Krytyk Kremla Aleksiej Nawalny został skazany na karę ograniczenia wolności w zawieszeniu, ale już wkrótce może się to zmienić.
Aleksiej Nawalny ogłosił w środę, że zamierza wrócić do Rosji. Może jednak trafić wprost do celi ze względu na działanie Federalnej Służby Wykonania Kar (FSIN). Służba zwróciła się oficjalnie do simonowskiego sądu rejonowego w Moskwie o odwieszenie wyroku jaki orzeczono wobec Nawalnego.
Jak wynika z akt o których napisał portal Svoboda.org działanie FSIN nie jest reakcją na środowe oświadczenie Nawalnego bowiem wniosek do sądu złożyła ona jeszcze 4 stycznia. 30 grudnia ubiegł termin zawieszenia wyroku, jednak jeszcze dwa dni przed tym FSIN opublikowała na swojej stronie internetowej wezwanie pod adresem Nawalnego by ten zgłosił się na inspekcję karno-wykonawczą w celu rejestracji. Służba poleciła Nawalnemu stawić się w czasie nie dłuższym niż 24 godziny, powołując się na artykuł opublikowany przez pismo “Lancet” twierdzące rzekomo, że rosyjski opozycjonista (choć nie wymieniony z nazwiska) całkowicie już wyzdrowiał po sierpniowym otruciu.
Ponieważ Nawalny nie pojawił się w określonym terminie FSIN zdecydowała się skierować do sądu wniosek o odwieszenie jego wyroku w związku z “niewykonaniem nałożonych zobowiązań”. Wyrok zapadł jeszcze w 2014 r. kiedy to Nawalny został skazany został za wyłudzenie na na 3,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat (następnie przedłużono okres zawieszenia o kolejny rok). Nawalny zaskarżył ten wyrok do Europejskiego Trybunału Praw Człowiek, a ten orzekł z kolei, że prawa Nawalnego zostały podczas procesu naruszone i przyznał mu odszkodowanie. Rosja nie wykonała jednak tego orzeczenia ETPCz.
Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny trafił do szpitala 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Stracił przytomność na pokładzie samolotu, który leciał z Tomska do Moskwy. Do Niemiec został przewieziony na żądanie rodziny i był leczony w berlińskiej klinice Charite.
Niemieckie władze uważają, że istnieją jednoznaczne dowody na próbę otrucia opozycjonisty środkiem bojowym z grupy Nowiczok. Szef niemieckiej służby wywiadowczej BND Bruno Kahl powiedział, że wyniki specjalistycznych badań wykazały, iż Aleksiej Nawalny został otruty bardziej rozwiniętą, a zarazem mocniejszą odmianą Nowiczoka, możliwą do pozyskania tylko dzięki pomocy rosyjskich władz. 14 września laboratoria w Szwecji i we Francji potwierdziły niezależnie od siebie niemieckie ustalenia, że Aleksiejowi Nawalnemu podano środek z grupy Nowiczok. Z kolei szef oddziału ostrych zatruć szpitala ratunkowego w Omsku, podobnie jak rosyjskie władze, twierdził, że Nawalny nie został otruty, lecz wpadł w śpiączkę wynikającą z zaburzeń metabolicznych.
svoboda.org/kresy.pl
Trudno się dziwić gdyby trafił do celi. Wielokrotnie oskarżał prezydenta Putina o próbę otrucia go, ale dowodów żadnych nie przedstawił. Powinien siedzieć, choćby na złość CIA.