nie może już wykonywać tzw. wirtualnego rewersu gazu na swojej granicy z Węgrami, inaczej mówiąc, nie może zostawiać sobie części surowca kupionego przez Węgry od Rosji. Tzw. wirtualny rewers polega na tym, że Ukraina pozostawia sobie część gazu tłoczonego przez jej terytorium z Rosji do innych krajów, odkupując go od tych krajów. W ten sposób Ukraina unika kupowania gazu bezpośrednio od Rosji.

Czytaj także: Pierwsze problemy Ukrainy po wstrzymaniu tranzytu gazu przez Gazprom

Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply