Ukraińcy mieli nadzieję, że uda im się przeprowadzić skuteczną ofensywę… Tam nie ma jednak żadnych sukcesów… jest znacznie gorzej niż jest to powszechnie przedstawiane – powiedział w rozmowie z WP.pl polski wolontariusz, regularnie jeżdżący na Ukrainę.

Portal WP.pl opublikował rozmowę z proukraińskim aktywistą i wolontariuszem, Sławomirem Wysockim, który regularnie jeździ na Ukrainę z pomocą humanitarną, a także ze sprzętem dla żołnierzy. Ostatnio, mimo zagrożenia, był w niemal całkowicie opuszczonej Awdijewce w obwodzie donieckim. Jak podkreśla, nastroje Ukraińców w kwestii Donbasu są złe.

„Wiosną, na początku lata mieli nadzieję, że uda im się przeprowadzić skuteczną ofensywę, że uda się przepędzić Rosjan. Tam nie ma jednak żadnych sukcesów. Przez miesiące wbili się tylko w pierwszą linię obrony wroga” – twierdzi Wysocki. Dodał, że „straty ludzkie po stronie ukraińskiej są ogromne”, „zachodni sprzęt pali się jak zapałki” i „jest znacznie gorzej niż jest to powszechnie przedstawiane”. Powiedział, że o wielkości strat po stronie ukraińskiej świadczy wyraźnie rosnąca liczba grobów na cmentarzach.

„Tych strat już się nie da ukryć. Wystarczy pójść i policzyć groby na ukraińskich cmentarzach. Żołnierze też to widzą” – cytuje Polaka WP.pl. Odnosząc się do sytuacji na froncie, Wysocki ocenia, że Rosjanie za wszelką cenę próbują dojść do Kupiańska w obwodzie charkowskim, by zająć dogodne pozycje przez potencjalną ofensywą na wiosnę przyszłego roku.

Zapytano go też, jak walczący na froncie Ukraińcy odnoszą się do systemu obrony rosyjskiej. „Są przerażeni” – twierdzi Wysocki. „Wiedzą, że armia rosyjska nauczyła się już wszystkiego i nadrobiła wszelkie zaległości, są dokładnie przygotowani”. Jego zdaniem, Rosjanie mają bardzo dobre wojska inżynieryjne, a system obrony był budowany profesjonalnie, przez firmy budowlane. „Przyjeżdżały firmy, lały beton, robiły umocnienia w stylu Linii Maginota. A tych linii są trzy, cztery” – relacjonuje. Dodał, że zdaniem ukraińskich żołnierzy teren jest też gęsto zaminowany.

Według niego, wśród Ukraińców maleje też chęć do tego, by jechać na front. Twierdzi, że np. we Lwowie organizowane są „łapanki”, by przymusowo wysłać poborowych do walki. Powiedział, że sam był świadkiem takiej sytuacji. W ocenie polskiego aktywisty, różnica polega na tym, że Rosja wysyła na wojnę „plebs” – ludzi najbiedniejszych i bez wykształcenia, zaś Ukraina „traci kwiat swojego społeczeństwa”.

Z jego wypowiedzi wynika, że raczej nie wierzy w żaden większy sukces trwającej kontrofensywy. Uważa, że Rosjanie czekają na zimę, by ponownie atakować infrastrukturę krytyczną Ukrainy, licząc na to, że tym razem zima będzie bardziej sroga, dzięki czemu w przyszłym roku będą mogli przeprowadzić nową, skuteczna ofensywę i zmusić Ukrainę do pokoju.

Przeczytaj: Szef MSZ Ukrainy wzywa krytyków kontrofensywy „żeby się zamknęli”

Kilka dni temu agencja Bloomberg napisała, że europejscy sojusznicy Ukrainy obawiają się, że powolne tempo kontrofensywy sił ukraińskich oraz nadchodzące wybory mogą osłabić chęć USA do wspierania Kijowa. Wcześniej „The Washington Post” pisał, że amerykański wywiad jest zdania, że Ukraina nie osiągnie kluczowego celu kontrofensywy.

Przypomnijmy, że na początku sierpnia br. stacja CNN podała, że w ocenie zachodnich dyplomatów, szanse na dokonanie przez Ukraińców znaczących postępów na froncie są skrajnie małe i na Zachodzie pojawia się presja na Ukrainę, by zaczęła negocjacje z Rosją. Ponadto, CNN w osobnym artykule zwraca uwagę, iż taka sytuacja może być dla Zełenskiego poważnym kłopotem politycznym w Stanach Zjednoczonych. Brak znaczących sukcesów sił ukraińskich, które otrzymały od USA wsparcie warte miliardy dolarów, może z dużym prawdopodobieństwem zintensyfikować głosy, kwestionujące zasadność wydawania potężnych pieniędzy na rzecz Ukrainy. Ma to szczególne znaczenie w związku z przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi w USA.

Wcześniej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, John Kirby zaznaczył, że nawet władze Ukrainy otwarcie przyznają, że kontrofensywa nie przebiega tak szybko i tak daleko, jak by chcieli. Dodał zarazem, że Ukraińcy cały czas próbują i atakują, więc trzeba ich dalej wspierać.

Przeczytaj: Zełenski: ukraińska kontrofensywa postępuje wolniej, niż by się chciało

wp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply