Czołgi Abrams są najdroższe ze wszystkich czołgów na świecie jeśli chodzi o eksploatację. Nie ma droższych czołgów, jeśli chodzi o eksploatację. Polska i Polacy muszą się przygotować na to, że wydatki, które będą kierowane na eksploatację i utrzymanie tych czołgów, będą kosmiczne – podkreślił generał Waldemar Skrzypczak, generał broni i były dowódca wojsk lądowych, w rozmowie na kanale Kresy TV.

W czasie rozmowy na kanale Kresy TV generał Waldemar Skrzypczak został zapytany o niedawną zapowiedź MON w kwestii zakupu 250 czołgów Abrams M1A2 SEPv3 od Amerykanów za kwotę 23 mld złotych. Podkreślił, że „Czołgi Abrams są najdroższe ze wszystkich czołgów na świecie jeśli chodzi o eksploatację. Nie ma droższych czołgów, jeśli chodzi o eksploatację”.

Generał został zapytany o spekulacje, które sugerują, że koszt zakupu czołgów Abrams może stanowić jedynie 20-40 proc. realnych kosztów eksploatacji i przedłużania życia maszyn. „Przykładem mogą być fregaty „Kościuszko”, które kupiliśmy – wydawałoby się – za nieduże pieniądze, ale których eksploatacja, remonty, serwisowanie – często w Stanach Zjednoczonych – spowodowały, że budżet na pokrycie tych dwóch fregat, w zasadzie bardzo poważnie pochłonął budżet Marynarki Wojennej. Dziś Marynarka Wojenna jest w takim stanie jakim jest, m.in. dlatego, że kiedyś te fregaty powodowały takie koszty dla budżetu” – odpowiedział. „Polska i Polacy muszą się przygotować na to, że wydatki, które będą kierowane na eksploatację i utrzymanie tych czołgów, będą kosmiczne” – podkreślił.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Generał został także zapytany o krytykę, która dotyczy braku udziału polskiego przemysłu zbrojeniowego w procesie pozyskania czołgów. „Widać wyraźnie w tych decyzjach politycznych, że nie jest interesem utrzymanie polskiej zbrojeniówki. Co by nie mówiono w kategoriach PR, ten temat zamyka jakąkolwiek dyskusję nad narodowym programem pancernym, pozbawia kilkanaście spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej możliwości współdziałania w tym projekcie” – powiedział. „Nie wiem dlaczego robimy to na tej zasadzie, że kupujemy bez korzyści dla polskiej zbrojeniówki” – dodał. „Możemy powiedzieć, że tym zakupem zamknięto polski program pancerny” – powiedział.

Wyraził obawy dotyczące kondycji polskiego przemysłu zbrojeniowego: „Bez względu na to co by mówili politycy, w zakresie polskiego przemysłu zbrojeniowego, za 4-5 lat będziemy w gorszej sytuacji, niż jesteśmy teraz”.

Zobacz także: Opóźnienia w modernizacji Leopardów: przekazano kolejne 2 wozy; z przewidywanych 142 gotowych jest 16

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Na pytanie dotyczące możliwości jakiegokolwiek udziału polskiej zbrojeniówki, np. w zakresie łączności, odpowiedział: „Wszystkie rzeczy będą zdecydowanie wykonywane przez Amerykanów. Amerykanie nam nie dadzą nic do zrobienia, tak jak nie dali nam nic do zrobienia poza malowaniem F-16”. „Amerykanie dają nam kompletny czołg, który jest kompletnie wyposażony, więc tutaj miejsca dla nas nie ma. Może za 15 lat, kiedy będzie modernizacja, może uda nam się tam coś wcisnąć” – dodał.

„Uważam, że mamy prawo oczekiwać, nawet żądać od Amerykanów, większego udziału w polskim przemyśle zbrojeniowym przez wniesienie technologii” – zaznaczył. „Jeśli tego nie będzie, to przyznajemy się sami, że jesteśmy 'republiką bananową’, że zasługujemy na takie traktowanie a nie inne” – podkreślił.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Na pytanie dotyczące walorów operacyjnych czołgu Abrams, generał Skrzypczak odpowiedział: „W mojej ocenie czołg Abrams jest czołgiem bardzo dobrym, obok czołgu Merkava Mk IV jest najnowocześniejszym czołgiem na świecie, ma wszystkie walory nowoczesnego czołgu, zatem jako wojskowy, jako pancerniak mówię, że jest to dobry czołg”. „Nabycie tych czołgów na pewno poprawi zdolności operacyjne Ził Zbrojnych RP, tu nie ma wątpliwości” – dodał. Podkreślił jednak, że nie jest on dostosowany do polskiej infrastruktury i warunków logistycznych. „Kupujemy czołgi bardzo ciężkie, Abrams jest jednym z cięższych czołgów, a zatem musimy mieć świadomość tego, że infrastruktura techniczna, terenowa, nie jest przygotowana do tego, żeby te czołgi w tym rejonie były eksploatowane, ponieważ np. mosty, nie wytrzymają obciążenia tych czołgów” – zaznaczył.

„Infrastruktura pod te czołgi jest nieprzygotowana, infrastruktura była przygotowywana pierwotnie pod czołgi średnie, zresztą myśmy taki zamysł mieli, żeby ten czołg, który będzie polskim czołgiem średnim, miał walory wysokiej manewrowości i wysokiej siły rażenia” – dodał. Zwrócił uwagę, że „na tym kierunku są właśnie takie czołgi potrzebne, ale decyzje polityczne są inne”.

Generał Skrzypczak skomentował także kwestie związane z planami rozwoju Sił Zbrojnych RP. „W 2012 roku, z mojej inicjatywy, został otwarty polski program pancerny, którego efektem miały być dwa ciężkie wozy bojowe, pierwszy – nowy bojowy wóz piechoty Borsuk (…) i drugi – Gepard – czołg średni, którego wojsko oczekiwało, który był programem mocno zaawansowanym, ale w wyniku zmian politycznych ten program został mocno utrącony” – powiedział. „Możemy powiedzieć, że tym zakupem zamknięto polski program pancerny” – podkreślił.

Oglądaj także: MON nie ma pomysłu na rozwój Marynarki Wojennej

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Jego zdaniem: „Nie ma planu rozwoju Sił Zbrojnych RP”. „Jeśli inwestuje się teraz w 18. Dywizję, co uważam za uzasadnione, to jeśli teraz w połowie drogi jest zmiana planów, to uważam że jest to nie do końca przemyślane. Powiem inaczej, nie jest to zgodne z jakimkolwiek planem rozwoju. Takie zmiany cały czas powodują, że jest jakiś chaos, który będzie trwał 2-3 lata na pewno” – dodał, odnosząc się do planów zmian w cyklu szkoleniowym polskich czołgistów. „Będzie trzeba tych czołgistów, z obsługi tego bardzo zaawansowanego sprzętu bardzo dobrze wyszkolić żeby posługiwali się nim” – zaznaczył.

Generał został także zapytany o możliwą kontynuację programu Wilk – pozyskania nowego podstawowego czołgu dla polskiej armii. Podkreślił, że jego zdaniem program będzie formalnie kontynuowany, jedynie na potrzeby wizerunkowe rządu. „Politycy cały czas będą w niego [program „Wilk”, przyp. red.] inwestowali, udając że wszystko jest w porządku, że nic się nie stało, ale w praktyce został on uśmiercony” – powiedział.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy, że w czwartek wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas oświadczył, że polski przemysł obronny zaczyna od produkcji armat oraz bojowych wozów piechoty, by „finalnie wytwarzać czołgi, śmigłowce i inną broń potrzebną do odstraszania i skutecznej obrony Rzeczypospolitej”. Odniósł się w ten sposób do podpisania umowy pomiędzy Hutą Stalowa Wola i Rheinmetall Waffe Munition GmbH R, w kwestii produkcji elementów armaty L44, w tym luf czołgowych 120 mm. Kontrakt podpisano w środę. Zaznaczył także, że program „Wilk” – pozyskania nowego podstawowego czołgu dla polskiej armii – będzie kontynuowany.

Oglądaj także: Gen. Skrzypczak: Polski czołg może powstać we współpracy z Koreą

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

14 lipca bieżącego roku szef MON Mariusz Błaszczak i wicepremier Jarosław Kaczyński poinformowali, że Polska kupi od USA 250 czołgów M1A2 Abrams w nowym wariancie SEPv3Pierwsze pojazdy mają trafić do Polski już w przyszłym roku, trafią na wyposażenie m.in. „Żelaznej Dywizji”. Koszt zakupu przekroczy 23 mld złotych. 

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz