Janusz Lewandowski, europoseł PO, zwraca uwagę na brak jasności w kwestii źródeł finansowania Funduszu Ożywienia. Uważa, że Polska może stracić na nowych rozwiązaniach i będzie musiała płacić więcej do unijnego budżetu, m.in. poprzez podatki od plastiku i emisji CO2.

Jak informowaliśmy, w czwartek na szczycie przywódców krajów członkowskich Unii Europejskiej zdecydowano, że zostanie powołany Fundusz Ożywienia, mający pomóc gospodarkom poszczególnych krajów podźwignąć się z kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa. Ma to być swego rodzaju „nowy plan Marshalla”. Według nieoficjalnych informacji RMF FM, fundusz ma opiewać na około 2 bln euro. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powiedziała, że unijnej administracji zależy, by konkrety propozycji przedstawić już w maju, najpewniej w drugim lub trzecim tygodniu tego miesiąca. Zaznaczyła też, przygotowanie nowego budżetu i Funduszu Odbudowy będzie się odbywało w bliskim dialogu z państwami członkowskimi.  Szefowa KE uważa też, że budżet będzie potrzebował nowych środków własnych.

Podczas szczytu poparto także uzgodnione wcześniej propozycje ws. walki z kryzysem o łącznej wartości 540 mld euro. Zdaniem europosła PO, Janusza Lewandowskiego, jest to konkret dotyczący wczorajszego spotkania, gdyż sam plan ożywienia na razie jest dość mglisty, szczególnie ws. źródeł jego finansowania. Przypomnijmy, że dotyczy to wykorzystania środków z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (ESM) – funduszu ratunkowego dla strefy euro. Pieniądze miałyby zostać wykorzystane na pokrycie wydatków związanych z ochroną zdrowia (240 mld euro) czy zwiększenie możliwości pożyczkowych Europejskiego Banki Inwestycyjnego (200 mld euro). 100 mld euro ma zostać przeznaczone na inicjatywę SURE, mającą chronić miejsca pracy. Ustalono, że środki te powinny zaczął funkcjonować od początku czerwca br.

 

W opinii Lewandowskiego, pakiet ten to „ewenement w historii UE”. Dodał, że podczas szczyt UE dyskutowano także o projekcie budżetu na lata 2021-2027, który ma zostać gruntownie przebudowany w stosunku do propozycji KE z maja 2018 roku. Zaznaczył, że padły tu „bardzo ambitne zapowiedz”, gdyż budżet miałby na co najmniej 2-3 lata wzrosnąć z 1,1 proc, dochodu narodowego brutto do 2 proc.

– To oznacza prawie podwojenie unijnego budżetu – podkreśla europoseł. Dodaje, że może być to trudne do wykonania, gdyż takie oszczędne państwa jak Austria czy Holandia odmówiły wcześniej zgody nawet na wstępną, znacznie mniejszą wersję. Obawia się przy tym, że „może to być budżet zbyt nakierowany na kraje południa Europy, które ucierpiały najbardziej w czasie pandemii”. Jego zdaniem, „Polska może zostać za to bardziej obciążona podatkami”.

Nowymi źródłami pieniędzy dla takiego większego unijnego budżetu miałyby być m.in. podatek cyfrowy, a także podatki od plastiku czy od CO2. Lewandowski zaznacza, że dwa ostatnie podatki nie są dla Polski korzystne.

– Mamy dużo większy procent udziału emisji CO2 niż inne kraje unijne, a także dużo plastiku, który nie podlega recyklingowi. To nie są więc dla nas korzystne metody finansowania budżetu europejskiego – komentuje europoseł. Zaznacza jednak, że wprowadzenie tych podatków wymaga jednomyślności, a poza Polską, mogę nie zgodzić się na to takie kraje, jak np. Szwecja, Holandia, czy Austria. Lewandowski nie wyklucza również możliwości, że skończą się bezzwrotne unijne granty, które mogą zostać zastąpione przez pożyczki:

– Największą moc stymulowania gospodarki mają fundusze strukturalne w formie grantów, bo mają największy efekt mnożnikowy. Jeśli zostaną zastąpione pożyczkami to nie będzie dla nas korzystne. To może być jednak schyłek epoki bezzwrotnych grantów.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Europoseł zauważa też, że obecny kryzys wywołany pandemią zbiega się z bezumownym brexitem, w związku czym w styczniu „może nastąpić tąpnięcie gospodarcze w wyniku granicy celnej między UE a Wielką Brytanią”. – Nie ma także teraz czasu na zajmowanie się układami handlowymi i migracyjnymi z Wielką Brytanią, które są niezwykle istotne dla Polaków.

Von der Leyen zapowiedziała, że kolejny siedmioletni budżet UE będzie powiązany z funduszem odbudowy. Jej zdaniem to jedyny sposób na wyjście z kryzysu związanego z COVID-19. Zaznaczyła, że trzeba „zwiększyć (…) siłę ognia” budżetu UE, żeby „móc wygenerować niezbędne inwestycje w całej Unii Europejskiej”.

Szefowa KE zapowiedziała też, że zwiększenie inwestycji będzie dotyczyło także polityki Europejskiego Zielonego Ładu i transformacji cyfrowej. Przyznała też, że kryzys dotknął część krajów bardziej niż innych, co oznacza, że odbudowa gospodarcza w ramach UE nie będzie symetryczna.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przeczytaj: Holenderscy posłowie oburzeni – twierdzą, że Polska i Węgry dostaną od UE za dużo na walkę z pandemią

Kraje południa Europy oraz Francja chcą bezzwrotnych grantów, by nie powiększać swojego długu, Z kolei kraje z północy Europy, w tym Niemcy, chcą pożyczek. Polski rząd zajmuje stanowisko raczej pośrednie. W rozmowie z RMF FM jeden z dyplomatów powiedział, że „Polska popiera i granty, i pożyczki, byle to były biliony, a nie miliardy euro”.

interia.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Stracić to moga Niemcy ,opodatkowanie śladu węglowego w towarach importowanych uderzy w ich zaopatrzenie od kooperantów. Na czym opierał się
    niemiecki szwindel z zieloną gospodarką.