Jak pisze na łamach portalu ObserwaorFinansowy.pl Michał Kozak, ukraińscy ekonomiści przestrzegają, że za pozytywnymi wskaźnikami makroekonomicznymi stoi grożąca gospodarce Ukrainy „piramida finansowa” oparta na rządowych obligacjach.

Jak informowaliśmy, w ostatnim czasie media zwraca uwagę na coraz lepsze, ogólne wskaźniki dotyczące ukraińskiej gospodarki. Zaznacza się m.in., że w ujęciu rok do roku na Ukrainie pensje wzrosły o prawie 16 proc. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2019 wzrost PKB Ukrainy wyniesie 3,6 proc. (w III kwartale w ujęciu rdr było to 4,2 proc.; choć w II kw. było to 4,6 proc.), a w kolejnych latach ma dalej rosnąć, przekraczając próg 4 proc. w 2022 roku. Jednocześnie, spadła tam inflacja, która, jak pisaliśmy, jest obecnie niższa od polskiej. Podkreślano też, że spada bezrobocie, nastąpiło umocnienie się hrywny i rozpoczęto obniżanie stóp procentowych.

Czytaj więcej: Business Insider: Polska coraz mniej atrakcyjna dla Ukraińców przez lepsze wyniki ukraińskiej gospodarki

Zdaniem innych ekspertów, szczególnie z Ukrainy, sytuacja w istocie przedstawia się inaczej, gdyż uważają takie pozytywnie prezentujące się wskaźniki za fasadę poważnych, a w pewnej perspektywie czasowej groźnych dla ukraińskiej gospodarki procesów.

 

Według przytoczonych przez „Obserwator Finansowy” danych, pod koniec grudnia 2019 roku nierezydenci zwiększyli kwotę przeznaczoną na zakup ukraińskich obligacji rządowych denominowanych w hrywnie do 115,5 mld hrywien. Ich udział w rynku tych papierów wartościowych przekroczył już 14 proc. Co więcej, tylko w ciągu jednego tygodnia grudnia kupili obligacje na kwotę 5,4 mld hrywien. To oznacza, że od początku 2019 r. zwiększyli swój udział o 109 mld hrywien, czyli aż osiemnastokrotnie. Dla porównania, w ciągu całego 2018 roku nierezydenci zainwestowali obligacje denominowane w hrywnach zaledwie 1,13 mld hrywien (ówczesna równowartość około 40 mln dolarów).

W opinii Narodowego Banku Ukrainy, gwałtowny wzrost popytu na hrywnowe obligacje związany jest z nawiązaniem przez Ukrainę współpracy z niemieckim depozytariuszem Clearstream w maju 2019 roku. Uproszczono też dostęp do rynku zagranicznym nabywcom. W rezultacie tego, w zeszłym roku nierezydenci kupili hrywnowe obligacje rządowe warte około 4,3 mld dolarów. W ocenie NBU, takie środki sprzyjały pierwotnemu i wtórnemu rynkowi obligacji.

Dane NBU wskazują, że średnia dochodowość obligacji rządowych wyemitowanych w 2019 roku wyniosła 16,9 proc. dla tych denominowanych w hrywnach, 5,9 proc. dla dolarowych i 3,4 proc. dla denominowanych w euro.

Jak pisze „Obserwator Finansowy”, tego rodzaju „puste” wpompowanie przez nierezydentów 4 mld dolarów bardzo mocno uderzyło w ukraińskie firmy, a także w system finansów publicznych. Podbiło to kurs hrywny wobec dolara, znacząco zmniejszając zyski ukraińskich eksporterów. To sprawiło, że spadły też dochody budżetu, w tym z ceł i VATu na towary z importu, które były niższe, niż prognozowano.

W efekcie tego, w połowie grudnia 2019 roku w kasie państwa zabrakło pieniędzy i rząd w Kijowie wstrzymał realizację większości płatności, z wyjątkiem wypłat wynagrodzeń w budżetówce, emerytur i pomocy socjalnej. Ministerstwo finansów przekonywało, że obcięto jedynie „egzotyczne” wydatki, choć faktycznie zamrożono m.in. 200 mln hrywien na rozpoczęcie budowy nowego portu lotniczego, wspólnego dla duopolis Dniepr-Zaporoże na wschodzie kraju.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zdaniem Daniła Monina, eksperta z Ukraińskiego Instytutu Przyszłości, „ostry spadek kursu dolara stał się realnym zagrożeniem dla narodowej gospodarki”. Powiedział, że ukraiński budżet nie dostał dziesiątków miliardów hrywien wpływów, bo „Ukraina coraz bardziej wpada w spiralę obligacji”. Zaznaczył, że sięgająca 18 proc. rewaluacja hrywny „to katastrofa dla eksporterów”, a w związku z licznymi wyjazdami kadr do pracy za granicę i koniecznością podnoszenia płac, wydatki na produkcję liczone w hrywnach często wzrosły. Jednocześnie, wpływy przedsiębiorców w przeliczeniu na hrywny spadły o 18 proc.” Według Monina, wszystko to wynika z braku koordynacji działań między rządem a bankiem centralnym.

Ponadto, sytuacją miała pogorszyć „konkurencja o hrywnę”, pomiędzy ukraińskim bankiem centralnym i resortem finansów. NBU wypuszcza certyfikaty depozytowe z oprocentowaniem 18 proc. i w ten sposób ściąga pieniądze z banków i ogranicza podaż kredytów. Zdaniem Monina, „bank centralny sterylizuje 100 mld hrywien nadwyżkowej płynności w sektorze bankowym”. To sprawia, że działające na ukraińskim rynku banki skróciły swój portfel obligacji w 2019 roku i nierezydenci pozostali jedynymi liczącymi się nabywcami.

Ponadto, ukraiński rząd zmuszony jest do emisji kolejnych obligacji celem zniwelowania „dziury” w finansach publicznych, co z kolei dalej zbija kurs i jeszcze bardziej powiększa „dziurę”. Ekonomiści ostrzegają, że taka sytuacja grozi utratą balansu w systemie finansów publicznych. Ich zdaniem trzeba przynajmniej zminimalizować udział zagranicznego kapitału w kupowaniu obligacji, a najlepiej to zablokować.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Cała sytuacja związana z masową sprzedażą denominowanych w hrywnie obligacji zmniejsza też szanse ukraińskich rolników na zakup ziemi rolnej. Z powodu wywołanego zmianami kursy hrywny poziomu zysku EBIDTA, obniżeniu (nawet trzykrotnemu) ulegną limity kredytowe, co utrudni rolnikom uzyskanie kredytu. To oznacza, że dzierżawcy nie mający innych zaciągniętych kredytów będą w stanie wykupić maksymalnie 20 proc. uprawianych przez siebie gruntów, a ci, którzy już takie kredyty zaciągnęli – zaledwie 10 proc. areału.

Według „Obserwatora Finansowego”, ukraiński rząd widzi jednak całą sytuację inaczej i twierdzi, że skutki wywołane masowym wykupem obligacji przez nierezydentów będą dla ukraińskiej gospodarki korzystne. Wiceminister Serhij Nikołajczuk mówił nawet o trwającej obecnie „sytuacji konstruktywnej destrukcji”, twierdząc, że nowa polityka monetarna Narodowego Banku Ukrainy łamie „biznesy, które chciały skorzystać z inflacyjnej i dewaluacyjnej renty”, a reformy rządu Honczruka ukróca praktyki, na których kosztem innych bogaciły się „pewne warstwy ludności”. Uważa też, że dzięki temu gospodarka Ukrainy zyska na konkurencyjności.

Jak wynika z opublikowanej przez wiceszefa komitetu ds. finansów ukraińskiego parlamentu Ołeksandra Dubynśkyja listy największych nabywców hrywnowych obligacji, aż połowę z nich nabył w ub. roku niemiecki depozytariusz Clearstream znalazła się aż połowa sprzedanych w zeszłym roku papierów. 75 proc. z nich kupił Citygroup z Londynu, 10 proc. ICBC Standard Bank, 7,5 proc. Goldman Sachs, 4,2 proc. Merrill Lynch, a 2,6 proc. – JPMorgan Chase. Zdaniem Dubynskyja, faktycznie za tymi podmiotami kryją się nabywcy znad Dniepru. Uważa, że są osoby, które decydują się zapłacić wysoką cenę za trzymanie obligacji za granicą, żeby tylko na Ukrainie nie wyszło na jaw, że to o nich chodzi. Uważa, że to wręcz „finansowa piramida”, które może doprowadzić do załamanie gospodarki, a wówczas rząd, z braku innych możliwości, zacznie spłacać je państwową ziemią rolną. Dubynśkyj zaznaczył, że ustawie o rynku ziemi rolnej przygotowanej przez rząd znalazły się zapisy pozwalające działającym na Ukrainie zagranicznym bankom na posiadanie w zasadzie nieograniczonej ilości gruntów.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Co więcej, w tym kontekście pojawia się wątek nagrań z narady z udziałem m.in. premiera Ołeksija Honczaruka, minister finansów Oksany Makarowej, wiceszefowej Narodowego Banku Ukrainy Kateryny Rożkowej, prezesa NBU Jakowem Smolijem i zastępczyni kierownika kancelarii prezydenta Julii Kowaliw, które dwa miesiące temu wyciekły do mediów. Jak pisaliśmy, osoby na nagraniach zastanawiały się m.in., jak wyjaśnić prezydentowi Zełenskiemu umocnienie hrywny, który spowodował „dziurę” w budżecie i spowolnienie gospodarcze w ostatnim kwartale 2019 roku. Jak przypuszcza portal Strana.ua na podstawie nagrań, prezydent nabrał podejrzeń, że dochodzi do jakichś manipulacji na rynku walutowym a na umocnieniu hrywny ktoś zarabia – Makarowa, Poroszenko albo Rotszyldowie. Nagrane osoby rozważały różne wersje wyjaśnień dla prezydenta. Jedną z nich było tłumaczenie, że inwestorzy nie boją się inwestować w hrywnę, ponieważ przekonali się, że Ukraina ma „silnego prezydenta i młody parlament”. Według „Obserwatora Finansowego” czołowi ukraińscy oficjele chcieli tak przedstawić mu sytuację, żeby przestał drążyć temat obligacji.

Mimo krytycznych ocen ekspertów, ukraiński rząd kontynuuje sprzedaż obligacji hrywnowych. Co więcej, resort finansów zapowiedział, że do 2024 r. chce całkowicie odejść od emisji obligacji denominowanych w walutach obcych i wypuszczać na rynek wyłącznie hrywnowe.

W połowie stycznia br. ukraińskie ministerstwo finansów sprzedało cztery emisje takich obligacji na sumę 6 mld hrywien, czyli przeszło 200 mln dolarów, z terminem wykupu w zależności od emisji od kwietnia tego roku do listopada 2023 r. i odpowiednio różnym oprocentowaniem – od 11,7 proc. dla ostatnich do 18 proc. w przypadku obligacji z terminem wykupu w marcu przyszłego roku.

Obserwatorfinansowy.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply