Przedstawiciele litewskich władz mówią o “środkach taktycznych” lub pieniądzach jako metodach zawracania osób przekraczających nielegalnie granicę.
W litewskiej infosferze pojawiło się w poniedziałek najpierw stanowisko dyrektorki Departamentu Migracji Eveliny Gudzinskaite. Powołując się na znowelizowaną niedawno ustawę o statusie cudzoziemców urzędniczka stwierdziła, że “to prawo udziela pełnomocnictw pogranicznikom i Departamentowi Migracji proponować kieszonkowe [migrantom] chcącym wrócić.”
Gudzinskaite nie skonkretyzowała kwoty na jaką mogą liczyć migranci i dodała, że potrzebne są jeszcze w tej sprawie przepisy wykonawcze, jak podał publiczny nadawca LRT. Ma je określić rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych, które powinno zostać opublikowane w przyszłym tygodniu.
Jednak jeszcze tego samego dnia sama minister Agnė Bilotaitė zasugerowała, że pieniądze nie muszą być konieczne dla zawracania migrantów. “Funkcjonariusze Służby Ochrony Granicy Państwowej Litwy – kompetentni, oni mogą podejmować środki taktyczne w podobnych przypadkach. Powinni bronić granicy Litwy wszystkimi legalnymi sposobami od wszelkiego nielegalnego przekroczenia, jako instrumentu ataku hybrydowego, jaki teraz prowadzą przeciwko Litwie. Ludzie, którzy umyślnie, bezprawnie przekraczają granicę w zakazanych miejscach powinni być kwalifikowani jako przestępcy, którzy zamierzają dokonać działania przeciw prawu – nielegalnie przekroczyć granicę” – słowa minister zacytował portal Delfi.
Według słów Bilotaitė pogranicznicy mogą odsyłać wszystkich pojawiających się na granicy i proszących o azyl do najbliższego przejścia granicznego lub przedstawicielstwa dyplomatycznego Litwy. Stanowisko minister poparł przewodniczący parlamentarnego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Laurynas Kasčiūnas, który napisał na Facebooku, że migranci “świadomie współpracują z białoruskim reżimem”.
W ostatnich tygodnia na Litwie lawinowo wzrosła liczba migrantów przekraczających nielegalnie granicę od strony Białorusi. Według stanu na piątek 30 lipca, od początku roku zatrzymano już łącznie 3 282 nielegalnych migrantów – to 40-krotnie więcej niż w ciągu całego 2020 roku (tylko w lipcu zatrzymano ponad 2,6 tys. osób). To głównie obywatele Iraku. Przybywają oni na Białoruś legalnie, a następnie przekraczają już nielegalnie granicę z Litwą, by dostać się do Unii Europejskiej. Litewscy politycy oskarżają Białoruś, że dzieje się to przy biernej postawie jej służb bezpieczeństwa lub wręcz przy ich pomocy.
Władze Litwy chcą lokować nielegalnych imigrantów w prowizorycznych ośrodkach organizowanych na Wileńszczyźnie, w miejscach zwartego zamieszkiwania Polaków – Dziewieniszkach, Rudnikach, Miednikach Królewskich i Podbrodziu. Wielodniowe protesty mieszkańców tej pierwszej miejscowości sprawiły, że rząd wstrzymał się z planem zasiedlenia migrantów w tamtejszym starym internacie dawnej szkoły rolniczej. Natomiast w przypadku Rudnik specjalny oddział litewskiej policji rozbił protest mieszkańców używając gazu łzawiącego. Protestujący ostrzegali, że baza MSW koło tej miejscowości jest nieprzystosowana do przyjęcia setek osób. W poniedziałek doszło w niej do zamieszek osiedlonych w ośrodku migrantów, skarżących się na to, iż ich namioty przemokły na skutek deszczu. Zarówno Dziewieniszki jak i Rudniki znajdują się na terenie rejonu solecznickiego w którym 78 proc. mieszkańców stanowią Polacy.
Poniedziałkowe zamieszki nie są pierwszym tego rodzaju incydentem na Litwie. Wcześniej doszło do buntu migrantów umieszczonych w dawnej szkole w miejscowości Verebiejai w rejonie olickim, którzy przestali przyjmować żywność i nie dopuszczali do naprawy zepsutej kanalizacji.
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!