W obozie dla nielegalnych migrantów założonym w zamieszkanym przez Polaków rejonie solecznickim doszło do zamieszek.
Według portalu Polaków z Litwy L24.lt przebywający w obozie pod Rudnikami migranci w poniedziałek zaczęli domagać się wypuszczenia ich z prowizorycznego ośrodka. Migranci zgromadzili się przy ogrodzeniu trzymając w rękach kawałki tektury z napisami „Jestem człowiekiem”, „Chcemy wolności” i „Gdzie są prawa człowieka?”.
Według portalu Delfi migranci są niezadowoleni z warunków życia w prowizorycznym obozie stworzonym przez władze Litwy w bazie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych działającej w dawnych koszarach Armii Radzieckiej, położonych o 1,5 kilometra od wsi Rudniki w rejonie solecznickim. “Unia Europejska powinna zobaczyć, że żyjemy tu jak bydło” – powiedział jeden z młodych mężczyzn żyjących w obozie. “Opuściłem swój kraj dla lepszego życia. Ale w mojej ojczyźnie było znacznie lepiej niż tutaj” – kontynuował mieszkaniec obozu.
Ponieważ migranci gromadzili się w coraz większej liczbie przy płocie ośrodka około godziny 17 czasu miejscowego funkcjonariusze podjęli interwencję. Przy pomocy miotaczy wody i gazu łzawiącego doprowadzili do wycofania się protestujących w głąb ośrodka. Migranci próbowali zasłaniać się kocami. Jak twierdzi L24.lt, mieli oni także rzucać w interweniujących funkcjonariuszy różnymi przedmiotami.
Po rozproszeniu tłumu funkcjonariusze weszli w głąb ośrodka. Według L24.lt zatrzymali “kilku” z nich. Delfi pisze o wyprowadzeniu dwóch migrantów, z czego jeden trafił najpierw do karetki pogotowia.
“Migranci byli niezadowoleni z tego, że przemokły namioty i urządzili zamieszki, dlatego wezwano wsparcie” – poinformowała rzeczniczka litewskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Lina Laurinaite-Grigene.
W ostatnich tygodnia na Litwie lawinowo wzrosła liczba migrantów przekraczających nielegalnie granicę od strony Białorusi. Według stanu na piątek 30 lipca, od początku roku zatrzymano już łącznie 3 282 nielegalnych migrantów – to 40-krotnie więcej niż w ciągu całego 2020 roku (tylko w lipcu zatrzymano ponad 2,6 tys. osób). To głównie obywatele Iraku. Przybywają oni na Białoruś legalnie, a następnie przekraczają już nielegalnie granicę z Litwą, by dostać się do Unii Europejskiej. Litewscy politycy oskarżają Białoruś, że dzieje się to przy biernej postawie jej służb bezpieczeństwa lub wręcz przy ich pomocy.
Władze Litwy chcą lokować nielegalnych imigrantów w prowizorycznych ośrodkach organizowanych na Wileńszczyźnie, w miejscach zwartego zamieszkiwania Polaków – Dziewieniszkach, Rudnikach, Miednikach Królewskich i Podbrodziu. Wielodniowe protesty mieszkańców tej pierwszej miejscowości sprawiły, że rząd wstrzymał się z planem zasiedlenia migrantów w tamtejszym starym internacie dawnej szkoły rolniczej. Natomiast w przypadku Rudnik specjalny oddział litewskiej policji rozbił protest mieszkańców używając gazu łzawiącego. Protestujący ostrzegali, że baza MSW koło tej miejscowości jest nieprzystosowana do przyjęcia setek osób. Zarówno Dziewieniszki jak i Rudniki znajdują się na terenie rejonu solecznickiego w którym 78 proc. mieszkańców stanowią Polacy.
Poniedziałkowe zamieszki nie są pierwszym tego rodzaju incydentem na Litwie. Wcześniej doszło do buntu migrantów umieszczonych w dawnej szkole w miejscowości Verebiejai w rejonie olickim, którzy przestali przyjmować żywność i nie dopuszczali do naprawy zepsutej kanalizacji.
„Opuściłem swój kraj dla lepszego życia. Ale w mojej ojczyźnie było znacznie lepiej niż tutaj” – kontynuował mieszkaniec obozu.
..trudno o lepszą charakterystykę “azylanta politycznego” w UE, euro-dekadencja z ich terrorem “praw człowieka”, to droga do samozagłady Europy