Oława: Roty Niepodległości domagają się wprowadzenia memorandum imigracyjnego [+VIDEO]

Naszym celem jest wprowadzenie memorandum imigracyjnego i wstrzymanie szkodliwej dla Polski i Polaków imigracji, a także wszelkich działań socjalnych względem imigrantów m.in. z Ukrainy – mówił prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Robert Bąkiewicz.

W czwartek w Oławie odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości, z udziałem szefa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Roberta Bąkiewicza. Dotyczyło ono sytuacji w mieście w kontekście masowej imigracji ukraińskiej do tego i podobnych ośrodków miejskich, średnich i małych powiatów.

-Masowa imigracja ukraińska do Polski jest problemem, którego na razie się nie definiuje, ale który będzie wyraźniej pojawiał się w kolejnych latach – mówił Bąkiewicz. – Oława nazywana jest ukraińską stolicą Dolnego Śląska. Myślę, że z punktu widzenia Polaków tu mieszkających nie jest to najlepsze nazewnictwo i nie prorokuje najlepiej na przyszłość.

Przeczytaj: „Znam dom, w którym mieszka aż 50 osób”, czyli o ukraińskim „Eldorado” w Oławie

Czytaj także: W ciągu jednego dnia Ukraińcy dokonali w Oławie dwóch ciężkich pobić

Zaznaczył, że mieszkańcy miasta zgłaszali problemy związane z ukraiński imigracją i tym, że negatywnie wpływa ona na rozwój polskiej przedsiębiorczości, a także demografię i stosunku narodowo-społeczne:

– (…) mieszkańcy wyrażają pewne problemy związane z tym, że polski przemysł, gospodarka, polscy przedsiębiorcy nie rozwijają się w wystarczający sposób, żeby polskich pracowników zadowalały wynagrodzenia. W związku z tym dochodzi do podmiany etnicznej, Polacy wyjeżdżają za granicę, a tu osiedlają się Ukraińcy, którzy korzystają z pomocy społecznej, mają pewne przywileje, które powinny być zarezerwowane, według nas, dla obywateli Polski.

– Chcielibyśmy się dowiedzieć, jak wielka jest pomoc dla Ukraińców: pracowników, którzy tutaj przyjechali za pracą, ale i tych, którzy się tutaj osiedlili, jakie wywołuje to wewnętrzne konflikty, w jaki sposób oddziałuje na życie Polaków? Chcielibyśmy wnioskować o to, żeby zostały wstrzymane wszelkie działania socjalne dla Ukraińców przebywających na terenie RP. Naszym celem jest wprowadzenie memorandum imigracyjnego i wstrzymanie imigracji, która przyniesienie nam to multikulti, które mamy na Zachodzie i które jest realizowaniem społeczno-ekonomicznych działań przedsiębiorców. Te problemy, konflikty są przyciągane do Polski – oświadczył prezes Stowarzyszenia Marszu Niepodległości. Podkreślił też konieczność prowadzenia działań na rzecz wzrostu płac w Polsce i inwestowania w gospodarkę i przemysł, by wyjść z tzw. pułapki średniego rozwoju.

Przeczytaj: Rząd pracuje nad ułatwieniem zatrudniania cudzoziemców w Polsce

Czytaj również: Gowin: Pracujemy nad rozwiązaniami prawnymi, które ułatwią dostęp cudzoziemców do rynku pracy

Podczas konferencji zwracano też uwagę na brak w Polsce polityki asymilacyjnej, a stosowane rozwiązania, takie jak wprowadzane ukraińskojęzyczne napisy i interfejsy, służą raczej budowie społeczeństwa równoległego, które nigdy się nie spolonizuje. Podkreślono też, że napływ Ukraińców utwierdza dotychczasowy model rozwoju gospodarczego Polski jako „montowni Europy” i ogranicza go zwiększania produkcji, głównie w przenoszonych do Polski zakładach, w których i tak pracują głównie Ukraińcy.

Później Bąkiewicz dodał, że wprowadzenie memorandum imigracyjnego i wstrzymanie świadczeń socjalnych dla migrantów miałoby służyć rozpoznaniu, jak faktycznie wygląda ta sytuacja i jakie podjąć działania w skali kraju. Dopytywany przyznał, że obecnie żadna z dużych partii politycznych w Sejmie nie jest zainteresowana rozwiązaniem tego problemu, traktując przy tym imigrację jako coś pozytywnego, pomijając przy tym aspekty negatywne. Zaznaczył, że w przypadku Konfederacji sprawa wygląda podobnie, ze względu na liberałów z tej partii, którzy są „zainteresowani przepływem siły roboczej”. – Być może uda się znaleźć jakiś sojuszników, ale na dziś takowych a parlamencie nie widzimy – podsumował, dodając, że być może będzie można liczyć na Ruch Narodowy. Mówił też, że Oława jest swego rodzaju „wzorcowym przykładem” sytuacji dotyczącej imigracji zarobkowej do Polski.

– Problem imigracji ukraińskie, tak zachwalanej z różnych poziomów działania politycznego, nie jest tak korzystny, jak się nam przestawia. Jest na różnych polach dezintegrujący – podkreślił Bąkiewicz. Jego zdaniem nie jest prawdą, że Polacy nie chcą wykonywać niektórych prac, tylko trudno jest znaleźć polskich pracowników, którzy jak np. Ukraińcy godziliby się pracować za stosunkowo niskie wynagrodzenie. To z kolei utwierdza niskie płace i zapotrzebowanie na tanią siłę roboczą, a przedsiębiorców zniechęca do inwestowania w nowe technologie i rozwiązania. Nie zgadza się też z koncepcjami, żeby sytuację demograficzną ratować imigrantami. Mówił też o konieczności zwiększenia efektywności zatrudnienia zdolnych do pracy Polaków, z których obecnie pracuje, według przytoczonych przez niego informacji, około 53 procent, a także wprowadzania skutecznej polityki demograficznej i zachęcającej do posiadania większej liczby dzieci.

Przeczytaj: Ukraińcy – czy na pewno bliscy kulturowo?

Przedstawiciele Rot Marszu Niepodległości skierowali pytania dotyczące imigracji ukraińskiej do Starostwa Powiatowego w Oławie, a także do tamtejszego Urzędu Miejskiego oraz Komendy Powiatowej Policji. Apelują też o wprowadzenie memorandum imigracyjnego, a także wstrzymania wsparcia socjalnego dla ukraińskich migrantów.

Przeczytaj: Dr Mech: nie należy sprowadzać imigrantów, sztuczne zwiększanie podaży siły roboczej blokuje wzrost wynagrodzeń

Jak podano, do Starostwa Powiatowego skierowano pytania m.in. o to, ilu obcokrajowców (z rozróżnieniem na narodowość)  korzysta z pomocy socjalnej, jakie środki wydawano na zasiłki dla osób bezrobotnych w latach 2016 – 2021, ile z tego wypłacono obywatelom innych państw i jaki był w tym udział Ukraińców. Wnioskowano też o dane dotyczące poziomu bezrobocia wśród imigrantów oraz tego ile osób wyemigrował, a ile przybyło w ostatnich 5 latach, jak również o skalę nielegalnego zatrudniania obcokrajowców z poszczególnych krajów.

Dodatkowe pytania dotyczyły m.in. środków przeznaczanych na asymilację imigrantów, np. w postaci nauki języka, ile dzieci imigrantów uczy się w lokalnych szkołach i czy korzystają z dodatkowych zajęć, a także, czy są zgłaszane problemy w związku z asymilacją.

W przypadku Urzędu Miasta w Oławie, przedstawiciele stowarzyszenia chcą się dowiedzieć, ilu obcokrajowców, z rozróżnieniem na narodowość, korzysta z pomocy socjalnej i jakie środki przeznaczono na to od 2016 roku. Pytają również, ilu cudzoziemców pobiera świadczenie 500+ i jakie były to kwoty w ostatnich pięciu latach. Policję zapytano o dane dotyczące przestępczości wśród imigrantów, z rozróżnieniem na ich, narodowość, w latach 2016-2021.

Czytaj także: Imigranci z Ukrainy, głównie specjaliści, liczą na lepsze stanowiska pracy

Według danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, ważne zezwolenia na pobyt ma obecnie 483,5 tys. obcokrajowców. Największą grupę wśród nich stanowią obywatele Ukrainy, to już 265,3 tys. osób. Na dalszych miejscach są obywatele Białorusi (31,5 tys.), Niemiec (20 tys.), Rosji (12,7 tys.), Wietnamu (10,6 tys.), Indii (10,4 tys.). Rzecznik UdSC Jakub Dudziak podał, że zdecydowana większość cudzoziemców, blisko 300 tys. osób, posiada zezwolenia na pobyt czasowy. Blisko 85 tys. obcokrajowców jest uprawnionych do pobytu stałego. Ponadto, zarejestrowany pobyt posiada także 80 tys. obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej.

Przeczytaj: W Polsce znów szybko rośnie liczba zatrudnianych cudzoziemców

Czytaj także: Pekao S.A.: 7-8 proc. wszystkich zatrudnionych to imigranci

Przypomnijmy też, że według danych resortu rozwoju, od marca 2020 roku do lutego br. w Polsce wydano ponad 420 tys. zezwoleń na pracę dla cudzoziemców. 72 proc. z nich stanowili Ukraińcy, zatrudniani głównie w budownictwie oraz w przetwórstwie przemysłowym. Z kolei w tzw. systemie oświadczeniowym, dotyczącym pracy do 6 miesięcy, 1,35 mln wpisów do ewidencji (87%) dotyczyło Ukraińców.

Przypomnijmy, że w rozmowie z portalem Kresy.pl, która miała miejsce w lutym bieżącego roku, doktor Cezary Mech, ekonomista, były wiceminister finansów zwracał uwagę, że sprowadzanie do Polski imigrantów jest działaniem krótkofalowym, które w dłuższej perspektywie doprowadza m.in. do zahamowania rozwoju technologii. Zwracał uwagę na zjawisko tzw. pułapki średniego rozwoju.

„Pułapka średniego rozwoju polega na tym, że różne państwa, starając się dogonić państwa wysokorozwinięte, stosują politykę gospodarczą dostosowaną do wielkich korporacji, osiągają pewien poziom, ale już go nie przekraczają” – mówił.

Zdaniem doktora Cezarego Mecha, oprócz pułapki średniego rozwoju, mamy w Polsce także do czynienia z „pułapką dyfuzyjną”. Oba zjawiska utrudniają rozwój nowych technologii, hamują także proces podnoszenia płac.

Imigracja do Polski

Z raportu przygotowanego przez Grupę Impel wynika, że dla imigrantów z Ukrainy najpopularniejszym planem na przyszłość jest zamieszkanie na stałe w Polsce. Według głównych wniosków raportu, 41 proc. ankietowanych Ukraińców chce osiąść w Polsce na stałe, a 67 proc. jest zadowolonych z poziomu życia w naszym kraju. 20 proc. Ukraińców pracujących w Polsce rozważa możliwość wyjazdu na Zachód po otwarciu granic. Przy czym tylko 8 proc. chce wyjechać, jak tylko będzie to możliwe. Pozostali są skłonni wyjechać, jeśli znaleźliby tam pracę lub mogli liczyć na pomoc znajomych. 46 proc. nie rozważa wyjazdu na Zachód.

44 procent wskazuje dobry standard życia w Polsce jako najważniejszy czynnik oceny sytuacji życiowej. Jednocześnie, 14 proc. obywateli Ukrainy uważa, że dostęp obcokrajowców do opieki zdrowotnej w Polsce jest „praktycznie niemożliwy”, a 54 proc. odczuwa pogorszenie zadowolenia z sytuacji życiowej z powodu pandemii COVID-19.

Ponad połowa ukraińskich gastarbeiterów (54 proc.) podejmuje się pracy długoterminowej, a tylko co czwarty z nich – pracy okresowej (25 proc.). W przypadku 9 proc. ankietowanych jest to samozatrudnienie, 6 proc. pracuje dorywczo, a taki sam odsetek deklaruje, że nigdzie nie pracuje. Zdecydowana większość ankietowanych Ukraińców wyraża zadowolenie ze swojej obecnej pracy (71 proc., w tym 37 proc. zdecydowanie) oraz sytuacji życiowej (67 proc., w tym 29 proc. zdecydowanie) w Polsce. Niezadowolenie w tych względach wyraża średnio co trzeci imigrant z Ukrainy. Co ważne, w raporcie zaznaczono, że „niemal połowa pracujących w Polsce obywateli Ukrainy już sprowadziła swoją rodzinę lub planuje się z nią połączyć w naszym kraju”.

Na koniec ubiegłego roku w Polsce do ubezpieczenia emerytalnego i rentowego było zgłoszonych 725 tysięcy cudzoziemców, czego 532,5 tysiąca (73%) było obywatelami Ukrainy. Taka liczba cudzoziemców zgłoszonych do ubezpieczenia w ZUS oznacza wzrost o 55 tysięcy w stosunku do lutego ub. roku, czyli stanu sprzed pandemii w Polsce.

Według Głównego Urzędu Statystycznego pod koniec 2019 roku w Polsce przebywało ponad 1,3 mln Ukraińców. Na początku marcowego lockdownu Polskę opuściło ponad 150 tys. ukraińskich migrantów zarobkowych. Latem Ukraińcy zaczęli masowo wracać do pracy w Polsce.

Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia opublikowało raport „Polacy o polityce wschodniej” oparty o sondaż wykonany przez ośrodek ARC Rynek i Opinia, z którego wynika, że 71% badanych popiera imigrację Ukraińców do Polski. Przeciwnego zdania było 16%, nie miało zdania 13%. W przypadku Białorusinów „za” było 62% badanych przy 22% „przeciw”.

Wśród argumentów za imigracją dominowała opinia, że mają oni „pozytywny wpływ na gospodarkę i rynek pracy” (38% badanych wskazało tak w przypadku Ukraińców a w przypadku Białorusinów – 29%). Popularną odpowiedzią były też „Migracja jest naturalnym zjawiskiem, Polacy też wyjeżdżają” (odpowiednio 20% i 19%) oraz „Każdy ma prawo do lepszego życia” (odpowiednio 16% i 23%). Trudną sytuację wschodnich sąsiadów jako uzasadnienie przyjmowania migrantów wskazywało odpowiednio 15% i 21%. W przedziale 3-5% zawierały się opinie o tym, że imigranci z Ukrainy/Białorusi są „dobrymi ludźmi” oraz że kultura Polski i wschodnich sąsiadów są „zbliżone”.

Przeciwnicy imigracji wskazywali głównie na jej „negatywny wpływ na gospodarkę i rynek pracy” (28% w przypadku imigracji Ukraińców i 21% w przypadku imigracji Białorusinów). 27% deklarowało, że jest przeciwnikami imigracji co do zasady. „Niewłaściwe zachowania migrantów” jako argument przeciw migracji wskazywało 7-8% badanych. Dla 3% argumentem przeciw przyjmowaniu Ukraińców były „zaszłości historyczne z Ukrainą”. 3% badanych było zdanie, że w Polsce jest za dużo imigrantów.

W jednym z pytań sondażu poproszono badanych o odpowiedź, co jest ważniejsze dla rozwoju i bezpieczeństwa Polski – bliska współpraca z Litwą, Ukrainą oraz „innymi krajami mającymi problemy w stosunkach z Rosją”, czy też poprawa relacji z Rosją. Większość ankietowanych (56%) wybrała pierwszą z opcji. 30% uważało, że ważniejsza jest poprawa relacji z Rosją.

Warto odnotować, że w badaniu przeprowadzonym pod koniec grudnia przez UCE RESEARCH i SYNO Poland 48 proc. pytanych Polaków uznało, że w warunkach pandemii koronawirusa SARS CoV-2 i kryzysu ekonomicznego jaki staje się jego efektem rząd powinien ograniczyć imigrację zarobkową do Polski. Przeciwnego zdania było 39 proc. respondentów, natomiast 11 proc. nie miało zdania w tej sprawie.

Doradca premiera Ukrainy Kyryło Krywołap poinformował wcześniej, że w ostatnich latach przekazy pieniężne ukraińskich migrantów zarobkowych na Ukrainę przekroczyły wielkość bezpośrednich inwestycji zagranicznych ok. trzykrotnie. Nowy raport NBP nt. imigrantów w polskiej gospodarce z 2020 roku wskazuje, że w 2019 roku ich przekazy pieniężne za granicę (około 16 mld złotych, czyli 0,7% PKB) przekroczyły wartość przekazów przesyłanych od polskich emigrantów. Wedle tych danych ponad 1/3 imigrantów chce zostać w Polsce na dłużej niż 3 lata (14 proc.) lub na stałe (24 proc.), co wiąże się z częstszym ściąganiem rodzin. Dotyczy to przede wszystkim Ukraińców.

W styczniu minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że pierwsi obcokrajowcy spoza Unii Europejskiej otrzymali pozwolenia na wykonywanie zawodu lekarza w Polsce po procedurze uproszczonej w ubiegłym roku. Minister zdrowia nazywał dotychczas obowiązujący system „skomplikowanym”. Przyjęta jeszcze w październiku 2020 roku przez Sejm tzw. ustawa covidowa ułatwia zatrudnianie w Polsce lekarzy spoza Unii Europejskiej, przede wszystkim z Ukrainy, a także Białorusi czy Rosji. Mają być dopuszczani do wykonywania zawodu bez pełnej nostryfikacji dyplomów i na podstawie oświadczenia o wystarczającej znajomości języka polskiego. Liczne wątpliwości w kwestii nowelizacji ustawy covidowej zgłosiła Naczelna Izba Lekarska, ale podczas obrad w Sejmie oddano jej głos tylko na krótko. Prezes NIL, Andrzej Matyja, wyraził wątpliwości odnośnie do ułatwionej ścieżki zatrudnienia cudzoziemców w zawodach medycznych. Zatrudnianie lekarzy spoza UE jest dotychczas blokowane przez lekarski samorząd.

Pisaliśmy też, że jak wynika z raportu „Barometr Polskiego Rynku Pracy”, coraz więcej polskich pracodawców (prawie 30 proc.) jest skłonnych płacić obywatelowi Ukrainy więcej „na rękę” niż Polakowi na tym samym stanowisku. Zdecydowana większość oczekuje też ułatwień przy zatrudnianiu Ukraińców i znacznego wydłużenia im czasu legalnej pracy w Polsce. 33 proc. badanych Polaków, głównie młodych, uważa, że napływ Ukraińców na polski rynek pracy zahamuje wzrost wynagrodzeń. Ukraińcy w większości pozytywnie oceniają też podniesienie w Polsce płacy minimalnej. 66 proc. uważa, że dzięki temu wzrosła atrakcyjność Polski jako miejsca emigracji zarobkowej.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply