W Strefie Gazy wzmogły się protesty Palestyńczyków przeciwko przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy. Izraelscy żołnierze zabili od rana co najmniej 16 demonstrujących.
Izraelscy żołnierze zabili w poniedziałek co najmniej 16 Palestyńczyków na granicy ze Strefą Gazy podczas demonstracji przeciwko planowanemu na dzisiaj przeniesieniu ambasady USA do Jerozolimy. – podała agencja Reutera powołując się na służby medyczne.
Jednym z zabitych był 14-letni chłopiec na wózku inwalidzkim. W mediach społecznościowych ukazały się jego zdjęcia, jak używa przeciw Izraelczykom procy. Około 500 osób zostało rannych, w tym co najmniej 200 postrzelonych z broni na ostrą amunicję.
Przypomnijmy, że nie był to pierwszy przypadek zabicia przez izraelskiego snajpera osoby poruszającej się na wózku inwalidzkim.
Jak pisze Reuters, w wyniku dzisiejszych wydarzeń liczba zabitych przez Izrael Palestyńczyków wzrosła do 61 od początku protestów, który wybuchły 30. marca br. W tym czasie nie zginął żaden Izraelczyk.
Powodem zintensyfikowania protestów Palestyńczyków jest zapowiedziane na dzisiaj przeniesienie amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy, a także obchody 70-rocznicy powstania państwa Izrael. W Gazie ogłoszono strajk generalny – zamknięte są szkoły, uczelnie, banki, placówki handlowe i urzędy. Jak pisze Reuters, z głośników na meczetach w Gazie nawoływano Palestyńczyków do udziału w „Wielkim Marszu Powrotu”.
“Dzisiaj jest wielki dzień, kiedy przejdziemy płot i powiemy Izraelowi i światu, że nie będziemy akceptować trwającej na zawsze okupacji” – cytuje Reuters jednego z uczestników protestów. Demonstranci pomimo ostrzeżeń izraelskich sił bezpieczeństwa usiłują zbliżyć się w różnych miejscach do granicy z Izraelem, palą opony i rzucają kamieniami w kierunku izraelskich żołnierzy. Spodziewano się, że w protestach wezmą udział dziesiątki tysięcy Palestyńczyków.
Jeszcze dzisiaj politycy izraelscy oraz delegacja z USA na czele z sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem oraz córką amerykańskiego prezydenta Iwanką Trump i jej mężem Jaredem Kushnerem wezmą udział w ceremonii otwarcia ambasady. Jak zapowiedział premier Izraela Binjamin Netanjahu, będzie to „poruszający dzień dla narodu i państwa izraelskiego”.
Donald Trump zdecydował o przeniesieniu ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy 6 grudnia 2017. Krok ten wywołał zdecydowaną krytykę wielu państw, a także uchwalenie krytycznej uchwały przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych. Spowodował też burzliwe wystąpienia Palestyńczyków na terytoriach okupowanych. W świetle prawa międzynarodowego Jerozolima nie jest stolicą ani częścią Izraela. Rezolucje ONZ stanowią bowiem o konieczności powołania w Palestynie dwóch państw – żydowskiego i palestyńskiego i nie uznają całej Jerozolimy za przynależną Izraelowi.
Władze Izraela uważają Jerozolimę za odwieczną i niepodzielną stolicę, a Palestyńczycy chcą, by we wschodniej części miasta powstała stolica ich niepodległego państwa.
Kresy.pl / Reuters / tvn24.pl
Izrael i USA stoją po ciemnej stronie mocy, a po jakieś stanie nasz rząd razem z prezydentem?