Policja pomaga ukraińskim kierowcom ominąć protest polskich przewoźników. „Zrobiono nas w bambuko”

Policja w konwojach i pod eskortą wyprowadza ukraińskie ciężarówki przez granicę w Korczowej, aby ominąć protest polskich przewoźników. To decyzja sztabu kryzysowego przy wojewodzie podkarpackim. Organizatorzy przyznają, że ich protest zaczyna tracić sens.

W piątek pod wieczór sytuacja w związku z protestem polskich przewoźników uległa diametralnej zmianie, gdy okazało się, że policja zaczęła pomagać czekającym w olbrzymich kolejkach ukraińskim ciężarówkom w ominięciu blokady i przekroczeniu granicy polsko-ukraińskiej.

Ukraińskie ciężarówki są z pomocą policji wyprowadzane z parkingów buforowych przed granicą, po 25 ciągników siodłowych z naczepami naraz. Następnie, po uformowaniu konwoju, są odprowadzane w eskorcie policji bezpośrednio do granicy z Ukrainą autostradą A4. Trasa ta jest zasadniczo zamknięta dla ruchu ciężarówek, które muszą skręcać w drogę nr 94, obecnie zablokowaną przez polskich przewoźników. Ukraińcom zezwolono jednak na przekraczanie granicy na przejściu w Korczowej.

 

Protestujący zostali tą sytuacją zaskoczeni. Tomasz Borkowski, członek Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu oraz przewodniczący strajku w Korczowej powiedział w rozmowie z RMF FM, że nikt nie rozmawiał z nimi na ten temat. Niczego im też nie wyjaśniono, a od Komendanta Policji w Radzyminie usłyszał tylko, że to polecenia „z góry”. Borkowski zaznaczył, że organizatorzy już zgodzili się pójść na pewne ustępstwa i zaczęli przepuszczać pięć ciężarówek na godzinę, zamiast trzech.

W takiej sytuacji, protest polskich przewoźników traci sens. – Zrobiono nas w bambuko – powiedział Borkowski. – Do tej pory zachowywaliśmy się bardzo grzecznie i pokojowo i nadal uważamy, że tak to powinno wyglądać, ale nie będę ukrywał, że chłopaki, które tam marzną w jesiennej pogodzie są bardzo zirytowani zaistniałą sytuacją. Zostaliśmy odstawieni na boczny tor.

Jak poinformowała asp. szt. Anna Długosz z komendy w Jarosławiu, decyzję o pomocy ukraińskim kierowcom w ominięciu protestu podjął sztab kryzysowy przy wojewodzie podkarpackim, poprzez dopuszczenie przejazdu ciężkich pojazdów autostradą A4. W rozmowie z RMF FM potwierdziła, że ciężarówki w konwojach w eskorcie policji po 25 sztuk, są doprowadzane autostradą A4 bezpośrednio do granicy.

Według informacji sprzed godziny 19:00, na dwóch parkingach w Młynach i Hruszowicach czekało wówczas 550 ciężarówek. Jak podano, będą one przeprowadzane do granicę w miarę postępującej odprawy.

Taki obraz sytuacji potwierdził też jeden z liderów protestu i szef Konfederacji na Lubelszczyźnie, przedsiębiorca Rafał Mekler.

Przypomnijmy, że w piątek wczesnym popołudniem w kierunku przejścia granicznego w Dorohusku ruszyła duża grupa oburzonych ukraińskich kierowców, którzy zamierzali sami zlikwidować protest polskich przewoźników. Zostali powstrzymani przez policję. Ich delegacja zażądała od protestujących zwiększenia liczby pojazdów, przepuszczanych przez blokadę.

Później, w ramach własnego protestu, zablokowali ważną drogę Lublin-Chełm, chodząc po przejściu dla pieszych. Prezydent Chełma, Jakub Banaszek zwrócił się do ukraińskiego konsula, prosząc, by ten jakoś na nich wpłynął, żeby przestali blokować trasę.

Od poniedziałku trwa protest polskich przewoźników przy trasach dojazdowych do głównych przejść granicznych z Ukrainą. W środę, według relacji reportera RMF FM, przed przejściem w Dorohusku stało 650 ciężarówek, w większość na ukraińskich numerach rejestracyjnych, a przed Hrebennem – 900. Należy zaznaczyć, że protestujący przepuszczają cysterny z paliwem, pomoc humanitarną, transporty dla wojska oraz ciężarówki z łatwo psującą się żywnością. Pozostałe pojazdy są przepuszczane co godzinę po 3 sztuki w każdą stronę.

Jak pisaliśmy, ukraińskie władze oświadczyły, że w ramach rozmów polsko-ukraińskich ws. protestu polskich przewoźników na granicy nie ma tematu zmiany czy anulowania umowy o liberalizacji transportu. Twierdzą też, że Polacy, blokując granice, szkodzą nie tylko Ukrainie, ale również Polsce i krajom unijnym.

PRZECZYTAJ: Bosak: rząd PiS zrobił z Polski republikę bananową dla kapitału ze Wschodu. Konfederacja wspiera protest polskich przewoźników [+VIDEO]

Protest ten związany jest z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.

Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich i zmniejszenia ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie. Chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie muszą czekać 10-12 dni). Chcą też zapewnienia im dostępu do systemu „Szlach” (Droga).

Przypomnijmy, że w maju br., po protestach polskich przewoźników, ukraińskie Ministerstwo Rozwoju Wspólnot, Terytoriów i Infrastruktury podjęło decyzję o tymczasowym zawieszeniu wymogu dostępności zezwoleń dla polskich firm transportowych, prowadzających transport na Ukrainę z dowolnego kraju Unii Europejskiej.

Pisaliśmy też, że według ukraińskiego wiceministra infrastruktury Serhija Derkacza i agencji Ukrinform, większości postulatów protestujących polskich przewoźników nie da się zrealizować. Twierdzą, że strona polska już wcześniej przyznała, że spełnienie jednego z kluczowych żądań jest nierealne.

Przeczytaj: Bosak do Zwarycza: po co Kijów psuje sobie stosunki z Warszawą – najbardziej proukraińskim rządem w UE?

rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply