Wiceprezydent USA JD Vance w piątek ostro zaatakował rządy europejskie, ganiąc je za ignorowanie woli swoich obywateli, którzy, jak twierdzi, są cenzurowani i represjonowani za wyrażanie swoich poglądów i praktykowanie swojej wiary.
Jak przekazał portal Politico, wiceprezydent USA JD Vance w piątek ostro zaatakował rządy europejskie, ganiąc je za ignorowanie woli swoich obywateli, którzy, jak twierdzi, są cenzurowani i represjonowani. Te uwagi były zaskakującym odejściem od normalnych przemówień związanych z obronnością na corocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Vance powiedział, że jest świadkiem „odwrotu Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości”.
Przemówienie skupiało się głównie na kwestiach wojny kulturowej i populizmie, a Vance oskarżył rządy europejskie i Unię Europejską o bycie „komisarzami” bardziej zainteresowanymi tłumieniem wolności słowa niż zapewnianiem bezpieczeństwa swoim obywatelom.
Zaatakował również wysoki poziom migracji, poruszając te same tematy, które ożywiły powrót Donalda Trumpa do władzy w Stanach Zjednoczonych. Powiedział, że modli się za ofiary czwartkowego ataku w Monachium, kiedy migrant wjechał samochodem w tłum, raniąc 15 osób.
„Ile razy musimy znosić te przerażające niepowodzenia, zanim zmienimy kurs i poprowadzimy naszą cywilizację w innym kierunku?” – powiedział Vance.
„Głęboko wierzę, że nie ma bezpieczeństwa, jeśli boisz się głosów, opinii i sumienia, które kierują twoim własnym narodem”.
Wiceprezydent rozpoczął od stwierdzenia, że zdaniem Stanów Zjednoczonych nie ma już powodu, aby mówić o wspólnej wizji demokracji po obu stronach Atlantyku. „Przez lata mówiono nam, że pomagamy wam dla dobra wspólnych wartości” – wspominał, po czym zaczął argumentować, że wartości europejskie nie są już istotne dla nowego rządu USA, ponieważ środki Europy mające na celu zwalczanie propagandy, jego zdaniem, ograniczają wolność słowa.
Jako przykład potwierdzający tę tezę przytoczył odwołanie wyborów prezydenckich w Rumunii.
„Możecie uważać, że mówimy o ingerencji Rosji za pośrednictwem sieci społecznościowych… Ale jeśli waszą demokrację można zniszczyć reklamą w sieciach społecznościowych za kilka tysięcy dolarów, to może ta demokracja nie była aż tak silna?” – powiedział drwiąco.
Vance podkreślił, że z tych względów nie widzi również żadnej przestrzeni do współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa.
„Nie może być bezpieczeństwa, jeśli walczysz z myślami, wiarą swojego ludu” – powiedział wiceprezydent. „Jeśli boicie się głosów w swoim kraju, to Ameryka wam nie pomoże, a wy nic Ameryce nie dacie” – podkreślił.
Kresy.pl/Politico
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!