Rząd przekazał, że zhakowanych miało zostać 4-4,5 tys. kont, a hakerzy przejęli łącznie około 70 tys. e-maili – podał portal Onet.pl, publikując nieoficjalne relacje z niejawnych obrad Sejmu. W ich trakcie Jarosław Kaczyński miał m.in. straszyć wojną z Rosją.

W środę odbyły się tajne obrady Sejmu, podczas których przedstawiono informację rządu na temat ostatnich cyberataków na polityków PiS. Miało to związek ze sprawą ataku hakerskiego na skrzynkę pocztową szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka. Wykradzione treści są konsekwentnie publikowane na serwisie społecznościowym Telegram. Przedstawiciele władz zaznaczają przy tym, że mają one być w różnym stopniu zmanipulowane, choć nie precyzują co i w jaki sposób.

Po zakończeniu obrad, mimo niejawnego, do mediów zaczęły przedostawać się różne nieoficjalne relacje. Główne z nich opublikował jeszcze w środę po południu portal Onet.pl.

 

Według informacji tego serwisu, głos w debacie zabrał m.in. wicepremier do spraw bezpieczeństwa, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wyszedł na mównicę wywołany przez posłankę KO Klaudię Jachirę, która domagała się od niego wyjaśnień, czy rząd rozważał użycie wojska wobec proaborcyjnych i antyrządowych marszów jesienią 2020 roku. Wcześniej media podały, powołując się na rzekome, wykradzione maile Dworczyka, że w rządzie w pewnym momencie prawdopodobnie taką opcję rozważano, zapewne w odniesieniu do Wojsk Obrony Terytorialnej. Według upublicznionych treści, sam szef KPRM miał stanowczo odradzać taki pomysł.

Onet.pl podaje, że po wyjściu na mównicę Kaczyński „straszył posłów scenariuszem wojny z Rosją”. Twierdził, że Moskwa ma gotowe plany inwazji, a ostatnie cyberataki mogą być tego dowodem. Szef PiS ujawnił też, że wkrótce do Sejmu mają trafić projekty ustaw, dające rządowi nowe narzędzia do czuwania nad bezpieczeństwem cyfrowym. Rzekomo dodał, że będzie to okazja do tego, by udowodnić, kto jest patriotą.

„Z naszych rozmów wynika również, że Jarosław Kaczyński stwierdził, iż w Sejmie jest wielu ludzi nieprzyjaznych państwu polskiemu, ale “jest tu minister Zbigniew Ziobro i wszystko notuje”” – pisze Onet.

Na portalu zamieszczono też nieoficjalne relacje z informacji przekazanych przez rząd. Według nich, zhakowanych miało zostać 4-4,5 tys. kont, a hakerzy łącznie przejęli około 70 tys. e-maili. Informacji w tym temacie miał udzielać Janusz Cieszyński, sekretarz stanu w KPRM do spraw cyfryzacji, a wcześniej wiceminister zdrowia. Choć nie podano szczegółów tej statystyki, to według informacji Onetu „jest to ogólna liczba zhakowanych kont w różnych serwisach”.

Wiadomo też, że podczas posiedzenia wszyscy posłowie otrzymali też ulotkę dotyczącą cyberbezpieczeństwa i tego, jak powinni się zachować w razie ataku (jej kopie dość szybko trafiły do sieci) oraz, że głos zabrali premier Mateusz Morawiecki i szef KPRM, Michał Dworczyk.

Jeszcze w trakcie posiedzenia część posłów lewicowo-liberalnej opozycji wychodziła z sali, wyrażając niezadowolenie ze sposobu prezentowania informacji, ich jakości oraz tego, czy słusznie uznano je za tajne. Zgłaszano też wątpliwości względem osoby, która przedstawiała rządowe informacji. Prawdopodobnie zasadniczo odnosiło się to do Cieszyńskiego. Część posłów publicznie domagała się też, by rząd jak najszybciej indywidualnie powiadomił tych posłów, których konta padły ofiarą cyberataku.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

– Traktujemy to w kategorii raczej kompromitacji. Był to smutny obraz polskiego państwa, które tak naprawdę dowiedziało się z rosyjskiego komunikatora o tym, że jest podsłuchiwane – powiedział poseł KO, Cezary Tomczyk.

Później rzecznik rządu Piotr Müller w rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że „w najbliższym czasie spotkamy się z szeroko zakrojonymi działaniami dezinformacyjnymi, które mieszają informacje prawdziwe z informacjami, które są całkowicie nieprawdziwe”. Dodał, że niektóre redakcje już otrzymują „spreparowane informacje na temat poszczególnych polityków, które są nieprawdziwe, w całości zmanipulowane, wytworzone na nowo i nieprawdziwe”.

Müller dodał, że cała Polska i polscy politycy różnych ugrupowań „przez najbliższe tygodnie, a może przez dłuższy okres”, będą przedmiotem „bezprecedensowego ataku informacyjnego i dezinformacyjnego”.

Według stacji TVN24, na Telegramie faktycznie działają dwa konta, a nie jedno, jak podawano dotąd, publikujące rzekomo wykradzione maile i dokumenty ze skrzynki mailowej Dworczyka. To drugie faktycznie miało zacząć działać jako pierwsze, jeszcze w lutym br. W odróżnieniu od profilu, o którym głośno zrobiło się w ostatnim czasie, zamieszcza ono zasadniczo tłumaczenia wiadomości i dokumentów na język rosyjski, czasem dodatkowo opatrzone komentarzem. Dla części komentatorów związanych z TVN24 miałby to być argument, że za cyberatakiem stoją rosyjskie służby specjalne.

W opinii posła Konfederacji i wiceprezesa Ruchu Narodowego, Krzysztofa Bosaka, parlamentarzystom w zasadzie nie przekazano informacji, które wcześniej nie krążyłyby w mediach.

„(…) jesteśmy wystawieni na cyberataki. Państwa nastawione do Polski niechętnie posługują się cyberszpiegostwem i metodami wywiadu elektronicznego. To są działania długotrwałe, rozwijane przez miesiące, a technika ich wykonywania jest doskonalona przez lata” – mówił Bosak na antenie Radia Wnet. Według niego, ataki dotyczą szerokiej grupy ludzi, zarówno polskich polityków, jak i ich rodziny, a także urzędników, dyplomatów i liderów opinii.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

„Ataki te nie mają jednego wspólnego schematu. Zorientowane są zarówno na pozyskiwanie informacji, jak również na kompromitowanie konkretnych osób, sianie dezinformacji, wywoływanie i podnoszenie napięcia – powiedział poseł. Przyznał też, że państwo polskie nie jest odpowiednio przygotowane na tego rodzaju cyber-zagrożenia. Dodał też, że „ogromny wyciek maili komunikacji rządowej pokazuje, że w codziennym funkcjonowaniu polityków nie ma podwyższonych standardów bezpieczeństwa”.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu media poinformowały o zhackowaniu prywatnej skrzynki e-mail szefa Kancelarii Premiera, ministra Michała Dworczyka. Na facebookowym koncie jego żony pojawiło się nietypowe oświadczenie (później podano, że była to manipulacja), a na popularnym na wschodzie serwisie społecznościowym Telegram zamieszczono dokumenty, rzekomo wykradzione ze skrzynki szefa KPRM. Jeden z nich, z Departamentu Studiów Strategicznych, dotyczy ułatwień ws. osiedlania w Polsce Białorusinów. W nocy z wtorku na środę na profilu społecznościowym Michała Dworczyka pojawiło się oficjalne oświadczenie w tej sprawie. Szef KPRM potwierdził, że faktycznie doszło do cyberataku.

„W związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na moją skrzynkę email i skrzynkę mojej żony, a także nasze konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe” – napisał Dworczyk. Z jego oświadczenia wynika, że cyberatak uważa za akcję dezinformacyjną ze strony rosyjskiej lub białoruskiej, w której wykorzystano informacje sfałszowane i zmanipulowane. Dworczyk poinformował w piątek na Twitterze, że nadal prowadzone są ataki na konta jego rodziny w różnych kanałach komunikacji.

Onet.pl / Radio Wnet / Dorzeczy.pl/ Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply