Podczas niejawnego spotkania z przywódcami francuskich partii politycznych, prezydent Emmanuel Macron powiedział, że Francja może wysłać swoje wojska na Ukrainę, gdyby Rosjanie podeszli pod Kijów lub Odessę. Tak wynika z relacji polityków ze spotkania z Macronem.

W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron spotkał się za zamkniętymi drzwiami z szefami największych francuskich partii politycznych. Spotkanie było długie, trwało mniej więcej dwie i pół godziny. Po rozmowach przywódcy partii mówili, że są po nich zaniepokojeni.

Szefowa partii Zielonych Marine Tondelier wspomniała, że Macron powiedział, iż prezydent Rosji Władimir Putin „w sposób oczywisty pokazuje, że dla niego nie ma żadnych granic”, więc i Francja musi pokazać, że nie ma żadnych granic. Dodała, że uważa to za „skrajnie martwiące”.

Z kolei prezes Zjednoczenia Narodowego, Jordan Bardella relacjonował mediom, że apelował do prezydenta, by nie iść na wojnę z Rosją. Przyznał jednak, że w myśleniu Macrona wyraźnie widać koncepcję: „żadnych granic i żadnych czerwonych linii”. Manuel Bompard z radykalnie lewicowej partii Francja Niepokorna powiedział, że po spotkaniu z Macronem wyszedł z niego jeszcze bardziej zmartwiony niż przed tym. Zdaniem części polityków, postępowanie francuskiego prezydenta jest motywowane politycznie, licząc, że poprawi pozycję swojego obozu politycznego przed czerwcowymi wyborami do Europarlamentu.

Według innych źródeł, Macron realnie bierze pod uwagę opcję, że Rosja może wygrać wojnę z+ Ukrainą już latem tego roku. Wówczas Zachód, w tym Francja, stanęłaby w obliczu konieczności przyjęcia największej od czasów II wojny światowej fali imigrantów z Ukrainy, a także wielkiego zwiększenia wydatków na zbrojenia. W ten sposób Macron miał próbować uzasadnić swoje wcześniejsze wypowiedzi, w których mówił o możliwości wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę.

Z kolei „L’Independent”, powołując się na relację Fabien Roussela, lidera francuskich komunistów pisze, że podczas spotkania Emmanuel Macron powiedział, że wysłanie wojsk na Ukrainę jest możliwe, jeśli siły rosyjskie dotrą do Kijowa lub Odessy. Polityk powtórzył, też, że dla prezydenta „nie ma żadnych ograniczeń i czerwonych linii”. Roussel dodał, że Macron pokazał parlamentarzystom mapy możliwych kierunków rosyjskich ataków na Ukrainę.

Czytaj także: Macron: Wojna wróciła na naszą ziemię, wypada nie być tchórzem

W minionym tygodniu francuski dziennik „Le Monde” napisał, że Francja rozważa wydanie zgody na wysłanie na Ukrainę żołnierzy swoich sił specjalnych. Mieliby tam ochraniać kluczową infrastrukturę i ograniczać rosyjskie ataki z powietrza.

Prezydent Francji Emmanuel Macron powiedział po niedawnym spotkaniu głów państw i szefów rządów w Paryżu, że nie wyklucza możliwości wysłania na Ukrainę wojsk przez niektóre kraje UE i NATO. “Na tym etapie nie ma konsensusu, by wysłać tam [na Ukrainę] wojska” – oświadczył, cytowany przez agencję Reuters. “Niczego jednak nie można wykluczyć. Zrobimy wszystko, co musimy, by Rosja nie wygrała” – dodał. Jego wystąpienie skrytykowała nieoficjalna liderka największej partii opozycyjnej Marine Le Pen.

Jeszcze przed tym spotkaniem premier Słowacji Robert Fico, omawiając przedstawioną mu agendę stwierdził, że “te tezy sugerują, że wiele państw członkowskich NATO i UE rozważa wysłanie swoich żołnierzy na Ukrainę na zasadzie dwustronnej”. Fico, od dawna sprzeciwiający się dostawom sprzętu wojskowego na Ukrainę, nie podał żadnych szczegółów, ale też dodał “Nie potrafię powiedzieć, w jakim celu i co powinni tam robić”.

Prezydent Polski Andrzej Duda przekazał, że kwestia wysłania żołnierzy na Ukrainę wywołała “żarliwą dyskusję” wśród europejskich przywódców. Jak dodał, z kolei w kwestii pomocy w rozminowywaniu Ukrainy czy pilnowania granic, “uczestniczący w dyskusji byli otwarci”. Z kolei premier Donald Tusk stwierdził – “Mamy tu wspólne stanowisko, a mówią tu o tym premierzy krajów, które zaangażowały się bardzo, o wiele bardziej, niż większość państw, w pomoc Ukrainie w jej wysiłku zbrojnym. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko, dzisiaj powinniśmy skoncentrować się tak, jak to robi rząd polski, czy rząd czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym.

Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wyklucza możliwość wysłania polskich żołnierzy na Ukrainę. „My uważamy, że dużo lepiej jest przekazywać sprzęt” – dodał. “Nie mamy ani takich planów, ani takich zamiarów. Mówimy to wprost i jasno naszym sojusznikom. Nie ma też takich planów NATO”.

Należy w tym kontekście przypomnieć, że niedawno źródło “Financial Times” podało, że na Ukrainie są żołnierze zachodnich sił specjalnych. Cytowany przez brytyjską gazetę wysoki rangą europejski urzędnik do spraw obrony powiedział: „Wszyscy wiedzą, że na Ukrainie są zachodnie siły specjalne – po prostu oficjalnie tego nie przyznali”. Niedługo później doniesienia te potwierdził niemiecki “Bild”, a w piątek – francuski “Le Monde”.

Lemonde.fr / Unian / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply