Wbrew niedawnym zapewnieniom brytyjskiego wiceministra obrony, wsparcie Wielkiej Brytanii dla zbrojnej interwencji Arabii Saudyjskiej w Jemenie nie ogranicza się tylko do wsparcia technicznego.

Dwa tygodnie temu cytowaliśmy na naszym portalu wypowiedzi brytyjskiego wiceministra obrony Marka Lancastera, który twierdził, że Królewskie Siły Powietrzne (RAF) zapewniają wsparcie techniczne dla saudyjskiego lotnictwa wojskowego prowadzącego naloty w Jemenie. Jednocześnie Lancaster zastrzegł, że brytyjscy wojskowi nie są zaangażowani w planowanie czy prowadzenie jakichkolwiek operacji wojskowych realizowanych na rozkaz saudyjskiego sztabu. Informacje opublikowane w niedzielę przez brytyjską gazetę “Daily Mail” zaprzeczają twierdzeniom wiceministra.

Gazeta twierdzi, że “co najmniej pięciu” komandosów z elitarnego oddziału Special Boat Service (SBS) odniosło w “w zeszłym miesiącu” rany w “zaciętych” walkach z bojownikami ruchu Ansarullah, który jest przeciwnikiem i celem Arabii Saudyjskiej w Jemenie. “Daily Mail” twierdzi, że komandosi operowali w Jemenie w ramach “ściśle tajnej” misji. Obrażenia nóg i rąk, brytyjscy żołnierzy mieli odnieść w prowincji Sa’ada na północnym-wschodzie Jemenu. Prowincja ta jest matecznikiem ruchu Ansarullah. Według gazety brytyjski rząd wysłał tam oddział złożony z 30 komandosów. Ranni leczą się obecnie w ojczyźnie.

Informacje o tym, że brytyjscy żołnierze biorą udział w walkach w Jemenie wywołały w czasie nocnego posiedzenia ostrą krytykę w brytyjskim parlamencie. Krytyka objęła zresztą wszelkie wsparcie jakiego Londyn udziela Saudyjczykom w wojnie jemeńskiej. W Izbie Gmin przypomniano, że Saudyjczycy są oskarżani o celowe zabijanie cywilów, a eskalacja wojny doprowadziła w Jemenie do klęski głodu. Były minister obrony Andrew Mitchell mówił o “haniebnym zaangażowaniu” Wielkiej Brytanii w saudyjską wojnę.

Według informacji “Daily Mail” zagrożeni są nie tylko komandosi operujący w polu ale także wojskowi oferujący wspomniane wsparcie techniczne dla saudyjskich samolotów. W zeszłym tygodniu inżynierzy RAF niemal zginęli w ataku na saudyjską bazę lotniczą przeprowadzoną przez Jemeńczyków przy pomocy drona. Brytyjczycy nie odnieśli obrażeń, ale dwa samoloty Tornado zostały zniszczone.

Po obaleniu wieloletniego autokratycznego przywódcy Jemenu Ali Abdullaha Saliha, ruch dyskryminowanych dotąd szyitów-zajdytów, Ansarullah, określany też, od nazwiska klanu przywódców, Huthi, pod koniec 2011 roku podjął ofensywne działania zbrojne. Wobec faktycznego krachu jemeńskiej państwowości pod koniec 2014 roku Huthi przejęli władzę nad stolicą Jemenu Saną i rozwiązali dotychczasowe władze. Prezydent Abd Rabbuh Mansur Hadi w 2015 roku został wzięty w areszt domowy przez szyitów. Uwolniony, uciekł do Adenu – metropolii na południu kraju, a następnie do Arabii Saudyjskiej. Tam przekonywał Saudyjczyków do interwencji zbrojnej. Ci skorzystali z okazji, gdyż Huthi są sojusznikiem ich czołowego rywala w regionie – Iranu. 26 marca 2015 roku Arabia Saudyjska rozpoczęła zmasowane naloty na Jemen. Jest popierana przez USA, Wielką Brytanię. Do zbrojnej interwencji włączyły się także Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W czasie swoich działań zbrojnych w Jemenie saudyjscy piloci wielokrotnie atakowali cele cywilne co prowadziło do wielu ofiar. Mimo to wsparcie dla saudyjskiego lotnictwa operującego w sąsiednim kraju zapewniają nie tylko Brytyjczycy, ale też Amerykanie. Polska szkoliła kadetów saudyjskiego lotnictwa wojskowego.

dailymail.co.uk/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jwu
    jwu :

    Nie wiem czemu mają służyć tego typu artykuły? Skoro brytole mówią ,że ich tam nie ma,no to nie ma.To tak jakby próbować podważać informacje dotyczące Skripałów i Nowiczoka,którym ich “otruto”? Albo katastrofę gibraltarską.