23-letni Ibrahim Abu Thurajja nie miał obu nóg i poruszał się na wózku inwalidzkim. Mimo to uczęszczał na palestyńskie demonstracje polityczne. Do piątku.
Piątek przyniósł krwawe żniwo w Palestynie. Pacyfikacje demonstracji Palestyńczyków przyniosły tego dnia cztery ofiary śmiertelne, jak informuje portal Middle East Monitor. Obrażenia różnego rodzaju odniosło 793 osoby. Zabici to 29-letni Basil Ibrahim z Jerozolimy, 21-letni Mohammed Akel z Hebronu, z Zachodniego Brzegu Jrodanu, 23-letni Jaser Sukkar oraz wspomniany Abu Thuraja, obaj z Gazy.
Szczególne emocje wywołuje wśród Palestyńczyków śmierć Abu Thuraja. Miał amputowane obie nogi i poruszał się na wózku inwalidzkim, trudno zatem udowodnić, że był agresywny wobec funkcjonariuszy izraelskich sił bezpieczeństwa. Wystrzał w obronie własnej jest nieprawdopodobny także dlatego, że Abu Thuraja zginął trafiony w głowę ze znacznej odległości przez jednego z izraelskich snajperów.
Palestyński minister zdrowia zareagował na wydarzenia oświadczeniem, w którym nazwał izraelskie pacyfikacje „dzikim pogromem”. Wezwał społeczność międzynarodową do interwencji w obronie manifestacji organizowanych przez Palestyńczyków. Minister zwracał uwagę, że izraelskie oddziały notorycznie używają do rozpraszanie demonstracji ostrej amunicji.
6 grudnia USA zadecydowały o przeniesieniu swojej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy mimo tego, że zgodnie z prawem międzynarodowym miasto to nie jest stolicą Izraela. Decyzja Donalda Trumpa doprowadziła do wybuchu burzliwych protestów Palestyńczyków na terytoriach okupowanych. Z kolei Izrael potraktował ruch Amerykanów jako zielone światło do kontynuowania nielegalnej kolonizacji Jerozolimy.
middleeastmonitor.com/kresy.pl
żydki się świetnie bawią… ciekawe dlaczego nie słychać, żeby środowiska żydowskie na świecie potępiały strzelanie do nieuzbrojonych demonstrantów, szczególnie inwalidów.
@Kojoto