W niedzielę prezydent Czech Milosz Zeman zadeklarował, że nie podziela obaw dotyczących możliwej inwazji Rosji na Ukrainę. Zapowiedział też, że nie poprze wysłania czeskich wojsk na wschodnią flankę NATO.

Ministrowie centroprawicowego rządu Petra Fiali dopuszczają możliwość wysłania czeskich wojsk na wschodnią flankę NATO. W rozmowie ze stacją CNN Prima News Zeman stwierdził, że aktualne napięcia uważa za wojnę na słowa z obu stron i “chciałby, aby tak pozostało” – podaje PAP. Wyraził opinię, że Rosjanie “nie są głupcami”, a atak na Ukrainę byłby dla nich zyskiem netto jedynie w takiej sytuacji, gdyby oznaczał wystosowanie pod adresem Ukrainy jakiegoś rodzaju militarnego ostrzeżenia, lecz o wiele większą stratą byłoby z perspektywy Kremla nałożenie na Rosję rozmaitych sankcji.

Jego zdaniem potencjalny konflikt będzie dotyczyć tylko dwóch separatystycznych regionów Doniecka i Ługańska na wschodzie Ukrainy.

Czeski prezydent pochwalił rząd za zawarcie umowy z Polską w związku ze sprawą kopalni węgla brunatnego Turów. “To jest znaczący krok w stosunkach między Czechami a Polską i to dobrze, że tak się stało” – powiedział.

Zeman został także zapytany o dokument Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS) dotyczący dwóch wybuchów w 2014 r. w składach amunicji w Vrbieticach w pobliżu miejscowości Zlin. W jednym z wybuchów zginęły dwie osoby. Informowaliśmy, że kancelaria prezydenta Czech rzekomo zniszczyła tajny raport mówiący o tym, że rosyjscy agenci GRU stoją za wybuchami w magazynach amunicji we Vrběticach. Policja dowiedziała się o tym przypadkiem, gdy chciała sprawdzić, czy na dokumencie Informacyjnej Służby Bezpieczeństwa (BIS), który był zaadresowany do prezydenta Miloša Zemana, znajdują się odciski palców lub ślady DNA nieuprawnionych osób.

Czeski prezydent od samego początku dystansował się od informacji BIS. Kwestionował też od lat fachowość służby. W niedzielę stwierdził, że nie przedstawił żadnych dowodów na zaangażowanie rosyjskich agentów.

Jak informowaliśmy, w środę prezydent USA Joe Biden formalnie zatwierdził wysłanie dodatkowych amerykańskich oddziałów do trzech europejskich państw. Do Polski trafi 1700 żołnierzy, a kolejnych 1000 do Rumunii. Ci ostatni zostaną przerzuceni z baz w Niemczech. Do samych Niemiec także wysłanych zostanie kilkuset amerykańskich żołnierzy. W sobotę do Polski dotarli pierwsi amerykańscy żołnierze.

Według Moskwy, rozmieszczanie kolejnych amerykańskich żołnierzy w Europie to „niczym nie usprawiedliwione, destrukcyjne kroki” i dowód na to, że Rosja ma oczywiste powody do obaw.

Zobacz: Grupa przygotowawcza z 82. Dywizji Powietrznodesantowej USA w Polsce [+FOTO]

W czwartek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg skomentował wielką akcję przerzucania przez Rosję wojsk ze wschodu na Białoruś, w ramach nieplanowanej inspekcji sił reagowania Państwa Związkowego Białorusi i Rosji. Podkreślił, że w ostatnich dniach Rosja wysłała na Białoruś około 30 tys. żołnierzy i nowoczesną broń. „To największy przerzut wojsk do tego kraju od czasu zakończenia zimnej wojny” – zaznaczył.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Resort obrony Rosji podał w sobotę, że rosyjskie samoloty szturmowe Su-25SM zostały przerzucone na lotniska na Białorusi w ramach sprawdzianu gotowości wojsk Państwa Związkowego.

W czwartek Rosjanie wysłali na poligon w okolicach Brześcia na Białorusi, niedaleko granicy z Polską, swój system ziemia-powietrze S-400 Triumf, przerzucony ze Wschodniego Okręgu Wojskowego.

W drugiej połowie stycznia br. rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało o rozmieszczeniu 12 myśliwców Su-35 na Białorusi w związku z ćwiczeniami, które odbędą się w pobliżu granic Polski, Litwy i Ukrainy.

pap / wnp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply