Znany holenderski polityk, założyciel i lider Partii Wolności (PVV) Geert Wilders stanął przed sądem pod zarzutem tak zwanej “mowy nienawiści”.

Wilders od lat jest przeciwnikiem islamu i domaga się pełnej akceptacji przez muzułmanów prawa i kultury państw w których się osiedlają. W związku z tym dał się poznać jako zwolennik zahamowania potoku imigrantów, jacy osiedlają się w Holandii. Wątek ten podejmował także w czasie kampanii wyborczej w marcu 2014 roku kiedy to pytał na wiecu zgormadzonych obywateli “Chcecie mniej czy więcej Marokańczyków w Holandii?”. Zgromadzeni nie mieli wątpliwości głośno skandując “Mniej, mniej!”. “Zorganizujemy to” – odpowiedział swoim wyborcom Wilders.

Dialog ten stał się przyczyną gniewu miejscowych muzułmanów. Złożono na Wildersa około 6400 skarg, co zaowocowało oficjalnym oskarżeniem go o tak zwaną “mowę nienawiści”. Polityk określa wytoczoną mu sprawę karną jako “proces polityczny”. Zauważa, ze głównym konkurentem jego partii w ówczesnych wyborach samorządowych byli liberałowie premiera Marka Rutte. Wilders podkreślał, że nie żałuje tego co mówił, jak to ujął “jest moi prawem i obowiązkiem mówienie o problemach naszego kraju […] Jeśli mówienie o tym jest karalne, Holandia nie jest już wolną demokracją ale dyktaturą”. Polityk zaznaczył przy tym, że powiedział tylko to “co myślą miliony holenderskich obywateli”.

Wildersowi grożą dwa lata więzienia i grzywna w wysokości ponad 20 tys. euro.

Czytaj także: Holanderski polityk: Zamknąć meczety, zakazać koranu

aljazeera.com/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. dajaman
    dajaman :

    Procesy polityczne jak w państwach faszystowskich i komunistycznych… ciekawe który kierunek obiorą eurosocjaliści… bo każdy osioł wie że Socjalizm prowadzi do jednego z dwóch skrajności… ja bym skłaniał się ku tezie komunistycznej.