Leśna rzeczka

Międzynarodowy Rezerwat Biosfery “Polesie Zachodnie” żyje, a jego teren “napełnia się treścią”. Właśnie została wytyczona nowa ścieżka ekologiczna w białoruskiej jego części.

Jakiś czas temu informowałem czytelników naszego portalu o tym, że w Kijowie podpisano porozumienie w sprawie utworzenia Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery „Polesie Zachodnie”. Inicjatywa ta mają połączyć skrawki Polesia na pograniczu Polski, Ukrainy i Białorusi, mimo, że w mediach przeszła bez większego odzewu (tak to dziwnie w naszych krajach jest, że „podniecają nas” przede wszystkim nowe pomniki Bandery albo wyczyny Łukaszenki) godna jest poparcia i nagłośnienia. Tym nie mniej jedynie pustą nazwą jest tak inicjatywa jak i cała idea rezerwatów biosfery jeśli nie zostanie „napełniona treścią”. Czyli mówiąc krótko, jeśli na obszarze takim nic się nie będzie działo w kierunku wytyczonym przez UNESCO. A kierunkiem takim jest promowanie i wdrażanie idei rozwoju zrównoważonego, harmonijnego współżycia człowieka i przyrody, funkcjonowania społeczności ludzkiej na danym obszarze przy maksymalnym poszanowaniu walorów i zasobów przyrodniczych ale także kulturowych tego terenu.

Jedną z takich pożądanych form działalności jest promocja ekoturystyki, czy turystyki przyrodniczej. I to właśnie dzieje się na Białorusi. Białoruska część MRB „Polesie Zachodnie” to Rezerwat Biosfery „Polesie Nadbużańskie”. Obszar ten wciśnięty między Ukrainę i Polskę ciągnie się długim pasem wzdłuż Bugu. O jego walorach przyrodniczych i kulturowych już na naszym portalu pisałem. Dziś chciałbym zaprezentować świeżo wydaną książeczkę, będącą przewodnikiem po nowo wytyczonej na terenie rezerwatu ścieżce ekologicznej „Leśna rzeczka”. Wspomniana rzeczka to Kopajówka biorąca swój początek jeszcze na Ukrainie, w krainie słynnych Szackich jezior. Po przepłynięciu połowy swej długości wpływa na Białoruś i tutaj uchodzi do Bugu mniej więcej na wysokości naszej Jabłecznej. Mimo, że rzeczułka ma niecałe 40 km długości budowniczowie socjalizmu nie zapomnieli o niej i z właściwą sobie subtelnością „zgwałcili” jej koryto prostując je prawie w całości. Prawe, jednak w lesie między wsiami Rudnia i Leplewka skrył się przed nimi niewielki kilkukilometrowy odcineczek. I to tu właśnie młodzi białoruscy przyrodnicy: znany już z łamów naszego portalu Andrej Abramczukoraz Marina Demeszko, wyznaczyli wspomnianą ekologiczną ścieżkę. Ma ona ponad 3 km długości i 12 przystanków. Zwiedzający może zapoznać się na nich z ukształtowaniem powierzchni i morfologią doliny, jej osobliwościami faunistycznymi i florystycznymi, aktywną ochroną przyrody itp. Pomocnym jest w tym wspomniany przewodnik. Autorzy opisali w nim historię tworzenia rezerwatów biosfery na świecie a także tego, na terenie którego się znajdujemy oraz wspominanych 12 przystanków. Warto zaznaczyć, że opisy mają bardzo oryginalną i zaciekawiającą formę. Nastawione są na pobudzenie wyobraźni czytającego oraz ściśle związane ze zwiedzanym terenem. Turysta sam uczy się oznaczać elementy morfologii doliny, dowiaduje się dlaczego tak akurat wygląda, dalej – uczy się rozpoznawać gatunki roślin i zwierząt (pomocne są w tym tablice na końcu przewodnika), uczy się rozumieć zależności troficzne zachodzące w przyrodzie, poznaje sposoby aktywnej ochrony ptaków, uczy się czytać księgę przyrody po „literach”, jakimi są ślady bytności jej mieszkańców itd. Słowem, ścieżka wraz z przewodnikiem to szansa na doskonałą lekcję przyrody w przyrodzie.

Warto zaznaczyć, że niemożliwe byłoby ukazanie się tego przewodnika jak i oznaczenie ścieżki w terenie bez wsparcia finansowego. Udzieliła go Ambasada USA w ramach Programu Małych Grantów.

I jeszcze jedną rzecz bezwzględnie trzeba podkreślić. A mianowicie białoruski upór i zdeterminowanie autorów przewodnika. Andrej Abramczuk od wielu już lat konsekwentnie i owocnie przekuwa swoje pomysły i pieniądze z różnych źródeł, na liczne pożyteczne inicjatyw na Polesiu Nadbużańskim. Będące liderem i założycielem Brzeskiego Obwodowego Oddziału organizacji Ochrona Ptaków Ojczyzny i mając dobre kontakty po polskiej stronie Bugu, przeprowadził już szereg obozów, warsztatów, przy pomocy młodych ludzi ze swojej organizacji zawiesił dziesiątki skrzynek lęgowych dla ptaków na terenie rezerwatu. Wyznaczył ścieżki i szlaki turystyczne. Promuje ten teren w prasie białoruskiej i polskiej, opisuje w przewodnikach, mówi o nim w czasie warsztatów i lekcji ze studentami w Białorusi i Polsce itd. itd. Bo to jego rodzina ziemia. Dzielnie pomaga mu w tych wszystkich działaniach Marina. Stanowią doskonały przykład na to jak należy działać dla swoje ziemi, swojej małej ojczyny, i też na to, że zawsze można coś dla niej pożytecznej zrobić, nawet w trudnych obecnie białoruskich warunkach. Myślę, że to dobry przykład dla wielu ludzi u nas. Przykład, który warto wziąć sobie do serca i naśladować.

A na wiosnę warto udać się na ścieżkę leśnej rzeczki, wszak to tylko kilka kilometrów od przejścia granicznego Sławatycze-Domaczewo na Bugu.

Krzysztof Wojciechowski
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply