Brytyjski premier Keir Starmer w niedzielę potępił to, co opisał jako „skrajnie prawicowe bandytyzm” i powiedział, że sprawcy gwałtownych protestów antyimigracyjnych staną przed sądem.
Premier Wielkiej Brytanii potępił w niedzielę “skrajnie prawicowy bandytyzm” i zagroził, że uczestnicy protestów antyimigracyjnych staną przed sądem.
„Całkowicie potępiam skrajnie prawicowy bandytyzm, którego byliśmy świadkami w ten weekend” — powiedział Starmer w oświadczeniu, dodając, że była to przemoc kryminalna, a nie legalny protest.
„Nie miejcie wątpliwości, ci, którzy brali udział w tej przemocy, staną przed pełną mocą prawa”. Krajowa Rada Szefów Policji poinformowała, że od sobotniego wieczoru aresztowano 147 osób, a w nadchodzących dniach nastąpią kolejne.
Starmer, który objął urząd miesiąc temu po tym, jak jego Partia Pracy odniosła zdecydowane zwycięstwo wyborcze nad rządzącymi od dawna konserwatystami, powiedział, że mieszkańcy są w „absolutnym strachu” przed „maruderskimi gangami” w Rotherhamie.
Potrójne morderstwo popełnione przez młodocianego potomka imigrantów wywołało zamieszki w angielskich miastach. W niedzielę w Rotherham demonstranci wdarli się hotelu Holiday Inn, w którym w przeszłości umieszczani byli nielegalni imigranci, choć nie jest jasne, czy nadal tam mieszkają. W ostatnich dniach miały miejsce też starcia antyimigracyjnych i proimigracyjnych grup. W sieci pojawiały się także nagrania zgromadzeń imigrantów gromadzących się do walki z protestującymi.
Niektóre materiały pokazują ataki uzbrojonych w deski i pałki cudzoziemców na domniemanych uczestników antyimigranckich demonstracji, a także na przypadkowych Brytyjczyków.
Fala zamieszek jest spowodowana zabójstwem trzech kilkuletnich dziewczynek, którego dokonał w ubiegły poniedziałek 17-letni, mający rwandyjskie korzenie Axel Rudakubana.
Kresy.pl/Reuters
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!