Stefan W., zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zaraz po wyjściu z więzienia odwiedził Warszawę i chciał dostać się na teren Pałacu Prezydenckiego, by zrobić coś, co “będzie słynne na cały świat”. – podała w czwartek Polska Agencja Prasowa, powołując się na ustalenia prokuratury. Służba Ochrony Państwa nie wykluczyła, że Stefan W. był w pobliżu Pałacu Prezydenckiego, jednak zaprzeczyła, by doszło do próby wtargnięcia przez niego do siedziby prezydenta Polski.

Według PAP prokuratura ustaliła, iż Stefan W. miał opowiadać o planach zamachu, który będzie “słynny na cały świat”, swojemu koledze, którego spotkał po wyjściu z więzienia. Również swojej rodzinie miał mówić, że “zrobi wielkie wydarzenie w Warszawie”. W śledztwie zeznał, że bezpośrednio po wyjściu z więzienia w grudniu 2018 roku kazał zawieźć się taksówką na lotnisko i przybył do Warszawy. W kasynie przegrał 2 tysiące złotych odebrane z więziennego depozytu. Według zeznań o godzinie 3. w nocy chciał dostać się do Pałacu Prezydenckiego, lecz nie udało mu się to i wrócił pociągiem “na gapę” do Gdańska.

Według gazety “Fakt” policja zna te szczegóły, ponieważ wobec Stefana W. podjęto działania operacyjne po jego wyjściu z więzienia. Policja nie uzyskała jednak zgody na nadzór całościowy. Obecność Stefana W. zarejestrowano też w centrum Warszawy, ale jego zachowanie nie wzbudziło podejrzeń. “Na pewno można wykluczyć to, że znalazł się bardzo blisko Pałacu Prezydenckiego, choć Krakowskie Przedmieście jest w tamtej okolicy bardzo wąskie” – powiedział “Faktowi” wysoki funkcjonariusz policji. Z ustaleń śledztwa ma wynikać, że W. był przekonany, że jest śledzony.

Służba Ochrony Państwa odniosła się w piątek do doniesień medialnych o domniemanych planach zabójcy Pawła Adamowicza. Według niej nie było próby wtargnięcia Stefana W. na teren Pałacu Prezydenckiego. “Fakt” ustalił w Kancelarii Prezydenta, że w grudniu ub. roku były trzy próby wtargnięcia na teren Pałacu, lecz żadnej z nich nie dokonał Stefan W.

Jak pisaliśmy, w niedzielę około godziny 20. na scenę WOŚP w Gdańsku wbiegł mężczyzna, który trzykrotnie ugodził ostrym narzędziem prezydenta miasta Pawła Adamowicza. Adamowicz raniony w serce oraz w brzuch wymagał reanimacji na miejscu. Później został przewieziony karetką do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie przeszedł 5-godzinną operację, podczas której również był reanimowany. W poniedziałek prezydent Gdańska zmarł.

Kresy.pl / PAP / “Fakt”

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    W wystąpieniach publicznych Pan Adamowicz Boga miał za nic. Paradoksem jest to, że Pan Prezydent zwalczał wszystko co katolickie, ale to KK się za niego modli, ale to jest prawidłowe. Nie rozumiem natomiast decyzji hierarchów o pochowaniu w Bazylice i tego faktycznego nadęcia. Chowany jest z honorami, jak jakiś świętobliwy kapłan i nie chodzi mi o oprawę świecką tylko kościelną. Gdy będzie spór o aborcję, in vitro, popieranie związków homoseksualnych, promocję LGBT, rozdział KK od państwa, seksedukację i seksualizację dzieci wówczas mainstream wyciągnie nagrania z wypowiedziami Pana Adamowicza, które popierają te wszystkie hasła i wykorzystają je przeciwko KK. Powiedzą tak: śp. Pan Adamowicz tak uważał, który spoczywa w Bazylice Mariackiej. Dlaczego nie został pochowany na cmentarzu komunalnym, bo zgodnie z rozdziałem KK od Państwa w ich rozumieniu tam powinien spocząć. Podobnie jak abp.Głódz uhonorował zmarłego Adamowicza tak abp.Nycz uhonorował HGW odchodząca ze stanowiska, obecnie Trzaskowski kontynuuje tą antykatolicką politykę HGW. Hierarchowie ci zdradzili i ośmieszyli polskich katolików w oczach lewaków i dorastającej młodzieży, podobnie jak papież Franciszek zdradził katolików w Chinach.