Choć rząd Mateusza Morawieckiego ogłosił w nocy, że nie przyjmie izraelskiej delegacji zamierzającej rozmawiać o świadczeniach finansowych, Izraelczycy jednak przybyli do Polski.

W niedzielę w polskich i izraelskich mediach pojawiły się doniesienia o zaplanowanej na poniedziałek wizycie delegacji izraelskiego ministerstwa ds. równości społecznej z dyrektorem generalnym Avi-Cohenem Scalą na czele. Media twierdziły, że izraelska delegacja ma odbyć szereg spotkań z przedstawicielami polskiego rządu w sprawie uzyskania płatności za mienie obywateli polskich narodowości żydowskiej, którzy zginęli podczas Holokaustu i nie pozostawili spadkobierców. W Polsce jako pierwszy o wizycie informował dziennikarz tygodnika “Do Rzeczy” oraz portalu Wirtualna Polska, Marcin Makowski.

Początkowo redaktor naczelny “Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz usiłował przedstawiać informację o przyjeździe izraelskiej delegacji jako fałszywą pogłoskę, jednak w nocy swój komunikat opublikowało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w którym poinformowało, że “strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników”. Jednak Marcin Makowski twierdzi, że przedstawiciele Izraela i tak przylecieli do Warszawy.

“Ciekawa sprawa, z tego co mówią moje źródła delegacja Izraela pomimo odwołania wizyty ze strony polskiego MSZ i tak przyleciała do Warszawy, odbywając nieoficjalnie inne spotkania bez udziału polskich władz. Póki co nie jest jasne z kim dokładnie i na jaki temat” – napisał na Twitterze Makowski.

Wcześniej Makowski napisał, że Izraelczycy próbowali przechytrzyć polską dyplomację. “Zmiana agendy delegacji izraelskiej na restytucję miała być trzymana w tajemnicy, a dopiero wieczorem zakomunikowana izraelskim mediom, tak, aby Polska nie mogła jej odwołać. Opisałem całą sprawę, wizytę odwołano ale i tak usłyszałem, że jestem ruskim agentem” – napisał w południe dziennikarz “Do Rzeczy”.

twitter.com/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply