W niedzielę rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny wrócił z Berlina do Moskwy na pokładzie samolotu rosyjskich linii lotniczych Pobieda. Lądowanie miało nastąpić o godz. 17.20 czasu polskiego na lotnisku Wnukowo, lecz maszyna została skierowana na inne lotnisko (Szeremietiewo).
Samolot lecący z Berlina do Moskwy, na pokładzie którego znajdował się Aleksiej Nawalny, miał lądować na lotnisku Wnukowo, jednak został w ostatniej chwili przekierowany na Szeremietiewo, odległe o ponad 40 km – podaje “BBC”. Agencja “Reuters” podała chwile wcześniej, że Wnukowo zostało zamknięte dla przylotów.
Na lotnisku Wnukowo na Nawalnego czekało kilkudziesięciu zwolenników opozycjonisty. W terminalu znajdowało się także wielu funkcjonariuszy policji, m.in. sił specjalnych – OMON.
Omonowcy usunęli w pewnym momencie grupę ludzi z terminalu. Zatrzymanych zostało co najmniej pięć osób, m.in. dziennikarze. Przed wejściem do budynku także doszło do zatrzymań.
Zobacz także: Rosja: Zatrzymania aktywistów powiązanych z Nawalnym
Na lotnisku zatrzymany został także brat opozycjonisty – Oleg Nawalny, prawniczka Lubow Sobol, która współpracuje z Nawalnym oraz aktywista Konstantin Kotow – informuje PAP, powołując się na niezależną telewizję “Dożd”.
Zatrzymany został także Rusłan Szawieddinow – pracownik założonej przez Nawalnego Fundacji Walki z Korupcją.
Wcześnie zatrzymany i wywieziony w nieznanym kierunku został również aktywista Dmitrij Bieskrowajny.
Rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny trafił do szpitala 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Stracił przytomność na pokładzie samolotu, który leciał z Tomska do Moskwy. Do Niemiec został przewieziony na żądanie rodziny i był leczony w berlińskiej klinice Charite.
O zamiarze powrotu do Rosji Nawalny informował w ostatnią środę.
Niemieckie władze uważają, że istnieją jednoznaczne dowody na próbę otrucia opozycjonisty środkiem bojowym z grupy Nowiczok. Szef niemieckiej służby wywiadowczej BND Bruno Kahl powiedział, że wyniki specjalistycznych badań wykazały, iż Aleksiej Nawalny został otruty bardziej rozwiniętą, a zarazem mocniejszą odmianą Nowiczoka, możliwą do pozyskania tylko dzięki pomocy rosyjskich władz. 14 września laboratoria w Szwecji i we Francji potwierdziły niezależnie od siebie niemieckie ustalenia, że Aleksiejowi Nawalnemu podano środek z grupy Nowiczok. Z kolei szef oddziału ostrych zatruć szpitala ratunkowego w Omsku, podobnie jak rosyjskie władze, twierdził, że Nawalny nie został otruty, lecz wpadł w śpiączkę wynikającą z zaburzeń metabolicznych.
Zobacz także: Nawalny może trafić wprost do celi
bbc.com / reuters.com / pap / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!