Szef niemieckiej służby wywiadowczej BND Bruno Kahl twierdzi, że wyniki specjalistycznych badań wykazały, iż rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny został otruty bardziej rozwiniętą, a zarazem mocniejszą odmiana nowiczoka, możliwą do pozyskania tylko dzięki pomocy rosyjskich władz.

Jak podał w sobotę niemiecki serwis Deutsche Welle, Niemcy chcą zachować przynajmniej część uzyskanych informacji na temat stanu zdrowia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego w tajemnicy przed Rosjanami. Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert powiedział, że rząd w Berlinie „podjął kroki w celu zabezpieczenia dowodów, które nie zostały jeszcze zakończone”, wskazując przy tym na zwyczajowe „zasady poufności”. Zdaniem Seiberta, Rosja ma dość informacji, by rozpocząć własne śledztwa. Takie podejście spotkało się z krytyczną reakcją Kremla.

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow kolejny raz, zapytał Berlin o temat współpracy z rosyjskimi śledczymi. Prokuratura Generalna w Berlinie podała, że berlińskie instytucje chcą spełnić rosyjską prośbę o pomoc prawną. Zaznaczono jednak, że informacje o stanie zdrowia Nawalnego będą udzielane jedynie za jego zgodą. Wcześniej Ławrow wyraził nadzieję, że „absurdalne działania” z niemieckiej strony zostaną powstrzymane i Niemcy wywiążą się ze swoich zobowiązań, „przynajmniej w interesie swojej reputacji dotyczącej punktualności”.

 

Rosja chce rozpocząć własne dochodzenie dopiero, gdy będą dowody na to, że Nawalny został otruty, ale rosyjscy lekarze twierdzą, że nie mają na to własnych dowodów. Rosjanie rozpoczęli jak dotąd dochodzenie wstępne.

W piątek niemieccy posłowie zaapelowali o wyjaśnienie sprawy Nawalnego, zarzucając przy tym Rosji próby zatuszowania sprawy.

Magazyn „Der Spiegel” podał, że niemiecki rząd udostępnił już wyniki badań przeprowadzonych w specjalnym laboratorium Bundeswehry. Jak podano, pozwoliły one ustalić „ponad wszelką wątpliwość”, że rosyjski opozycjonista został otruty bojowym środkiem paralityczno-drgawkowym z grupy nowiczok. W czasie poufnego spotkania, szef niemieckiej służby wywiadowczej BND, Bruno Kahl, miał poinformować, że chodzi o bardziej rozwiniętą, a zarazem mocniejszą odmiana nowiczoka.

Według niemieckich mediów, skład tego środka jest dla rządu w Berlinie ważną wskazówką, kto może się stać za otruciem Nawalnego. Stopień zaawansowania substancji miałby uprawdopodabniać tezę o pomocy rosyjskiego aparatu władzy.

Jak poinformował rzecznik niemieckiego resortu obrony, wynik badania przekazano Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. Niemcy nie przekazały jednak akt objętych tajemnicą dochodzenia.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Przeczytaj: Media: stan Nawalnego znacznie się poprawił. „Der Spiegel” twierdzi, że może mówić

Rosyjska policja zamierza uczestniczyć w niemieckim dochodzeniu i przygotowuje w tej sprawie odpowiedni wniosek. Jednak bliski współpracownik Nawalnego, Leonid Wołkow, odrzucił udział rosyjskich śledczych w dochodzeniu prowadzonym w Niemczech.

Jak informowaliśmy, rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych twierdzi, że rosyjska policja śledziła ruchy Aleksieja Nawalnego i to co pił, zanim zachorował na Syberii w zeszłym miesiącu twierdzi. MSW próbuje zlokalizować świadka wydarzenia, który miał opuścić kraj. Ministerstwo poinformowało, że przygotowuje kolejny wniosek o pomoc prawną z Niemiec, gdzie Nawalny został przetransportowany drogą powietrzną do szpitala w zeszłym miesiącu po tym, co Niemcy określili jako otrucie opozycjonisty Nowiczokiem.

Ministerstwo podało, że policja przesłuchała pięć z sześciu osób, które, jak twierdzi, towarzyszyły Nawalnemu w podróży, gdy zachorował. Poszukiwana jest jeszcze szósta osoba, mieszkanka Wielkiej Brytanii, która przyleciała do Niemiec 22 sierpnia i której miejsce pobytu, jak podano, jest obecnie ustalane.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją i jeden z najbardziej znanych krytyków Kremla trafił do szpitala 20 sierpnia po tym, gdy zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Ze względu na zagrożenie dla zdrowia polityka samolot lądował w Omsku. Prosto z lotniska Nawalny został przewieziony do lokalnego szpitala z podejrzeniem zatrucia. W stanie „ciężkim, ale stabilnym” trafił na oddział intensywnej terapii. TV Dożdż podawała, że polityk był nieprzytomny. Badający go lekarze nie znaleźli w jego organizmie trucizny i orzekli, że problemy zdrowotne Nawalnego wynikają z „przyczyn wewnętrznych”. Dwa dni później Nawalny został przewieziony na leczenie do Niemiec. Najpierw niemieccy lekarze, a później rząd Niemiec ogłosił, że wyniki badań Nawalnego wykazały, iż rosyjski opozycjonista został otruty środkiem paralityczno-drgawkowym działającym jak Nowiczok, który zastosowano w ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 roku.

Zobacz też: Przedstawiciel Rosji przy ONZ: Kto skorzystał na zamieszaniu z Nawalnym?

dw.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply