Komendant Powiatowy Policji w Jarosławiu wezwał władze lokalne to rozwiązania strajku przewoźników w Korczowej. Twierdzi, że protest zagraża życiu i zdrowiu ludzi. Zarzuca też protestującym nieprzestrzeganie warunków. To kolejne tego rodzaju wezwanie od początku protestu.

W piątek rano poseł Konfederacji, prof. Andrzej Zapałowski, zamieścił na portalu społecznościowym kopie dwóch dokumentów, wystosowanych do wójta gminy Radymno. Na jej terenie leży Korczowa, gdzie przed przejściem granicznym trwa protest polskich przewoźników. Oba pisma zostały wystawione przez Komendę Powiatową Policji w Jarosławiu i podpisane przez komendanta policji w tym powiecie, podinsp. Jana Wojtowicza. Wzywa w nich wójta Radymna do rozwiązania zgromadzenia przed przejściem w Korczowej.

Pierwsze pismo datowane jest na 11 listopada br. Czytamy w nim, że na podstawie art. 20 i 25 Ustawy o zgromadzeniach komendant Wojtowicz wnosi „o rozwiązanie zgromadzenia trwającego od 6 listopada 2023 roku na odcinku drogi krajowej nr 94 przed przejściem granicznym w miejscowości Korczowa”, organizowanego przez polskich przewoźników. Dokument jest zarazem nawiązaniem do wcześniejszego pisma z 10 listopada, o analogicznej wymowie.

„W związku z jawnym nawoływaniem do blokowania ruchu drogowego, prowokowania starć ze służbami, a także zagrożeniem wystąpienia w tym miejscu przypadków łamania prawa ponawiam wniosek o rozwiązanie powyższego zgromadzenia” – pisze komendant policji w Jarosławiu. Twierdzi na tej podstawie, że „przebieg tego zgromadzenia powoduje istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku ruchu drogowego”. Pisze też, że przyjęta przez protestujących forma blokady przejścia granicznego „spowodowała poważne utrudnienia w ruchu drogowym” i powstanie wielkiej kolejki pojazdów.

„Przebieg i forma protestu zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców powiatu przemyskiego i jaworskiego (…)” – podkreśla podinsp. Wojtowicz. Dodał przy tym, że już wówczas zarejestrowano zdarzenia, gdy grupy ukraińskich kierowców, liczące po 13 i 40 osób, opuściły swe pojazdy i ruszyły w kierunku protestujących, co wymagało interwencji służb. Napisał też, że Ukraińcy wychodzą z ciężarówek w sposób, który stwarza zagrożenie dla ruchu drogowego.

„Mając na uwadze dotychczasowy przebieg tego zgromadzenia, a w szczególności jego rozmiary, zbiorowe zachowania uczestników, które stwarzają zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, a także zagrożenia mienia w znacznych rozmiarach oraz porządku publicznego i porządku ruchu drogowego na drogach publicznych ponownie wnoszę o rozwiązanie powyższego zgromadzenia” – oświadczył komendant policji.

ZOBACZ: Ukraińscy kierowcy w Korczowej krzyczą „Sława Ukrainie!”, „Śmierć Lachom!” [+VIDEO]

Kolejne pismo jest datowane na 22 listopada i nawiązuje do poprzednich – również wzywa wójta gminy Radymno do rozwiązania protestu polskich przewoźników w rejonie Korczowej. Jego treść jest bardzo podobna do poprzedniego, przy czym tym razem policja twierdzi, że organizatorzy strajku łamią zasady protestu, rzekomo przepuszczając ogólnie jeden samochód ciężarowy na godzinę, bez względu na rodzaj przewożonego ładunku, czyli rzekomo nie przepuszczając osobno pomocy wojskowej ani humanitarnej. Należy dodać, że organizatorzy stanowczo temu zaprzeczają.

Zaznaczył też, że policja zarejestrowała już „kilkukrotne zdarzenia powodujące zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym, poprzez próby zakłócenia zgromadzenia przewoźników przez kierowców obywateli Ukrainy, którzy po opuszczeniu pojazdów przemieszczali się w kierunku prowadzących zgromadzenie”. Tym samym przyznał, że kierowcy z Ukrainy wywołują incydenty. Jednocześnie, podinsp. Wojtowicz w krytycznym tonie ocenia działania protestujących, którzy w nocy z 21/22 listopada br. próbowali „zablokować konwój zorganizowany na odcinku autostrady A4 zabezpieczany przez policję”.

Przeczytaj: Ukraińscy kierowcy ruszyli autostradą w kierunku przejścia granicznego w Korczowej [+VIDEO]

Zobacz: Suski: Protesty przewoźników są nieuzasadnione [+VIDEO]

Przypomnijmy, że we wtorek wieczorem kilkadziesiąt ukraińskich ciężarówek pod eskortą policji jechało w konwojach autostradą „pod zakaz” na przejście graniczne w Korczowej, omijając blokadę protestujących przewoźników. Wcześniej jeden z policjantów mówił ukraińskim kierowcom, że „na górze” mogą zdecydować, żeby wbrew przepisom i uzgodnieniom puścić samochody autostradą. W sprawie interweniował poseł Konfederacji, Grzegorz Braun. Należy podkreślić, że nie jest to pierwsza sytuacja tego rodzaju.

„Przedmiotowe zgromadzenie powoduje, iż ciągle wydłużająca się kolejka pojazdów ciężarowych oczekujących do przejścia granicznego Korczowa-Krakowiec jak i do przejścia Medyka-Szeginie powoduje istotne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzkiego (…) zwracam się o rozwiązanie zgromadzenia” – pisze policja.

Pisma te skomentował poseł Zapałowski. „Polska Policja działa przeciwko protestującym rolnikom i transportowcom, chociaż oni wypracowują dla nich pensje. Polska Policja nie reaguje na groźby karalne Ukraińców w Korczowej w postaci okrzyków – Śmierć Lachom! Czyje interesy reprezentuje Polska Policja?” – pyta polityk Konfederacji, dołączając kopie dokumentów.

Ukraińskie ministerstwo rozwoju i infrastruktury zamierza ewakuować z Polski kierowców, zablokowanych przez protest przewoźników. Według Kijowa, czas na osiągnięcie kompromisu się skończył. Ukraińcy chcą też, żeby Komisja Europejska wysłała na granicę swoją misję obserwacyjną.

Czytaj także: Ukraina będzie rozmawiać o odblokowaniu granicy już z nowym rządem Polski

Jak pisaliśmy, w czwartek strona ukraińska złożyła oficjalną notę do MSZ RP po śmierci kierowcy z Ukrainy, który miał stać w kolejce do zablokowanej przez protestujących polskich przewoźników granicy. Domaga się natychmiastowego rozwiązania protestu i odblokowania przejść granicznych. Według polskich służb, zgonu Ukraińca nie należy łączyć z protestem.

Czytaj również: Ukraińskie media oskarżają protestujących polskich przewoźników o związki z Rosją

Protest polskich przewoźników na granicy z Ukrainą trwa od 6 listopada. Przedstawiciele branży blokują przejścia graniczne z Ukrainą w woj. lubelskim i podkarpackim.  Blokady dróg dojazdowych do przejść granicznych z Ukrainą związane są z liberalizacją przepisów w sprawie transportu międzynarodowego na terenie Unii Europejskiej. Polscy przewoźnicy chcą zwrócić uwagę na sytuację w obszarze przewozów transportowych w Polsce i rozpoczęcie rozmów polsko-ukraińskich. W przypadku osiągnięcia kompromisu, mieliby zrezygnować z blokady przejść granicznych.

Polscy przewoźnicy domagają się przywrócenia systemu wydawania zezwoleń transportowych dla przewoźników ukraińskich i zmniejszenia ich ilości do poziomu sprzed rosyjskiej inwazji na Ukrainę tj. 200 tys. rocznie. Chcą też zaostrzenia zasad przewozu EKMT, wprowadzenia osobnej kolejki w systemie elektronicznym dla pojazdów transportowych zarejestrowanych na obszarze UE, a także osobnej dla pustych ciężarówek (obecnie muszą czekać 10-12 dni). Chcą też zapewnienia im dostępu do ukraińskiego systemu „Szlach” (Droga).

Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Panie milicjancie,a czy wy nie łamiecie przepisów ruchu drogowego eskortując ciężarówki ukraińskie na przejście w Korczowej? Do tego dobre pytanie czyje ty interesy chronisz? Facet powinie poleciec ze stołka i zatrudniony jako “krawężnik” bo jak widać ta funkcja go przerasta skoro sobie z nią nie radzi.A sługa poseł Pavlo Kowal juz pomknął do Kijowa z wiernopoddańczymi zapewnieniami ze wszystkie polecenia ukrainy będa spełnione i wszystko co jeszcze mamy ukrainie oddamy.Kogo wy ludzie wybieracie.?