Szereg mediów informuje o znacznej poprawie stanu zdrowia Aleksieja Nawalnego, a według tygodnika „Der Spiegel” rosyjski opozycjonista może mówić. Jego rzeczniczka uważa jednak te doniesienia za przesadzone.

W mediach pojawiły się w czwartek nowe doniesienia na temat stanu zdrowia rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, który przebywa w berlińskiej klinice Charite. Przypomnijmy, że w klinika ta podała, że jego stan poprawił się i został on wyprowadzony ze śpiączki farmakologicznej. Jednocześnie zaznaczono, że jest zbyt wcześnie, by ocenić „potencjalne długoterminowe skutki jego ciężkiego zatrucia”.

Rosyjski portal Insider, niemiecki tygodnik “Spiegel”, a także serwis Bellingcat twierdzą, że Aleksiej Nawalny po wyprowadzeniu ze śpiączki całkowicie odzyskał przytomność. Ponadto, rzekomo zdołał sobie przypomnieć wydarzenia sprzed swego otrucia. „Insider” pisze, że stan Rosjanina „jest lepszy, niż można było oczekiwać w takiej sytuacji”, a lekarze oceniają, iż psychicznie niemal zupełnie doszedł do siebie, zaś fizycznie będzie w stanie odzyskać siły w około 90 procentach.

 

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” poinformował w tym kontekście, że Nawalny może mówić. „Jego słowa mogą być groźne dla osób, stojących za próbą jego otrucia” – twierdzi gazeta.

Do tych doniesień odniosła się rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz. Określiła je mianem „znacznie przesadzonych” i dodała, że artykuły opublikowane przez wspomniane media zawierają nieścisłości. Nie sprecyzowała jednak, na czym miałyby one polegać.

Niemieckie media informują również, że berlińska policja wzmacnia ochronę Nawalnego. Według „Der Spiegel”, landowy urząd kryminalny LKA zwiększył liczbę funkcjonariuszy czuwających nad jego bezpieczeństwem. Ponadto, zaostrzono procedurę kontroli osób, które mają do niego dostęp. To reakcja na poprawę stanu zdrowia rosyjskiego opozycjonisty i doniesienia, że jego pamięć funkcjonuje. Niemiecka policja chce w związku z tym wzmocnić jego bezpieczeństwo i zapobiec ewentualnym próbom zamachu na jego życie. Ponadto, niemieckie służby specjalne mają szykować się na możliwość „burzy dezinformacyjnej”.

Jednocześnie, rosyjska agencja RIA Nowosti twierdzi, że udało jej się uzyskać komentarz policji w Berlinie, która rzekomo nie wie, skąd pojawiły się dane o wzmocnieniu środków bezpieczeństwa wokół Nawalnego.

W środę inny niemiecki tygodnik „Zeit” powołując się na swoje własne źródła napisał, że Nawalny został otruty „nową i udoskonaloną” wersją bojowego środka trującego z grupy tzw. nowiczoków. Ślady tej substancji rzekomo znaleziono na rękach opozycjonisty oraz na butelce z wodą, z której pił. Jak twierdzi gazeta, ta wersja środka trującego działa wolniej niż znane dotąd substancje, ale zarazem jest bardziej szkodliwa. Według tej wersji, strona niemiecka przypuszcza, że celem użycia takiej trucizny było doprowadzenie do tego, żeby Nawalny zmarł na pokładzie samolotu lecącego do Moskwy. Rosjanin miał jednak przeżyć dzięki „szczęśliwym zbiegom okoliczności”, w tym szybkim, awaryjnym lądowaniu w w Omsku i dzięki podaniu przez lekarzy atropiny.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Zeit” twierdzi również, powołując się na niemieckich ekspertów, że taka operacja, mająca na celu śmiertelne otrucie człowieka, mogła zostać przeprowadzona wyłącznie przez rosyjskie służby. Przekonuje, że takiej substancji trującej nie mogły stworzyć np. grupy przestępcze, a działania obcych służb są wykluczone z uwagi na to, że Nawalny był pod stałą obserwacją agentów Federalne j Służby Bezpieczeństwa. Strona niemiecka przypuszcza, że jeden z n nich, względnie ktoś z innych służb rosyjskich, dodał truciznę do herbaty, którą Nawalny pił na lotnisku lub na powierzchnię kubka.

Czytaj także: Pompeo sugeruje, że jest „duża szansa” na to, że Nawalnego próbowali otruć urzędnicy rosyjskiego rządu

Informowaliśmy wcześniej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji wezwało w środę ambasadora Niemiec Geza Andreasa von Geyra w związku z rzekomym wykorzystywaniem stanu Aleksieja Nawalnego przez niemiecki rząd do dyskredytacji Rosji na arenie międzynarodowej. Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow powiedział wcześniej, że Berlin wykazuje całkowicie nie do przyjęcia stosunek do uzasadnionych żądań Moskwy w sprawie Nawalnego.

Rosyjski lekarz, który leczył Aleksieja Nawalnego w Omsku, podtrzymuje ogłoszoną wcześniej wersję, że opozycjonista nie został otruty. Twierdzi, że hipoteza o zatruciu, która była główną wersją, ale nie została potwierdzona i „to nie Nowiczok, to w ogóle nie organiczny związek fosforu, to wcale nie jest zatrucie”. Jego zdaniem „to śpiączka metaboliczna wynikająca z zaburzeń metabolicznych, która postępowała szybko”. Lekarze z Omska postawili diagnozę, że u Nawalnego wystąpiły zaburzenia metabolizmu węglowodanów na tle zapalenia trzustki.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Aleksiej Nawalny, założyciel Fundacji Walki z Korupcją i jeden z najbardziej znanych krytyków Kremla trafił do szpitala 20 sierpnia po tym, gdy zasłabł na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Ze względu na zagrożenie dla zdrowia polityka samolot lądował w Omsku. Prosto z lotniska Nawalny został przewieziony do lokalnego szpitala z podejrzeniem zatrucia. W stanie „ciężkim, ale stabilnym” trafił na oddział intensywnej terapii. TV Dożdż podawała, że polityk był nieprzytomny. Badający go lekarze nie znaleźli w jego organizmie trucizny i orzekli, że problemy zdrowotne Nawalnego wynikają z „przyczyn wewnętrznych”. Dwa dni później Nawalny został przewieziony na leczenie do Niemiec. Najpierw niemieccy lekarze, a później rząd Niemiec ogłosił, że wyniki badań Nawalnego wykazały, iż rosyjski opozycjonista został otruty środkiem paralityczno-drgawkowym działającym jak Nowiczok, który zastosowano w ataku na byłego agenta GRU Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii w 2018 roku.

PAP / rmf24.pl / DW.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply