Gdyby NATO było sojuszem obronnym, to nie rozszerzałoby się na wschód. Obecnie to czysto geopolityczny projekt zagospodarowania terytorium, które wydawało się „bezpańskie” po zniknięciu Układu Warszawskiego i po rozpadzie ZSRR – powiedział szef MSZ Rosji, Siergiej Ławrow.

W tym tygodniu szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow udzielił obszernego wywiadu rosyjskiemu prezenterowi i dziennikarzowi Władimirowi Sołowjowowi. Jednym z wątków rozmowy była kwestia NATO, w tym negocjacje dotyczące rosyjskiej propozycji porozumienia Rosja-NATO w sprawie wzajemnych gwarancji bezpieczeństwa, zbliżonego do tego, które Moskwa zaproponowała Amerykanom. Zaznaczył, że ze strony natowskiej negocjatorem nie będzie sekretarz generalny NATO, Jens Stoltenberg, ale „kluczowi członkowie” Sojuszu, przede wszystkim USA. Ławrow przypomniał, jego zdaniem nieprzypadkowe, słowa prezydenta USA Joe Bidena, który wspomniał o negocjacjach w gronie czterech najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych w Europie. Dodał, że zaraz zareagowały na to inne kraje członkowskie NATO i Ukraina, domagając się udziału w rozmowach i zaznaczył, że dla Rosjan ważna jest nie forma, ale treść rozmów.

Czytaj także: Putin zażądał od Zachodu gwarancji bezpieczeństwa: „natychmiast, teraz”

W tym kontekście szef MSZ Rosji oświadczył, że wewnętrzne problemy, zasady i decyzyjność w NATO go nie interesują. – Nas nie interesuje, co mają zapisane z Traktacie Waszyngtońskim, w artykule piątym, który zobowiązuje do ochrony wszystkich członków. Gdyby NATO było sojuszem obronnym, jak dziś ciągle przy każdej okazji mówi Stoltenberg, to ta organizacja nie rozszerzałaby się na wschód. Obecnie NATO to czysto geopolityczny projekt zagospodarowania terytorium, które wydawało się „bezpańskie” po zniknięciu Układu Warszawskiego i po rozpadzie Związku Sowieckiego. Oto, czym się zajmują. To, że teraz oni, „zamachnęli się”, jak powiedział prezydent Putin, na „próg naszego domu”, nie może być dla nas obojętne.

Prowadzący rozmowę Sołowjow zwrócił uwagę, że Ukraińcy nie są w stanie powiedzieć dokładnie, ile wojska i w jakiej odległości od granicy, czy 200, czy 400 km, zgromadziła Rosja. Dodał, że zapytał byłego ukraińskiego ambasadora, ile ukraińskich wojsk znajduje się przy granicach Rosji i jak blisko. Ten miał odpowiedzieć, że to nie ma znaczenia, bo to Rosjanie są „diabelskim nasieniem”.

– A oni rajskim nasieniem – odparł Ławrow. – Mnie to nie dziwi. To chamstwo – występować z tych pozycji, które zajmują dziś Zachód i NATO. Ich „zachęcają” Pribałty [mieszkańcy państw bałtyckich – red.], Polacy, Ukraińcy. To oczywiste. My jesteśmy na swoim terytorium. Jak jeszcze jaśniej wyjaśnić to naszym przyjaciołom, niż tak, jak powiedział prezydent Putin: wyobrazić sobie sytuację, gdy na granicach USA od strony Meksyku czy Kanady będzie się działo to samo, to u zachodnich granic Federacji Rosyjskiej.

Przeczytaj: Daniłow: Putin chce, żeby Ukraina rozpadła się na 2-3 części

Szef rosyjskiej dyplomacji podkreślił też, że „w Ukrainę pompowana jest broń”. – Chwalą się, że od 2014 roku dostarczyli im amunicji i systemów, w tym ofensywnych, za 2,5 mld dolarów – powiedział. Przypomniał też niedawne doniesienia, według których dostarczono Ukraińcom kolejne systemy przeciwpancerne Javelin za 100 mln dolarów.

– Nie wykluczam, że jest chęć „podsycania” militarystycznych nastrojów, wywołania maleńkiej „wojenki”, [żeby] potem obwinić Rosję, wprowadzić kolejne sankcje, żeby stłumić naszą konkurencyjność – powiedział Ławrow. Dodał, że zna wypowiedzi zachodnich przywódców, którzy nie chcą czekać i domagają się wprowadzenia sankcji już teraz, prewencyjnie.

– Czasem ta histeria, którą organizują wokół Rosji, to realna histeria, ale nie u wszystkich. W ogóle nie widzę takiej histerii u solidnych liderów – powiedział Ławrow. Jego zdaniem, w NATO zebrali się „niedojrzali ludzie”. Skrytykował przy tym działania ograniczające liczbę rosyjskich dyplomatów w Brukseli.

– Są ludzie rozumiejący konieczność dialogu przy wszelkich okolicznościach. I jest odwrotnie. (…) Można wspomnie jeszcze wielu, przy czym nie tylko z emerytowanych, ale i z czynnych polityków w Pribałtyce [krajach bałtyckich – red.], Polsce (Ukraina jest poza konkurencją) – twierdzi szef MSZ Rosji.

– Oni histeryzują w odniesieniu do wszelkich działań ze strony Rosji, nie próbując tego zrozumieć, postawić siebie na naszym miejscu i zobaczyć, jakie mamy argumenty. (…) Nie mogę ręczyć za szaleńców, którzy popychają kraje zachodnie właśnie w tym kierunku. Nie widzę jeszcze takich ludzi u władzy na Zachodzie. Nie mogę ręczyć za szaleńców, próbujących wszelkimi sposobami „podburzać” Pribałtów, Ukraińców, Polaków.

Przeczytaj: Ławrow: Polska zachowuje się skandalicznie, próbuje ukryć swoje działania

Czytaj także: Ławrow: UE mogłaby płacić Białorusi za powstrzymywanie migrantów

Mid.ru / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wnuk rezuna
    wnuk rezuna :

    Żałosny skowyt gasnącego “imperium” Wiecznej Zmarzliny i pokraczne “argumenty” włochatego mamuta. Rosja i jej putinowski reżim to wstydliwe zadupie i wrzód na dupie, nawet nie cywilizowanego ale 3 świata. Gospodarcze Zero z PKB na poziomie Holandii i z dochodem na człowieka na poziomie Afryki Centralnej. Sowieckimi T-72 i sołdatami w onucach, chcą odwrócić bieg historii, stając słupka na granicy jak małpa z brzytwą. Żałosne ze ktoś jeszcze chce z nimi rozmawiać. Lepiej otoczyć kordonem sanitarnym i “opieką psychologiczną” (skoro tak się boją), ten rezerwat i czekać na implozję.