Funkcjonariusze policji siłą rozbili blokadę ustanowioną przez mieszkańców rejonu solecznickiego na drodze do miejsca gdzie mają zostać rozlokowani nielegalni migranci.
Minister spraw wewnętrznych Litwy Agnė Bilotaitė ogłosiła w poniedziałek zamiar rozlokowania nielegalnych imigrantów, którzy przenikają do tego państwa z Białorusi, w miasteczku namiotowym, które zostanie zorganizowane na obszarze poligonu resortu pod Rudnikami. Poligon ten znajduje się na obszarze rejonu solecznickiego. To najbardziej polski z rejonów Litwy, niemal 80 proc. jego mieszkańców stanowią Polacy. Podobnie jest w samych Rudnikach.
„Decyzja została podjęta. Namioty już są transportowane na poligon w Puszczy Rudnickiej. Jest to terytorium nadzorowane przez Służbę Bezpieczeństwa Publicznego. Nie powinno być trudności z zapewnieniem bezpieczeństwa. Na terytorium tym można by rozmieścić 1,5 tys. osób. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będziemy mogli ich tam przewieźć.” – słowa Bilotaitė zacytował w poniedziałek portal Wilnoteka.
Tego rodzaju deklaracja wywołała szybką reakcję mieszkańców okolicy poligonu. Zablokowali oni drogę prowadzącą do jednostki próbując uniemożliwić przewiezienie sprzętu i namiotów.
Na miejsce protestu szybko ściągnięto poważne siły policyjne. Z relacji uczestników protestu oraz portalu Delfi wynika, że pod poligonem pojawiły się także oddział specjalny policji. Cytowany przez ten portal przedstawiciel MSW określił protest mieszkańców rejonu solecznickiego jako „prawdopodobnie działalność antypaństwową”.
Ponieważ mieszkańcy okolicy poligonu nie chcieli zejść z prowadzącej do niego drogi policja zdecydowała się na siłowe rozbicie blokady około godz. 11 czasu lokalnego. Według mediów zatrzymano łącznie ośmiu jej uczestników za „niewykonywanie poleceń funkcjonariuszy”. Wszczęto wobec nich postępowanie administracyjne. Siły bezpieczeństwa, według Delfi, nie poprzestały na zepchnięciu protestujących z drogi, ale atakowały obywateli także na jej poboczu. Interwencję taką przeprowadzono dwukrotnie z użyciem gazu łzawiącego. Funkcjonariusze pozostali na miejscu przez całą noc.
Przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin Waldemar Tomaszewski ocenił, że protestujących wzburzyło to, że o decyzji o ulokowaniu ośrodka dla nielegalnych imigrantów w ich sąsiedztwie dowiedzieli się ze środków masowego przekazu, a nie bezpośrednio od władz. „Wniosek jest taki: Ministerstwo [Spraw Wewnętrznych] nie powinno ogłaszać swojej decyzji przez media, ale przyjść, rozmawiać z ludźmi, nie prowokować, lecz wyjaśniać” – Delfi.lt zacytował przedstawiciela Polaków Wileńszczyzny. W proteście pod Rudnikami uczestniczyła poseł AWPL-ZChR z okręgu solecznickiego Beata Pietkiewicz, która od początku solidaryzuje się z protestującymi przeciwko rozlokowaniu nielegalnych migrantów w zamieszkanym przez Polaków rejonie.
Natomiast Laurynas Kasčiūnas, znany z nieprzyjaznego stosunku do mniejszości polskiej przewodniczący parlamentarnego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, ukazywał protest w kategoriach prowokacji. „Wspomniany incydent przypomina bardziej akt prowokacji, który ma stworzyć obraz jakiegoś chaosu jaki powstał przy tymczasowym kwaterunku dla migrantów i tylko imituje niezadowolenie lokalnej ludności” – Kasčiūnas napisał na Facebooku.
W proteście pod Rudnikami uczestniczyła parlamentarzystka AWPL-ZChR Beata Pietkiewicz. Była tam popołudniu oraz ponownie wieczorem, akurat w momencie gdy nastąpił atak policji. Pietkiewicz podkreśliła, wbrew narracji przedstawicieli rządu, że w proteście uczestniczyli przede wszystkim lokalni mieszkańcy zmobilizowani niespodziewaną, poniedziałkową deklaracją minister Bilotaitė.
Posłanka podkreśliła, że MSW na miejsce zakwaterowania nielegalnych migrantów wybrało nie wojskowy poligon znajdujący się w głębi puszczy lecz bazę MSW, która położona jest zaledwie półtora kilometra od miejscowości Rudniki. Pietkiewicz powiedziała nam, że poligon MSW otoczony jest jedynie starym ogrodzeniem – „Bezpieczeństwa to na pewno nie zapewnia”.
Jak zrelacjonowała, policjanci zaczęli wystawiać mandaty bądź wszczynać postępowania administracyjne o wykroczeniu jeszcze w ciągu dnia. Natomiast „wieczorem było już spokojnie. I wtedy kiedy przyjechaliśmy pojawiły się jednostki specjalne. Ludzi nie puszczali, kładli się na ziemię. Ktoś śpiewał hymn litewski. Zaczęli nas pchać. Od razu wykorzystali gaz pieprzowy, profesjonalny, o zasięgu kilku metrów” – powiedziała Pietkiewicz, która sama została poszkodowana na skutek użycia tego gazu mimo statusu posłanki. Na interweniujących funkcjonariuszach nie zrobiła wrażenia poselska legitymacja okazana przez polityk AWPL-ZChR. Ona sama oraz dwie kolejne osoby musiały skorzystać z pomocy medyków ze stojącej w miejscu zdarzenia karetki. Jeden z poszkodowanych odniósł obrażenia na skutek użycia przez policjantów pałek.
Mieszkająca w okolicy poligonu Krystyna Sławińska, radna rejonowa, która uczestniczyła w proteście, podkreśliła w rozmowie z naszym redaktorem zaskoczenie lokalnych mieszkańców decyzją Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i spontaniczność decyzji o rozpoczęciu protestu w postaci blokady. „Ta wiadomość zaszokowała mieszkańców, bo ten obiekt, na którym mają być zasiedlenie mieszkańców, faktycznie nie ma nawet płotów. Te płoty są z czasów czasów radzieckich, kiedy tam była radziecka jednostka wojskowa. Rudniczanie pracują w tej instytucji, na tym obiekcie i dokładnie wiedzą jakie tam można zapewnić warunki ochrony. Ludzie jak usłyszeli taką wiadomość, w ciągu godziny, w ciągu dwóch była stworzona grupa na Facebooku i wszyscy się umówili, że spotykamy się o godz. 16.30 i będziemy się bronili” – zrelacjonowała Sławińska, która odrzuciła twierdzenia przedstawicieli władz o zewnętrznej prowokacji – „Były Rudniki, była Biała Waka, były Pogiry”. To miejscowości znajdujące się w okolicy poligonu MSW.
„Chcieliśmy dać znać o sobie, że my się bardzo źle z tym czujemy. Prawdopodobnie tam już są namioty, prawdopodobnie tam już jest część migrantów, a my nie mamy pewności w jaki sposób oni są osiedleni. Są informacje, że oni chodzą po Rudnikach, po Białej Wace.” – tłumaczy cel blokady radna rejonu solecznickiego. „Jasne było, że my nie zablokujemy tych migrantów, tylko my już walczymy o swoje bezpieczeństwo. Jak już oni tu będą.” – powiedziała Sławińska – „Władze lokują migrantów w miejscach niedostosowanych do tego, a zanim one będą dostosowane nie wiemy jak to się może skończyć dla mieszkańców, bo 1500 migrantów nie przyjechało tutaj siedzieć za drutem kolczastym… którego nawet nie mamy.”
„Gazu użyli i po kościach dali” – opisuje wieczorną interwencję litewskiej policji radna rejonu solecznickiego – „Kilka osób było położonych na ziemi, dostali konkretnie po kościach”. Jak stwierdziła mieszkańcy debatują nad tym co robić dalej, ale wielu z nich wzywa do dalszego zbierania się na poligonie. „Nas wyzywają jako antypaństwowców, grożą, że nas wsadzą do więzienia” – podsumowała narrację litewskich polityków Sławińska.
„To zemsta na naszych mieszkańcach” – powiedziała nam Renata Cytacka, radna Wilna z ramienia AWPL-ZChR, która jednak pochodzi z rejonu solecznickiego. Podkreśliła ona, że rząd litewski decyduje o lokowaniu ośrodków dla nielegalnych migrantów wyłącznie w miejscach zwartego zamieszkania Polaków – Dziewieniszkach, Rudnikach w rejonie solecznickim oraz Miednikach Królewskich w rejonie wileńskim. Zasugerowała, że główna partia rządząca Związek Ojczyzny – Litewscy Chrześcijańscy Demokraci nie liczy się z ich mieszkańcami ponieważ jak do tej pory nie otrzymała od nich poparcia przy okazji kolejnych wyborów. „Rządzący boją się Unii Europejskiej. Bardziej dbają o imigrantów niż o własnych obywateli” – oceniła Cytacka.
W ostatnich tygodnia na Litwie znacznie wzrosła liczba migrantów przekraczających granicę od strony Białorusi. To głównie obywatele Iraku. Przybywają oni na Białoruś legalnie, a następnie przekraczają już nielegalnie granicę z Litwą, by dostać się do Unii Europejskiej. Litewscy politycy oskarżają Białoruś, że dzieje się to przy biernej postawie jej służb bezpieczeństwa lub wręcz przy ich pomocy.
Władze Litwy chcą ulokować napływających nielegalnych migrantów akurat w miejscach zamieszkania ludności polskiej, na Wileńszczyźnie: w Dziewieniszkach i Rudnikach w rejonie solecznickim, w Miednikach Królewskich w rejonie wileńskim oraz w Podbrodziu w rejonie święciańskim. W tej pierwszej miejscowości od tygodnia trwa protest mieszkańców przeciwko próbie zakwaterowania 100o migrantów w nieczynnym internacie szkolnym, położonym w samym jej centrum, obok miejscowych szkół. W Dziewieniszkach mieszka około 500 osób, głównie Polaków.
wilnoteka.lt/delfi.lt/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!