W niedzielę na Litwie odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Urzędującej głowie państwa – Gitanasowi Nausėdzie zabrakło kilku procent poparcia by była ostatnią.

Niedzielne wybory poprzedzone były niemrawą kampanią wyborczą, a wielu komentatorów politycznych na Litwie od miesięcy twierdziło, że reelekcja Nausėdy jest niemal pewna, w co jakby uwierzyli i jego rywale. Urzędujący przydent, poparty przez Litewską Partię Socjaldemokratyczną (LSDP) i Partię Regionów (LRP) w dużym stopniu potwierdził to przekonanie, wygrał bowiem wybory z dużą przewagą uzyskując poparcie 44,1 proc. głosujących. Oznacza to jednak, że do wyłonienia ostatecznego zwycięzcy konieczna będzie druga tura, która odbędzie się 26 maja.

Uczestnikiem tej drugiej tury będzie urzędująca premier Ingrida Šimonytė, która zdobyła drugie miejsce z wynikiem 19,8 proc. głosów. Wynik ten jest słabszy, niż wynik jej partii – Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów (TS-LKD) w wyborach parlamentarnych sprzed czterech lat (25,7 proc.) i wyraźnie słabszy niż wynik jej samej w poprzednich wyborach prezydenckich w 2019 r., kiedy to uzyskała w pierwszej turze 33,4 proc. głosów.

Trzecie miejsce zajął kandydat niezależny, prawnik i wykładowca popierany przez kilka mniejszych partii centrowych i centroprawicowych, Ignas Vėgėlė, którego wskazało 12,3 proc. głosujących.

9,5 proc. otrzymał Remigijus Žemaitaitis, polityk, który niedawno zrzekł się mandatu parlamentarnego. Był zagrożony impeachmentem z powodu jego wypowiedzi na temat Izraela i Żydów na Litwie, które miejscowy Sąd Najwyższy zakwalifikował jako antysemickie i sprzeniewierzenie wobec przysięgi posła.

Nie mniej kontrowersji wywoływał zajmujący piąte miejsce Eduardas Vaitkus. Polityk związany niegdyś z Partią Pracy, a potem kandydujący ze stronnictwa Droga Odwagi zaznaczył się przede wszystkim jako zwolennik normalizacji relacji z Rosją i Białorusią oraz wstrzymania pomocy militarnej dla Ukrainy, ujmujący wojnę w tym państwie, jako proxy war USA z Rosją. Oskarżał też litewską elitą rządzącą o wojownicze nastroje. Vaitkus głosi konieczność wycofania się Litwy z NATO.

O ile w skali kraju Vaitkus zajął dopiero piąte miejsce z jednocyfrowym poparciem, w zamieszkanym w 76 proc. przez Polaków rejonie solecznickim Vaitkus zajął pierwsze miejsce uzyskując 39,9 proc. głosów. Zyskał wyraźnie wyższe poparcie na całej Wileńszczyźnie. W rejonie wileńskim uzyskał 18,2 proc. głosów, w rejonie święciańskim 16 proc., trockim 12 proc. Vaitkus osiągnął też bardzo wysokie poparcie w zamieszkanym w większości przez Rosjan mieście Wisaginia – 37,8 proc. Rosjanie stanowią też poważną cześć mieszkańców Kłajpedy i tam Vaitkus uzyskał 11,7 proc. głosów.

Pozostali kandydaci osięgnęli już niewielkie poparcie. Dainius Žalimas popierany przez współrządzącą Partię Wolności (LP) uzyskał 3,5 proc. głosów, Andriusz Mazuronis z Partii Pracy (DP) 1,38 proc., a Giedrimas Jeglinskas popierany przez Związek Demokratów dla Litwy (DSVL) 1,36 proc.

vrk.lt/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply