Podczas obchodów rocznicy wybuchu II wojny światowej, prezydent Duda zapowiedział, że władze Polski nie pozwolą naruszać naszych granic i będą realizować nasze zobowiązania. „Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań i słów, prób destabilizacji, zastraszania ludzi, którzy państwu służą”.

W środę wczesnym rankiem prezydent Andrzej Duda wziął udział w obchodach 82. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Wieluniu. W swoim przemówieniu podkreślił, że nikt w stosunku do całości społeczeństwa nie poniósł takich strat, jak Polska. Powiedział, że wydarzenia II wojny światowej to przestroga, że „nigdy nie można dać się zwieść i uwierzyć w to, że pokój jest wieczny i spokój jest wieczny, że nikt nigdy nas nie zaatakuje; zwłaszcza gdy ma się takie położenie geopolityczne, jak Polska”.

– Naiwny jest ten, kto uwierzy w opowieści o tym, że nic takiego się już nie powtórzy. Nie powtórzy się wtedy, kiedy będziemy silni. Nie powtórzy się wtedy, kiedy będziemy zdecydowani. Nie powtórzy się wtedy, kiedy nie będzie się opłacało przyjść tutaj z bronią w ręku i zaatakować nas, burzyć nam domu i palić nam pola. Nie będzie się opłacało, bo takie działanie spotka się ze zdecydowaną, ostrą odpowiedzią – powiedział prezydent.

 

Andrzej Duda zwrócił uwagę na nowe zjawiska, w tym zagrożenia hybrydowe. – Musimy na nie zdecydowanie odpowiadać i odpowiadamy. Nie pozwolimy naruszać naszych granic – podkreślił, zapewniają o realizowaniu przez Polskę swoich zobowiązań sojuszniczych względem NATO i ludzi, którzy „z nami współdziałają, współpracują, a których trzeba ratować, ewakuować z trudnych miejsc” oraz w kwestii strzeżenia granicy zewnętrznej Unii Europejskiej. Zaznaczył, że wszystkie zobowiązania są i będą realizowane w sposób stanowczy, odważny i zdecydowany. W tym kontekście, wyraźnie nawiązywał do kryzysu migracyjnego przy granicy Białorusi z Polską i działaniach środowisk proimigracyjnych.

Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych zachowań. Nie będę tolerował nieodpowiedzialnych słów. Nie będę tolerował prób destabilizowania naszego kraju. Nie będę tolerował poniżania i prób zastraszania ludzi, którzy Polsce służą, z wielkim oddaniem i wielką odpowiedzialnością – podkreślił prezydent. Zaapelował też do wszystkich odpowiednich organów państwa, „o wyciąganie stanowczych konsekwencji wobec sprawców tego typu zachowań; wobec ludzi, którzy nie wiedzą, co to znaczy Polska, wielkimi literami”.

– Jeżeli będą dopuszczali, by pisano ją małymi literami, to ona zniknie, tak jak znikała już w dziejach, przez nieodpowiedzialność, lekceważenie, przez jątrzenie wewnętrznych konfliktów, przez psucie państwa, przez podważanie jego fundamentów – dodał Andrzej Duda.

Jak pisaliśmy, sąd w Sokółce nie przychylił się do wniosku prokuratury o aresztowanie na 3 miesiące 13 osób, którym postawiono zarzuty karne w związku z niedawną próbą zniszczenia zasieków na granicy z Białorusią. Przypomnijmy, że do niszczenia zasieków granicznych doszło w niedzielę w okolicy wsi Szymaki, około 15 kilometrów od miejscowości Usnarz Górny, na wysokości której, po białoruskiej stronie granicy, znajduje się koczowisko migrantów chcących dostać się do Polski. 13 osób, w tym 12 obywateli Polski i jeden obywatel Holandii, używając nożyc do cięcia metalu i sznurów, próbowało zniszczyć ogrodzenie z drutu kolczastego. Osoby te zostały zatrzymane przez Straż Graniczną i Policję. Wśród zatrzymanych był szef Fundacji Otwarty Dialog Bartosz K. Uczestnicy akcji twierdzili, że ich czyn był „aktem obywatelskiego nieposłuszeństwa” wobec „okrutnej polityki rządu” polegającej na braku zgody na wpuszczenie migrantów do Polski. Według nich migranci są uchodźcami z Afganistanu.

Prokuratura w Sokółce postawiła wszystkim 13 osobom zarzuty z artykułu 288 Kodeksu karnego mówiącego o „zniszczeniu lub uszkodzeniu mienia”.  Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Jak pisaliśmy, w związku z sytuacją na Białorusi Rada Ministrów postanowiła we wtorek wystąpić do prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie, czyli na części województwa podlaskiego i lubelskiego.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Informowaliśmy, że białoruski opozycjonista Anatol Kotow, do lata 2020 roku wysoki rangą urzędnik Administracji Prezydenta Białorusi powiedział w rozmowie z Onet.pl, że władze w Mińsku planują przerzut jak największej liczby migrantów, bo chcą, żeby na granicy doszło do zamieszek, a wręcz sprowokowania polskiej Straży Granicznej do otwarcia ognia i doprowadzenia do konfliktu granicznego. Zaznaczył przy tym, że choć „Łukaszenko marzy o strzelaninie na granicy z Polską”, to „jeszcze nie znaczy, że wszyscy w jego otoczeniu tego pragną”. Pytany, czy należy spodziewać się infiltracji polskiej granicy przez jakąś większą grupę ludzi czy raczej sprowokowania przekroczenia granicy przez polskich aktywistów, Kotow opowiedział, że według jego wiedzy obydwa scenariusze są rozważane. Podkreślił, że Polska powinna „zdecydowanie twardo bronić granicy”, gdyż „każda udana infiltracja granicy będzie pretekstem dla Łukaszenki, by podesłać na granicę kolejną, większą grupę (…) to większa szansa na udaną prowokację”.

Interia.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply