Prezydent Andrzej Duda nie wyklucza udziału polskich sił w ewentualnej misji pokojowej NATO na Ukrainie po zawarciu rozejmu.
Polski prezydent udzielił wywiadu niemieckiemu dziennikowi Bild. W opublikowanym we wtorek materiale Andrzej Duda oświadczył, że “w interesie Polski jest, by Ukraina weszła do NATO tak szybko, jak to możliwe”. Dodał, że Ukraina “ma silną armię z dużym doświadczeniem”. Podkreślił jednak, że “taka decyzja nie zapadnie” podczas szczytu NATO w Wilnie.
“Trzeba poczekać na koniec wojny” – zauważył.
“Jeżeli Ukraina dziś, w trakcie wojny, zostałaby przyjęta do NATO to od razu zażądałaby zastosowania artykułu 5.” – zaznaczył prezydent. Chodzi o zobowiązanie do zbiorowej obrony w razie ataku na jednego z członków Sojuszu.
“Wówczas pozostałe państwa sojusznicze musiałyby pomóc bronić Ukrainy. Wtedy doszłoby do wojny” – dodał.
Przeczytaj: NATO jest przeciwne zamrożeniu konfliktu na Ukrainie
Bild relacjonuje, że polski prezydent nie wykluczył możliwości stacjonowania polskich żołnierzy na Ukrainie, gdy dojdzie do zawieszenia broni z Rosją. “To zależy od tego, jakie będą uzgodnienia” – wskazał Duda.
Jak podkreślił, gdyby zapadła decyzja o “operacji pokojowej”, w trakcie której państwa Zachodu pilnowałyby na przykład przestrzegania rozejmu to Polska mogłaby w tym uczestniczyć. “Jeżeli będzie to decyzja NATO, to jako odpowiedzialny członek Sojuszu zastosujemy się do niej” – powiedział.
Zobacz także: Biden: Ukraina nie przystąpi do NATO, dopóki trwa wojna z Rosją
bild.de / rp.pl / Kresy.pl
“Jak podkreślił, gdyby zapadła decyzja o „operacji pokojowej”, w trakcie której państwa Zachodu pilnowałyby na przykład przestrzegania rozejmu to Polska mogłaby w tym uczestniczyć.” – jasne. GDYBY babcia miała wąsy to by była dziadkiem albo babcią z wąsami. Przecież to fantasmagorie. Już widzę jak zapada decyzja o “operacji pokojowej”.